foto_aa2d7fda53c747e74cd1a8edda4a1a4fNie wiem czemu, ale jakoś pasowało mi stworzyć tytuł dzisiejszego artykułu w języku małego George’a inaczej znanego jako Royal Baby. Może jest to również konsekwencją kierunku, z którego napływają do nas w większości strategie obrazujące zachowanie się przy pokerowym stoliku.

No sorry, ale nie kojarzę teorii, która powstałaby dla przykładu na Ukrainie. Nie mam oczywiście nic przeciw tej ciekawej krainie jednak nie przypominam sobie nic z tych rzeczy. Możliwe, że moje myśli powędrowały w tę stronę, gdyż zabierając się za najświeższy wpis, skupiłem uwagę na następującej kwestii. Nie raz zdarzyło mi się usłyszeć opinię w stylu „Ci wszyscy szczurowaci nitRedzy zza wchodniej granicy”. Gracze do bólu zautomatyzowani, grający ABC całymi dniami, nie dający nam akcji, zajmujący dobre miejsca. Mówię o przeświadczeniu, że microgrinderzy z Rosji i tym podobni, to gorsza część populacji pokerzystów i można ich swobodnie piętnować za przewidywalną grę bez polotu. Bynajmniej nie chcę roztrząsać spraw wyższości jednej nacji nad drugą – takich bzdur proszę się nie spodziewać – tylko zatrzymam się nad sławnym ABC.

Elementarz pokerzysty.

Osobiście najbardziej kojarzą mi się z ABC materiały przesycone sformułowaniami w stylu „mając w sytuacji x rękę 2pair lub lepiej zagrywamy podbicie w wysokości 3/4 puli”  lub „posiadając rękę zawierającą się z top 10% naszego zakresu na danej pozycji wg. podanej tabelki startowej izolujemy obliczając wysokość zagrania korzystając ze wzoru 4bb+ 1bb za każdego limpera + 3bb za każdy stopień w skali tiltu (pomijając 1 poziom)”. Pewnie, można sobie usystematyzować grę, ale to tak na poważnie mamy siedzieć z kalkulatorami przy stole? Chyba nie o to nam wszystkim chodzi. Wydaje mi się, że minęły już czasy, kiedy mogliśmy liczyć na to, że będziemy grać sobie solidne ABC i odnotujemy ciągły wzrost naszego kapitału. Dlatego pomysł na opisanie trochę mniej standardowych linii, skłaniających do większego zastanowienia się nad strukturą boardu oraz tym, co możemy w konkretnych sytuacjach reprezentować. Enjoy!

By the rivers of Babylon.

1220903571455_f

Ostatnia uliczka rozgrywana w Texas Hold’em to uwaga… river. To właśnie tutaj rozstrzygane są losy największych pul, które miały szansę rozwinąć się w pełni i dobrnąć do odkrycia ostatniej karty wspólnej. To tutaj często popełniane są największe błędy i uskuteczniane najbardziej chore blefy. Dlaczego gracze mają spore problemy właśnie na tym szczególnym etapie gry? Przyczyn jest pewnie wiele, ale pewnie te istotniejsze to: strach przed utratą dużej sumy oraz słabe czytanie rąk przeciwnika. Postaram się pokazać, jak wykorzystywać oba te czynniki. Posłuży nam do tego zagranie check-raise river. Praktycznie wszyscy mają w swoim arsenale takie zagranie, ale ilu z Was korzysta z niego efektywnie? Co przez to rozumiem… Kto gra check-raise na river bez absolutnego nutsa? Najczęściej mając za przeciwnika solidnego, agresywnego rega wolimy zdecydowanie bardziej wejść w tryb check-call nie mając w posiadaniu prawdziwie silnej ręki. Robimy tak, ponieważ twierdzimy, że przeciwnik zagrywając ostatni bet na river ma albo silny układ albo blef. Jednym słowem jego zakres widzimy jako spolaryzowany.

