Cześć.

Dziś chciałbym podzielić się z Wami moim komentarzem dotyczącym tego, co obecnie dzieje się na serwerach strony Coin Poker.

Pomyślelibyście, że w 2022 roku doczekamy się największej puli w historii pokera online? Pamiętacie może ten rekord w odmianie PLO z drugiej połowy stycznia, gdy na środku stołu leżało 1,8 mln$? Wtedy to Tony G oraz Leon Tsoukernik podzielili się pulą. Jak się teraz okazuje, to były tylko „kanapeczki” – „stejki” na stół wjechały dopiero w lutym…

Coin Poker: Największa pula w historii gier online!

Jak to śpiewał kiedyś Michael Jackson w jednej z najpiękniejszych piosenek wszech czasów pt. „Liberian girl”, tytułowa bohaterka pojawiła się (nagle) w jego życiu i zmieniła cały jego świat. To samo można powiedzieć o tym, co z pokerową sceną zrobił nowy poker room Coin Poker – technicznie strona powstała pod koniec 2017 roku, ale w praktyce przebiła się dopiero w ostatnich miesiącach. To, co się wyprawia na jej serwerach, na jaką skalę, a konkretniej to na jakie stawki, to przechodzi ludzkie pojęcie. W tym pojęcie, doświadczenia i wspomnienia pokerowych dinozaurów, którzy mieli przyjemność śledzenia na żywo pojedynków na nosebleedach na serwerach Full Tilt Poker.

To wszystko, i to o wiele długości, przebija obecnie Coin Poker. Gry NL100.000 czy nawet NL1.000.000, w których to blindy wynoszą 5.000$/10.000$ + ante 2.000$, nie były grane wcześniej właściwie nigdzie. Poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale ja osobiście – a siedzę w tematyce pokerowej od pierwszej dekady bieżącego stulecia – nie kojarzę takich gier.

Galfond zrobił coś źle?

Coin Poker reklamuje się jako miejsce tworzone przez graczy i dla graczy. To room, który całkowicie odcina się od walut FIAT i w całości opiera swoją działalność na kryptowalutach. Wewnętrzną walutą jest coin CHP, a konto na stronie można zasilić „kryptoklasykami”, tj. BTC, ETH, USDT.

Patrzę na to, co się dzieje, i myślę sobie, co w tej chwili musi czuć Phil Galfond. On też miał bardzo ambitne i szczere wizje stworzenia miejsca do gry, w którym gracze czuliby się dobrze. Ze swoich doświadczeń na Run It Once mogę powiedzieć, że to mu się udało: osobiście czułem się tam fantastycznie. Wszystko było przejrzyste, proste. Promocje – bardzo korzystne dla graczy. Gdyby tylko był tam większy ruch, to nie grałbym nigdzie indziej. No właśnie…

Galfond zrobił, co mógł. Przez kilka lat grupa inwestorów dokładała do interesu w nadziei, że w końcu uda się osiągnąć sensowną rentowność. Nie udało się, bo problemem zawsze był brak ruchu na stronie. W końcu miarka się przebrała i RIO z globalnej puli zniknęło, a odrodzić ma się dopiero na coraz bardziej dynamicznie rosnącym uregulowanym rynku w USA. Mocno trzymam za nich kciuki!

Poker room Run It Once zakończył swoją działalność i szykuje się na…

Wracając jednak do Galfonda. Może powinienem skorygować powyższe twierdzenie odnośnie tego, jak budował swoją stronę szef RIO. Zamiast twierdzić, że zrobił, co mógł, może powinienem powiedzieć, że zrobił wszystko to, co mieściło się w ramach jego wizji dotyczącej działalności poker roomu online. Takie mam odczucie, nie potrafię go jakoś specjalnie uzasadnić, że Galfond poprowadził RIO bardzo, bardzo poprawnie. To chyba nie może być zarzut? No, ale tak brzmi, skoro to „poprawnie” nie wystarczyło do utrzymania się na powierzchni.

Osoby stojące za Coin Poker zrobiły zupełnie inaczej. Gdy strona wystartowała, nikt nie zwracał na nią uwagi. Działali, dłubali sobie tam coś w pokerowej niszy, gdzieś w odmętach Internetu, aż nagle postanowili przejść do zmasowanego ataku. Nie wierzę w żaden przypadek – te gry na kolosalnych stawkach, które siłą rzeczy generują niebotycznie wysokie, rekordowe pule, to ich sposób na wykonanie promocyjnego susa w przyszłość. Tym jednym posunięciem, które przemawia do emocji potencjalnych klientów, zrobili więcej dla promocji marki, niż przez kilka lat ekipa Galfonda, która trafiała „tylko” do rozumu. Zabrakło, kochany Panie Galfond, medialnego uderzenia.

Swoją drogą, ciekawe będzie zobaczyć, czy ruch na „nosebleedach” przełoży się na ruch wśród gier dla śmiertelników. Mamy wczesne niedzielne popołudnie i 778 graczy przy stołach. Myślę, że na teraz to dobry wynik. Z drugiej strony wiem, że ambicje właścicieli są zapewne znacznie, znacznie większe.

My, foliarze

Teraz tylko pozostaje pytanie: Is this shit for real? Well…

Oczywiście transfery krypto są zapisane na blockchainie i zapewne da się je prześledzić, tak więc z góry zakładam, że w tak transparentnym otoczeniu wszystko tam jest na tip-top.

Nie wiem czemu, ale o ile sam projekt Coin Poker określam jako jak najbardziej „legitny” i nawet zamierzam się kiedyś wybrać tam z jakąś częścią swojego rolla, tak tym grom na horrendalnie wysokie stawki nie do końca daję wiarę. Z mojej strony to takie mocne 70%, że rzeczywiście to dzieje się naprawdę.

O Coin Poker mówią teraz wszyscy. Każdy chce się dowiedzieć, co to za room, gdzie grają tak wysoko, gdzie padają rekordy wszech czasów. Z tego powodu niezwykle ciężko mi się zupełnie odciąć od bardzo naturalnych, świadomych i podświadomych, powiązań tego nagłego szumu medialnego towarzyszącego grom high stakes z intensywną kampanią promocyjną marki.

Żebyśmy się dobrze zrozumieli – ja nikomu niczego nie zarzucam, ani nie stawiam żadnych oskarżeń. To może być i pewnie jest najuczciwsza gra na świecie. Po prostu odrobinę powątpiewam, a wynika to z faktu, że takich gier to ja jeszcze w swoim życiu nie widziałem. Może też gdzieś tam podświadomie przerzucanie się milionami dolarów przy stole nie spina mi się z ogólnym gospodarczym kryzysem, nastrojami i niestabilnymi czasami, w których przyszło nam żyć.

Long live Coin Poker.

Pokerowe evergreeny: Minimalne przebicie

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?