Na ten dzień czekaliśmy wszyscy. 24 listopada na Poker Fever Series zadebiutował event Super High Roller, z milionem czeskich koron w puli nagród. Aby wziąć udział w tym turnieju trzeba było uiścić opłatę w wysokości 30.000 CZK. Wspólnie z organizatorami zastanawiałem się, czy uda się przebić próg gwarancji. Udało się, i to jeszcze jak! Jednak nie wszystko tego dnia do końca się udało…

Debiut Super High Rollera przypadł na dzień, w którym najwięcej działo się w czasie siódmej edycji festiwalu Poker Fever Series. W kasynie pojawiły się setki graczy, którzy najpierw udali się na górne piętro, aby wziąć udział we flighcie startowym 1C Main Eventu, a następnie – po nieudanych próbach czy próbie – schodzili na główną salę z nadzieją odnalezienia szczęścia w dniu startowym 1D.

Żeby uświadomić Wam, ilu graczy znajdowało się w kasynie, powiem tylko, że gdy przyszedłem do pracy, nie było dla mnie miejsca. Chwilę pokręciłem się między stołami, a następnie udałem się na parter i uwiłem swoje reporterskie gniazdko w części kasynowej, gdzieś w rogu, nieopodal stołów do ruletki i Ultimate Holdema.

W tym samym czasie na dolnej sali toczyła się walka w Super High Rollerze. Przy stołach zasiadło kilkudziesięciu pokerzystów. Field był zróżnicowany i składał się z polskich byków, z czeskich i polskich donków oraz z jednego bezdomnego. Jak myślicie, kto nad ranem wzniósł do góry puchar w geście zwycięstwa?

„Bezdomny” wygrywa najdroższy turniej na Poker Fever Series

Nie oburzajcie się na mnie za to, że kogoś nazywam „bezdomnym”. Nie jest moją intencją obrażanie kogokolwiek. Po prostu staram się możliwie najrzetelniej opisać gracza, który triumfował w evencie Super High Roller. Patrząc na poniższe zdjęcie, jakiego określenia Wy byście użyli?

Marin Jovanovic
Zmęczony Marin Jovanovic

W czasie sesji fotograficznej z pucharem Marin Jovanovic dwukrotnie odpłynął w objęcia Morfeusza. Zmęczenie i upojenie alkoholowe dało się bohaterowi tego wieczoru mocno we znaki. Żeby zrobić jedno zdjęcie, które nadawałoby się do pokazania szerszej publiczności, Jack Daniels musiał się bardzo napracować. W świat poszła poniższa fotka, ale uwierzcie mi, są też takie, na których prawie nie widać twarzy triumfatora turnieju, gdyż ten „zjechał” na krzesełku ze „zmęczenia”.

Milan Jovanovic
Marin Jovanovic

Chichot pokerowych bogów

Moja mama nie ma zielonego pojęcia o pokerze, ale jestem przekonany, że gdyby znalazła się w butach Chorwara i korzystała z takiej samej strategii – i miała tyle samo szczęścia – cieszylibyśmy się teraz z pucharu dla Polki. A jakaż to była strategia? Najlepiej styl gry pijanego mistrza opisał Jack Daniels.

Gra tego zawodnika od samego początku budzi wiele wątpliwości każdego, kto ma jakiekolwiek pojęcie o pokerze. Overbety 5x pot – proszę bardzo! Open za 6 czy 8 blindów? Jak najbardziej! Potężne all iny po niewielkich betach? A czemu nie!

Dokładnie tak samo jest na stole finałowym. Na blindach 10k/25k otwarcie za 140-160k to norma, ale za chwilę leci taki sam open za 100 czy 120k. Gracz ten operuje „garśćbetami” i jedynym kryterium jest to, ile akurat złapie mu się w rękę. Na dodatek co chwila pokazuje dobre ręce, ale miesza to z totalnym szrotem, więc jest kompletnie nieprzewidywalny.

