Czy zastanawialiście się kiedyś nad konsekwencjami c-betowania? Czy bierzecie pod uwagę, co po takim zagraniu dzieje się ze wszystkimi układami potencjalnie znajdującymi się w Waszym zakresie, i jakie daje to Wam możliwości, a który wariant zamyka?

C-betowanie, czyli postawienie zakładu kontynuacyjnego po wykazaniu się największą agresją przed flopem, to zagranie wchodzące w skład pokerowego abecadła. Waga tego zagrania bierze się z tego, że w trakcie każdej pokerowej sesji stosujemy je niezliczoną ilość razy. Początkujący gracz może zyskać bardzo wiele, jeśli w niedługim czasie od rozpoczęcia przygody z grą w pokera opanuje strategię stawiania zakładów kontynuacyjnych choćby na podstawowym poziomie.

I tak też się dzieje – na wczesnym etapie pokerowej edukacji trenerzy, chcąc maksymalnie szybko wyeliminować rażące błędy w tej dziedzinie, dają swoim podopiecznym garść wskazówek odnośnie tego, jak należy obchodzić się z c-betami. To bardzo często stosowana praktyka i podejście powszechnie uznawane za racjonalne. Czy jest jakieś ale? Właściwie nie.

O c-betowaniu w trochę bardziej zaawansowany sposób

O tym aspekcie pokerowego rzemiosła napisano już niemal wszystko, ale rzadko kiedy wiedza zawarta w ogólnodostępnych artykułach wykracza poza poziom podstawowy. Dziś porozmawiamy sobie o tym zagraniu w nieco bardziej zaawansowanym kontekście. Nie chciałbym się skupiać na tym, o czym normalnie się pisze. Celem niniejszego artykułu jest wykazanie tego, jak ogromne znaczenie dla naszych dalszych poczynań ma decyzja, którą podejmujemy właśnie na etapie (najczęściej) flopa.

Struktura drzewa

Aby zrozumieć trochę bardziej istotę c-betu na flopie, musimy całkowicie odejść od myślenia o grze w pokera na bardzo podstawowym poziomie. Grzechem nieświadomości początkujących graczy jest to, że oni patrzą na rozdanie w jednym wymiarze, a właściwie przez pryzmat zagrania na jednym streecie. To właśnie jest jedno z największych uproszczeń strategi podstawowej c-betowania. Rzeczywistość jest znacznie bardziej skomplikowana.

Każde rozdanie składa się z następujących po sobie decyzji. Pierwszą z nich podejmujemy już przed flopem. Do zobrazowania dalszego przebiegu rozdania posłużmy się analogią drzewa. Ten żywy organizm składa się z: korzeni, pnia oraz z szeregu gałęzi głównych i innych pomniejszych rozgałęzień. Tak też powinniśmy myśleć o pokerowych rozdaniach. Korzeniami jest faza preflop. Pień symbolizuje fazę na flopie. Gałęzie grubsze akcję na turnie, a pomniejsze gałązki akcję na riverze.

Wczujcie się teraz w skórę robaczka, który sobie żyje na takim drzewku. Waszym celem jest dostanie się na konkretną gałązkę. Czy możecie wybrać dowolną drogę? Nie, bo wystarczy, że będąc na pniu, wybierzecie niewłaściwą gałąź i za nic w świecie nie dotrzecie do celu. Możecie kluczyć po różnych gałązkach, ale ostatecznie droga do celu jest tylko jedna.

Z tej roślinno-zwierzęcej analogii wynika bardzo wiele dla pokerowych graczy. Mianowicie:

  • najważniejszą, kluczową dla dalszych sukcesów decyzją, jest ta, którą podejmujecie na początku rozdania (korzeń drzewa), czyli innymi słowy jest to decyzja o zaangażowaniu się w grę z danym układem startowym lub o wyrzuceniu kart;
  • będąc na flopie (pień), macie do wyboru wiele dróg; od tego pierwszego wyboru zależy zbiór możliwych miejsc, w których znajdziecie się na końcu drogi; w naszym przypadku jest to skończona, mimo iż bardzo duża, liczba scenariuszy, jakie mogą się dalej wydarzyć;
  • gdy dochodzicie do turna (wybieracie główną gałąź), w jednej chwili rezygnujecie z wielu innych gałęzi, czyli z miejsc, w które potencjalnie mogłyby one Was zaprowadzić; w rozdaniu również zawęża się nasze pole manewru;
  • na riverze rozdanie się kończy; tak samo na drzewku robaczek dochodzi do kresu konkretnej gałązki.

Robaczek to chwalipięta – czasem zdarza mu się konfabulować na temat swoich podróży po drzewku

„Byłem na tej gałązce i na tamtej. Tutaj dostałem się tą drogą, a gdzieś indziej w inny sposób” – mówi nasz podróżnik. Gdy słuchamy jego rewelacji na szybko, zdarza się, że wierzymy w to, co mówi. W wolnej chwili, co w realnym świecie można porównać to etapu szczegółowej analizy rozdania, widzimy jak na dłoni, że nasz przyjaciel trochę koloryzuje, bo drogą, którą opisał, za nic w świecie nie da się dotrzeć na miejsce, do którego on (jak sam twierdzi) dotarł.

I właściwie to jest wszystko, co powinniście wiedzieć, na poziomie bardzo ogólnym, na temat blefowania. Linia obrana przez rywali musi być przede wszystkim sensowna z logicznego punktu widzenia, a najlepsze blefy to zagrania, które do złudzenia przypominają możliwy scenariusz, możliwą do przebycia trasę. Wróćmy do tematu przewodniego.

Na rozstaju dróg

Ciężko byłoby opowiadać o ogromnej roli, jaką w strategii każdego gracza odgrywa c-bet, gdybyśmy nie popatrzyli na pokerowe rozdanie w szerszej perspektywie. Analogia z drzewem pokazuje, że akcje na każdym ze streetów muszą być ze sobą powiązane logicznym ciągiem. Każdym ruchem opowiadacie o swojej podróży po drzewku i w starciu z dobrymi graczami – słabi tego nie zauważą, bo często będą zainteresowani tylko tym, jak ich dwie karty grają z boardem – powinny być to opowieści spójne; w szczególności z akcją, którą za każdym razem podejmiecie, oraz z sizingami.

Możecie być pewni, że gdy pojawią się fundamentalne nieścisłości w narracji, śledzący uważnie Wasze poczynania przeciwnik – on wcale może nie wiedzieć, jak Wy gracie, ale skorzysta z wiedzy na temat tego, jak populacja rozgrywa wszystkie składowe swojego zakresu – będzie w stanie wyłapać to, że coś się tu, kurczę, nie klei. Call. Złapani na blefie. Prawdopodobnie, choć oczywiście nie zawsze, doszło do skakania po gałęziach i rywal to zauważył.

Podsumowanie  

O c-betowaniu powiedzieliśmy sobie dzisiaj w sposób ogólny (mam nadzieję, że nie banalny) i zarazem metaforyczny (aby lepiej zobrazować istotę zagadnienia). Jeśli mielibyście z niniejszego artykułu coś zapamiętać, to najlepiej to, że od c-betu, który będziecie grali bardzo często, tak naprawdę wszystko się rozpoczyna, a wykonanie tego zagrania lub czekanie ma KOLOSALNY wpływ na wszystko to, co wydarzy się w dalszej części rozdania.

Deal

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?