Znany pokerzysta zastanawia się nad kwestią napiwków dla krupierów w turniejach pokerowych. Jak sprawa wygląda z perspektywy pokerzystów, którzy sprzedają udziały lub mają inwestorów? Dlaczego napiwki to inwestycja w przyszłość pokera?
Wbrew pozorom udział w turnieju pokerowym i wizyta w restauracji mają ze sobą co nieco wspólnego. Zarówno po zwycięstwie w turnieju, jak i dobrym posiłku można rozważyć zostawienie napiwku. I tu zaczynają się schody, ponieważ zanim zdecydujemy o jego wysokości, to musimy jeszcze odpowiedzieć sobie na pytanie, czy w ogóle należy zostawiać napiwek.
W pokerze to pytanie powraca co jakiś czas. Tym razem odpowiedzi na to, dlaczego warto zostawiać napiwki krupierom w turniejach pokerowych stara się odpowiedzieć Darryll Fish. Amerykanin wygrał w turniejach live 3.73 mln dolarów. W połowie stycznia sięgnął po swój pierwszy tytuł WPT, wygrywając Main Event Lucky Hearts Poker Open na Florydzie. W nagrodę otrzymał 511.604$.
Ja dałem napiwek
Na swoim blogu zamieścił ciekawy wpis, który nieco zahacza o wspomniane zwycięstwo. Fish zaczyna w taki sposób: ,,W reakcji na pewne kontrowersje dotyczące mojego konceptu dawania napiwku w turniejach pokerowych, gdy mój fejsbukowy wpis został wyrwany z kontekstu, chciałbym przedstawić swoją opinię.
Po pierwsze, chciałbym poinformować, że zostawiłem [finansową] gratyfikację za moje ostatnie zwycięstwo w turnieju WPT. Początkowo nie chciałem ujawniać tej informacji, żeby to nie była historia o mnie. Jednak po przemyśleniu sprawy i reakcji ze strony graczy i ludzi z branży, zdałem sobie sprawę, że mogłem stworzyć błędne wrażenie, że nie dałem napiwku, a co gorsze, że zniechęcałem do tego innych. Nie taką wiadomość chciałem przekazać. Potencjalnie szkodzi to mojej reputacji i relacjom, ale co ważniejsze, branży jako całości”.
Pokerzyści i krupierzy to jedno ciało
W dalszej części tekstu czytamy, że Fish popiera dawanie napiwków tam, gdzie to możliwe i gdzie się należy, także w branży pokerowej. ,,Postrzegam tę branżę jako maszynę, która ma kilka ruchomych części, które muszą ze sobą współpracować, aby owa maszyna odpowiednio działała. Gracze to jedna część tej maszyny, a krupierzy i obsługa to druga część. Jeśli chcemy, żeby branża prosperowała, to wszyscy musimy na to wspólnie pracować, a nie postrzegać siebie jako oddzielne elementy.
W ostatnich latach był znaczący spadek w jakości obsługi, szczególnie podczas WSOP i w kwestii krupierów, którzy pracują dla najważniejszej pokerowej organizacji. Graczom łatwo to napisać i założyć, że to nie ma z nami nic wspólnego, ale jest to bezpośrednio powiązane z naszą decyzją, czy dawać napiwki za odniesione zwycięstwa”.
Amerykański pokerzysta odnosi się następnie do zarobków pokerzystów i krupierów. Pisze, że część zawodowych pokerzystów ledwo wiąże koniec z końcem, ale podobnie jest z krupierami: ,,Bazowe wynagrodzenie pokerowego krupiera jest na minimalnym poziomie. Najbardziej zmienny czynnik jest w rękach graczy, którzy notują duże wygrane. Decyzja dotycząca tego, czy dawać napiwki (a jeśli tak, to ile) może zostać podjęta tylko przez nieco losową grupę ludzi, którzy kończą turniej na szczycie. Gracze, którzy wygrywają małe nagrody mogą dawać napiwki, ale prawdopodobnie jest to mniej powszechne, nie obejmuje tak dużej części puli nagród”.
