W pewnych sytuacjach (lub przeciwko niektórym rywalom) „nigdy” nie powinniśmy blefować – nawet z idealnymi do tego rękami. Tę śmiałą tezę udowadnia rozdanie, które przeanalizować postanowił Gareth Chantler.
Zdarza się tak, że w ogóle nie powinniśmy myśleć o blefowaniu. Na przykład, gdy nasz rywal jest graczem, który zbyt rzadko folduje, zbyt często sprawdza, przywiązuje się do rąk itd., stawianie zakładów na riverze z zakresem złożonym po połowie z value betów i blefów byłoby błędem. W takich sytuacjach nasz zakres powinien składać się wyłącznie z value betów.
Czasami spasujesz wówczas rękę, która blokuje tak wiele układów, że wygląda na idealną do blefowania. Ale jeżeli nie powinieneś w ogóle blefować w podobnych sytuacjach, to blokery nie będą miały dla Ciebie żadnego znaczenia. Jeśli rywal sprawdza tak często, że poprawną strategią przeciwko niemu jest tylko samo value betowanie, to rodzaj posiadanych przez Ciebie kart nic tutaj nie zmieni.
To prosta lekcja, którą zna już prawdopodobnie większość doświadczonych graczy. Czasami jednak ciężko jest przeciwstawić się silnej pokusie zastosowania blefu.
Poniżej znajdziecie rozdanie z gry online 6-max na stawkach NL100, które bardzo dobrze obrazuje opisywany problem:
Gracz regularny vs. gracz rekreacyjny
Rozdanie zaczęło się od minimalnego przebicia za 2$ od gracza z hijacka. Kolejny gracz – doświadczony i agresywny reg – zdecydował się na 3-bet do 7.50$. Rekreacyjny gracz z big blinda, który miał za sobą 225$, zagrał cold-call, a sprawdzić postanowił też pokerzysta z hijacka. Flopa zobaczyło więc trzech graczy, a pozycję miał nasz doświadczony regulars, który – o czym warto wspomnieć – pokrywał stack big blinda.
Flop przyniósł . Dwaj gracze zaczekali, a cutoff postawił zaledwie 6$ (mniej niż 30% puli). Rekreacyjny gracz z big blinda zdecydował się na minimalny check/raise do 12$, gracz z hijacka spasował, a cutoff sprawdził.
Na turnie pojawiło się , kompletując możliwego strita.
Przed flopem wydawało się, że cutoff powinien dysponować szerszym zakresem rąk niż big blind. Był agresywny i z tego względu mógł mieć blefy – takie jak 98, 76 czy nawet 54. A big blind, jak pamiętamy, zagrał przed flopem cold-call i przynajmniej teoretycznie potrzebował do tego lepszych rąk – na przykład pary dziewiątek lub AQ.
Prawda jest jednak taka, że zakres gracza rekreacyjnego jest nieznany i może zawierać w sobie różne ręce. Może on na przykład trzymać tutaj siódemkę. Może mieć parę piątek. Albo dysponować zakresem nawet na tyle szerokim, że znajdowałyby się w nim 54 i 84. Po prostu nie wiemy – a to dość często zdarza się w starciach z graczami rekreacyjnymi.
Istotna informacja
Dostaliśmy jednak pewną istotną informację na temat gracza z big blinda. Mowa o jego minimalnym przebiciu na tym konkretnym flopie.
Minimalne przebicie na głębokich stackach oznacza zazwyczaj, że gracz chce dołożyć do puli więcej pieniędzy, nie zmuszając jednocześnie rywala do foldu. Na tym boardzie drawy z flopa nie za bardzo się do tego nadają. Nawet para ósemek nie bardzo tutaj pasuje, choć biorąc pod uwagę to, jak niewielki był c-bet na flopie, nie można jej wykluczyć. W każdym razie ten mały check/raise mówi nam, że powinniśmy zawęzić zakres big blinda do samych gotowych układów.
Jak już wspomnieliśmy, turn przyniósł , a cały board wyglądał teraz następująco: . Gracz rekreacyjny postanowił kontynuować wywieranie presji, betując za wysokość puli – 45$. Dostaliśmy więc nagle naprawdę dużo informacji…
Big blind dołożył teraz prawie cztery razy więcej pieniędzy niż na flopie, kiedy to nie wiedział jeszcze, że napotka na opór. Board stał się też bardziej drawowy, więc ten bet mógł wyglądać na rękę z value, która może być narażona. Taki bet mógł również oznaczać, że big blind chce uzyskać jak najwięcej pieniędzy. Ale warto pamiętać, że te dwie sprawy się nie wykluczają.
Nasz doświadczony gracz z cutoffa sprawdził zakład, w puli zebrało się już 135$, podczas gdy w efektywnych stackach zostało 161$.
Straszak na riverze
Ostatnią kartą wspólną było , uzupełniając board . Skompletował się draw do koloru. Big blind zaczekał, a nasz regulars postawił niewielki overbet za resztę swojego stacka.
Mało prawdopodobne jest to, że big blind mógł grać w ten sposób z drawem do koloru, a co za tym idzie – raczej nie trafił tutaj koloru. Gdyby nawet go skompletował, to prawdopodobnie nie zdecydowałby się na check.
Co więcej, gdyby skompletował fula (lub miał go już wcześniej), to również najpewniej kontynuowałby betowanie dla value. Wygląda na to, że po checku na riverze jego zakres jest ograniczony – najlepszą ręką, jaką może mieć, jest strit lub trójka.
Nasz doświadczony regulars miał jeszcze jeden powód, by być co do tego przekonanym – sam trzymał bowiem . To w tej sytuacji idealna ręka do blefowania. Blokuje 66, 55, 76 i 75. Jasne, nie blokuje kolorów, ale biorąc pod uwagę posiadane informacje, nie musimy martwić się o kolory w zakresie big blinda.
Cóż, i tak dostał sprawdzenie – od .
Lekcja na przyszłość
Prawda jest taka, że od razu po zagraniu check/raise na flopie od big blinda gracz z cutoffa powinien albo drawować do silnego układu, albo już taki posiadać.
Może sprawdzić na turnie, mając nadzieję, że za darmo dojdzie do showdownu z rękami typu para ósemek lub para asów. Mógłby też starać się skompletować draw do strita lub koloru z nadzieją na zgarnięcie całego stacka od rywala, który pokazałby taką rękę, jaką pokazał.
Wykonywanie skomplikowanych blefów nie powinno być tutaj w ogóle częścią strategii cutoffa. Nawet jeśli takie posunięcie podpowiadałoby mu GTO, to przeciwko temu konkretnemu rywalowi nie mogło być one w żaden sposób opłacalne.