Zawodnicy pokerowi, których widzimy w turniejach na najwyższych stawkach to albo matematyczni geniusze, tacy jak Doug Polk, Ike Haxton i Ben Tollerene albo świetni psychologowie, którzy bez trudu umieją odczytać intencje swoich rywali. To dla tych drugich w rodzaju Mustaphy Kanita, gość dzisiejszego wywiadu, Charlie Carrel, ma największy szacunek.

CC: Jest kilku graczy, których mówiąc wprost podziwiam. Dwóch z nich to zdecydowanie Mustapha Kanit i Bryn Kenney. Bardzo ich cenię, ponieważ mimo braku pracy poza stołem umieją świetnie radzić sobie z rywalami. Najlepszy z wszystkich jest dla mnie Nick Petrangelo. Zazwyczaj nie mam problemu, kiedy rozmawiam o teorii z innym pokerzystą. Umiem łatwo wytłumaczyć, co bym w danej sytuacji zrobił i dlaczego. Z Nickiem tak nie jest, bo ona jakby miażdży mnie ogromem swojej wiedzy. Podobnie jest z Igorem Kurganovem. To bardzo przenikliwy pokerzysta.

Balans jest dla mnie mega istotny

Ostatnimi czasy sam Carrel w ogóle nie pojawia się w turniejach high stakes. Nie zagrał chociażby w Poker Masters choć typowano go na faworyta. Charlie odpowiada, że poker jest dla niego nadal szalenie istotny, ale życie to nie tyko gra w karty.

Wciąż mam motywację do gry, ale nie taką jak miałem kiedyś. Teraz staram się lepiej balansować czas poświęcany na pokera z innymi zajęciami, które mają dla mnie znaczenie. Chcę więcej chwil spędzać chociażby z moimi znajomymi i dziewczyną.

Chciałem zagrać w Poker Masters, ale dowiedziałem się o nim dopiero na tydzień przed startem. Wprawdzie sprzedałem część swoich akcji i pojechałem na lotnisko, ale zdałem sobie sprawę z tego, że nie mam ochoty na grę. Nie chciałem w ogóle lecieć do Las Vegas, aby grać tam high rollery. To fajne profitowe eventy, ale jakoś tego nie czułem, więc odpuściłem i wróciłem do domu.

Carrel dobitnie podkreśla, że poker daje mu i wielu innym zawodnikom wolność i swobodę wyboru. Czasem nadchodzi pora, aby z niej skorzystać.

Byłem już po odprawie. Sprawdzali mi wizę i kazali poczekać. W głębi duszy ucieszyłem się, że może mnie nie przepuszczą, ale okazało się, że wszystko jest ok. Zdałem sobie wtedy sprawę, że mam ochotę zostać. Koniec końców nie poleciałem i wracałem do domu w świetnym humorze. Na tym etapie swojego życia cenię sobie bowiem balans, którego nie chcę zburzyć.

baner monsterseries

ŹRÓDŁOPokerTexas.net
Wesker
Nauczyciel, tłumacz, dziennikarz, mąż, świeżo upieczony ojciec i amator pokera. W wolnej chwili lubię powędrować korytarzami tworzonymi w wyobraźni Stephena Kinga. Nie pogardzę także dobrą grą jeśli dać mi jakiegoś pada w ręce. Muzycznie zatrzymany w latach 90-tych.