Na pierwszy rzut oka tyle, co piernik do wiatraka, czyli niewiele. Ale, że jako ja jestem archeologiem i siedzę w temacie pokera od wielu lat, postanowiłem poszukać jakichś elementów łączących te dwie dyscypliny. I nawet znalazłem. Jaki wpływ archeologiczne doświadczenie może mieć na pokerowy mindset? Co ma archeologia do pokera?

Cierpliwość

Cierpliwość to cecha, która powinna cechować zarówno dobrego archeologa jak i dobrego pokerzystę. Przy stolikach musimy cierpliwie czekać na grywalne karty albo na korzystną pozycję. Większość czasu przecież w pokera NIE GRAMY niż gramy. Głównie czekamy.

Podobnie jest w archeologii. Spektakularne, czy również te mniej widowiskowe, sytuacje na stanowiskach archeologicznych, poprzedzone są zazwyczaj długimi i żmudnymi badaniami. Odmóżdżającą i monotonna pracą. Zarówno w bibliotekach jak i na samym stanowisku. Przeciętne wykopaliska trwają miesiąc, na co składa się około 3 tygodni wstępnej pracy i kilka dni faktycznych „odkryć”. I to też nie zawsze.

Tak więc pokerzysta z doświadczeniem zdobytym na wykopaliskach powinien mieć mocno wypracowaną umiejętność potulnego czekania. Bo na wszystko jest czas. W końcu i przed naszym okienkiem zaświeci słońce i dostaniemy AA na buttonie.

Selekcja

Tak, jak jednym z ważniejszych zadań wygrywającego pokerzysty jest odpowiednia selekcja gier, tak u archeologa właściwą pracę poprzedza ostra selekcja. Selekcja materiałów i źródeł. I już na miejscu, na wykopaliskach – selekcja stanowisk.

Czas mamy ograniczony, więc musimy dobrze wcelować, żeby nasza robota nie poszła na marne. Dobre przygotowanie miejsca pracy to największa szansa na końcowy sukces. Jeżeli wybierzemy dobry stolik, mamy szanse więcej wygrać. Jeżeli przysiądziemy się do stołu pełnego sharków – bez końca będziemy tylko piach przerzucać i w końcu padniemy z wyczerpania (czytaj – skończą nam się żetony).

Bad beaty i tilt

Odporność na porażki powinna wyróżniać zarówno dobrego pokerzystę jak i archeologa. Nikomu nie trzeba przypominać, co może zrobić tilt spowodowany przez serię bad beatów z najbardziej nawet jędrnym bankrollem. Demolkę.

Tilt na stanowisku archeologicznym może mieć równie opłakane skutki. Po tygodniach bezkarcia i bad beatów (jałowego kopania) w końcu zaczynamy grać gorsze ręce i bez pozycji (kopać nie tam gdzie trzeba) lub nawet all-inować się bez sensu (wkopać się pionowo w eksplorowany poziomymi warstwami obiekt). Takie działanie zawsze przyniesie więcej szkody niż pożytku (ewentualne zdobycie artefaktu kosztem integralności kontekstu). Archeolog walkę z tiltem powinien mieć opanowaną.

Kondycja

Ostatnim zagadnieniem, które mi tutaj przyszło do głowy, jest kwestia wytrzymałości fizycznej. Każdy, kto poważnie podchodzi do gry w pokera, musi mieć siłę na wielogodzinne wysiadywanie przy stole. Często nocami. Kilkunastogodzinne sesje nie należą do rzadkości, a gra w dużym turnieju na żywo to już wysiłek kilkudniowy.

Archeolog jest na takie rzeczy przygotowany. Praca na wykopaliskach zazwyczaj zaczyna się bladym świtem. Koło południa następuje przerwa spowodowana lejącym się na czaszkę żarem letniego słońca. Ale to nie koniec dnia!

Po przerwie obiadowej i krótkiej drzemce zasiadamy do zajęć teoretyczno – technicznych. Uzupełnianie dokumentacji, rysowanie, mycie i klejenie skorup itd. Tak do wieczora. A wieczorem libacja, bo w końcu trzeba odreagować. Archeolog spać chadza koło godziny 2-3 nad ranem. A o 5 już melduje się przy wykopie. Ile czasu na dobę sypia archeolog na wykopaliskach?

Chcielibyście mieć taką kondycję…

Poker Fever Freeroll baner

Blasco
Dziennikarz, archeolog, pokerowy amator ale zawzięty. W branży od ponad 20 lat. Finalista olimpiady polonistycznej, który do dzisiaj nie wie, gdzie powinien stać przecinek. Futbol to Maradona; muzyka - Depeche Mode. Troje dzieci.