Punkt widzenia gracza zależy od punktu siedzenia
Fish przytacza taki przykład: ,,Jeśli milioner, który gra kilka razy w ciągu roku wygrywa 100.000$, to nie byłoby niespodzianką, gdyby zostawił napiwek o wartości 5.000$, ponieważ pieniądze nie mają dla niego znaczenia, a gra dla przyjemności. Jeśli 20-kilkuletni dzieciak gra rocznie za wpisowe 200.000$ i wygrywa 100.000$, to mamy jednak dodatkowe czynniki do rozważenia. Najważniejsze pytanie: Jaka część z tej nagrody rzeczywiście trafiła do tego gracza? W mojej ocenie, większość pełnoetatowych graczy turniejowych (szczególnie ci, którzy mają po 20-kilka lat) nie ma odpowiednich pieniędzy na turnieje, w których gra. Są więc szanse, że mają stałego inwestora lub sprzedają akcje, aby zagrać w większych turniejach w porównaniu do tego, na co ich stać. To może, ale nie musi być mądre z ich strony. Jednak jako ktoś, kto był w takiej sytuacji przez lata i jest zadowolony z tego, jak sprawy się potoczyły, nie mogę ich winić”.
Amerykanin zwraca uwagę na to, że taki gracz musi wziąć pod uwagę swój kapitał na grę: ,,Jeśli polegasz tylko na pokerze, aby zapłacić rachunku, to są chwile, gdy liczy się każdy dolar. Jeśli ten 20-kilkulatek zabierze do domu 20.000$ z nagrody 100.000$, to będzie dosyć szalone i nierozsądne, gdyby dał taki napiwek, jak w przypadku otrzymania pełnej nagrody. Co najwyżej, można oczekiwać, że da napiwek w odniesieniu do tych 20.000$, ale ze względu na wysokie koszty życia pokerzysty turniejowego (podróże, zakwaterowanie, itp.), a także niepewności, kiedy wpadnie kolejna wygrana za 100.000$, myśl o rezygnacji [z napiwku] może odstraszać. Nawet gdyby gracz chciał szczodrze nagrodzić ludzi, którzy pomogli mu osiągnąć ten wynik, to uniknięcie spłukania się będzie zawsze jego priorytetem jako zawodowca. Powiedzmy, że zdecyduje się dać 1.000$ napiwku, co stanowi 5 procent jego zarobku. To prawdopodobnie najlepszy scenariusz w tej sytuacji, ale to nadal 1 procent pełnej wartości nagrody”.
Niewiedza pokerzystów
Darryll Fish wskazuje też kolejny powód, dla którego pokerzyści nie decydują się na dawanie napiwków. To niewiedza na temat tego, jak wygląda praca krupierów. Niektórym może wydawać się, że krupierzy mają zapewnione i opłacone wszystko przez organizatorów. Tymczasem muszą z własnej kieszeni opłacić np. podróż. Kolejna sprawa, to brak przejrzystości w kwestii zarobków krupierów. Zdecydowana większość prowizji, którą zarabiają organizatorzy trafia do nich samych lub menadżerów wyższego szczebla.
Te wszystkie czynniki powodują, że wielu graczy nie czuje się zobligowanych do dawania napiwków, gdy wygrają duże pieniądze. Zazwyczaj 3 procent wpisowego trafia do krupierów i obsługi turnieju. To mała kwota, gdy wziąć pod uwagę koszty życia krupiera. W ocenie Amerykanina powinno to być więcej niż 3 procent. To zaowocuje zadowoleniem z pracy przez krupierów, podniesie ich poziom umiejętności, przyciągnie nowych ludzi. A dobry krupier oznacza lepsze warunki dla zawodowych graczy, ponieważ gracze rekreacyjni będą czerpali większą przyjemność z płynnej gry.
Dobrzy krupierzy to dobra przyszłość pokera
Fish pisze, że powinno się znaleźć miejsce na wzrost płac krupierów i obsługi, ponieważ ich praca jest często istotniejsza niż pracowników wyższego szczebla. Pokerzysta nie namawia do tego, aby dawać napiwki, które przekraczają nasze możliwości, ale żeby ,,być tak hojnym, jak możemy bez nadwyrężania naszych zasobów”.
,,Na koniec wszystko sprowadza się do wdzięczności i znalezienia sposobów, aby pokazać uznanie dla siebie nawzajem. W pokerze oznacza to wspieranie tych, którzy są po drugiej stronie, ponieważ moment, w którym stracimy jakościowych krupierów oznaczać będzie rozpad tego domu z kart. To nie skończy się dobrze dla nikogo, więc troszczmy się o pozostałych tak mocno, jak to możliwe. Miejmy nadzieję, że możemy wspólnie pracować, aby stworzyć najlepszą możliwość przyszłość dla gry, którą wszyscy kochamy”– podsumowuje.