Do tego buja się na stołku, podskakuje, gada do siebie, kiwa głową na wszystkie strony… Zachowuje się tak nienaturalnie, jak na warunki pokerowego stołu, że nawet ciężko jest wyłapać na niego jakieś telle. Do tego oczywiście od samego początku przyjmuje „element baśniowy” i w tej chwili jest już wyraźnie zrobiony…

Co pokazuje wygrana Chorwata?

W turnieju za 30.000 CZK do gry również zasiadają ludzie kompletnie bez pojęcia o pokerze. Jovanovic wcale nie był tego dnia odosobnionym przypadkiem. Ja zawsze mówię, że nie wpisowe do turnieju czy gry cashowej decyduje o tym, czy jest ona łatwa czy trudna. Liczy się tylko to, z kim przychodzi nam rywalizować. Warto też zauważyć, że eventy rangi High czy Super High Roller przyciągają na start nowy rodzaj graczy, którym nie chce się grać w tańszych eventach o tzw. pietruszkę. Mam na myśli bogatych biznesmenów i „jednostrzałowców”, którzy marzą o tym, aby „wyfarcić” swoją drogę do zwycięstwa w turnieju z małą liczbą osób. Czasami to im się udaje, czego świadkami byliśmy w ostatnią sobotę.

Jeśli już mówimy o farcie, warto wspomnieć o tym, że Chorwat, który nie miał bladego pojęcia o grze po flopie, stosował bardzo skuteczną strategię przeciwko swoim rywalom – wysokie sizingi otwarć, overbety, open all-iny za kilkadziesiąt blindów. Gdyby w heads-upie z Jovanovicem siedział nie Grinder a Phil Hellmuth Jr., sprawa zakończyła by się tak samo. No może trochę inaczej, bo gdyby Hellmuth przegrał ostatnie rozdanie QQ vs K3 (trips trójek z flopa), to zrugałby niemiłosiernie swojego adwersarza. Grinder przyjął to na klatę i zachował się z klasą.

Jestem prawie przekonany, że taką strategię gry dla zwycięzcy obmyślił Roman Papacek, który był jedyną osobą railującą Chorwata. Tak na marginesie, to jeszcze nigdy nie widziałem, żeby Roman railował kogokolwiek. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że Czech miał w zwycięstwie Chorwata interes. Swoją drogą to Papacka i Jovanovica można było spotkać w kolejnych dniach grających na automatach… Nie muszę dodawać, że Chorwat przez te wszystkie dni chodził w tych samych – z żurnala wyciętych – ubraniach.

Poker Fever CUP
Jeden z uczestników festiwalu donosi, że: „Owy gracz miał na satkę 1.5K CZK i pożyczył od kogoś 1K. W dodatku już był na oucie w satce w 3-way all-inie, ale krupier zmuckowal najlepsze karty.” Niepojęte… Zwycięstwo Chorwata pokazuje, że przy odrobinie dużej dozie szczęścia każdy może wygrać z każdym.

Jeden turniej to z pewnością nie jest long term, dlatego wszystko jest możliwe. Szkoda tylko, że w finale tak prestiżowego eventu nie oglądaliśmy gry w pokera, tylko festiwal all-inów. Ubolewam nad tym, że w debiucie SHR-a o zwycięstwie przesądził fuks jednego z uczestników turnieju, którego z pewnością nie można nazwać pokerzystą.

Na kolejny przystanek Poker Fever – tym razem Poker Fever CUP – zapraszam jeszcze przed Świętami. W dniach od 13 do 16 grudnia (harmonogram powyżej) ponownie spotkamy się w Ołomuńcu. Relację z tego wydarzenia będziecie mogli śledzić na Pokertexas. W międzyczasie zachęcam Was do brania udziału w satelitach do turnieju głównego, które codziennie odbywają się na PartyPoker.

baner reload pokerground

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?