A wcale tak nie jest! Dobry, rozeznany w tzw. handreadingu opponent uderzając na river ma w swoim arsenale również wiele średnich rąk, które podbija zarówno z chęci wyrzucenia potencjalnie lepszych układów obawiających się kolejnego beta oraz wyciąganiu wartości ze słabszych, które również widzi w zakresie przeciwnika. Przy tym wszystkim liczy się ze sprawdzeniem od lepszej ręki oraz nie przywiązuje się na tyle do swego układu przez co dopuszcza spasowanie w sytuacji zareprezentowania większej siły. Wyszły dwa bardzo długie zdania, sorry. Takie zachowanie nazywa się thin valuebetowaniem i to będzie nas podstawowy cel. Jakich rozdań powiniśmy szukać?

Najprościej powiedzieć: takich jak w pierwszym przykładzie, który już spieszę się opisać.

Przykład 1

NL100 – 6max

Bronimy BB z na otwarcie za 3bb regularsa na pozycji BTN. Flop wpada:

  z drugą parą naturalnie sprawdzamy c-bet zagrywany tutaj z wysoką frekwencją  (bet w wysokości 50$ do puli 65$). Turn to:

gramy check i przeciwnik czeka za nami. River to:

gramy check i przeciwnik zagrywa ok. 2/3 (bet w wysokości 120$ do puli 165$). Przebijamy do 350$, jaki jest tok naszego rozumowania?

Przeciwnik prawie zawsze jest słaby zagrywając w ten sposób. Wszystkie mocne Asy będzie kontynuował na turnie, to samo tyczy się setów i 2pair. Mając natomiast słabego Asa często będzie czekał na takim suchym flopie (nie zawierającym drawów). Nie mając w dużym prawdopodobieństwem przynajmniej top pary zdaje sobie sprawę, że musi zabetować river, aby wygrać to rozdanie.

Ten przykład bardzo dobrze obrazuje idealną sytuację do zagrania check-raise bez mocnej ręki, ponieważ przeciwnik nie może postawić nas na nietrafiony draw z flopa i dostaniemy zdecydowanie większy kredyt zaufania niż na boardzie   , gdzie mogliśmy potencjalnie szukać swoich outów (np. z i próbować blefować po nietrafieniu układu. W jego oczach bardziej wyglądamy na slowplayowanego seta, który liczy na call od np. . Nie każdy board jest jednak dobry do check-raise’a, a o tym przykład nr dwa.

Przykład 2

NL100 – 6max

Bronimy SB z na otwarcie za 3,5bb regularsa z pozycji CO. Flop wpada:

  z drugą parą naturalnie sprawdzamy c-bet zagrywany tutaj z wysoką frekwencją  (bet w wysokości 55$ do puli 80$). Turn to:

gramy check i przeciwnik czeka za nami. River to:

gramy check i przeciwnik zagrywa ok. 2/3 (bet w wysokości 140$ do puli 190$). Przebijamy do 430$. Niby linia przeciwnika wygląda tak samo i nie reprezentuje zbyt wiele siły. Co jest nie tak?

Na pierwszy rzut oka oczywiście możemy stwierdzić, że w ten sposób reprezentujemy trafiony szczęśliwie kolor, ale zastanówmy się ile kombinacji potencjalnie uzupełnionych rąk posiadamy w swoim zakresie. Patrząc na sprawdzenie na flopie moglibyśmy mieć  i może naciągane . Problem w tym, że to tylko 4 kombinacje. Oczywiście możemy założyć, że równie dobrze będziemy check-raisować strity i 2pair w tym rozdaniu, ale umówmy się -kto będzie tak robił w rzeczywistości?

Ten przykład obrazuje sytuacje, w której pomimo zauważalnej słabości przeciwnika, sami reprezentujemy zbyt mały wachlarz możliwych rąk i narażamy się na luźne sprawdzenie od np. . Przejdźmy do przykładu, z którym mamy zdecydowanie więcej kombinacji.

Przykład 3

NL100 – 6max

Bronimy SB z na otwarcie za 3,5bb regularsa z pozycji CO. Flop wpada:

  z drugą parą naturalnie sprawdzamy c-bet zagrywany tutaj z wysoką frekwencją  (bet w wysokości 55$ do puli 80$). Turn to:

gramy check i przeciwnik czeka za nami. River to:

gramy check i przeciwnik zagrywa ok. 2/3 (bet w wysokości 140$ do puli 190$). Przebijamy do 390$. 

Spójrzcie, ile jest rąk, które możemy zagrać dokładnie w ten sposób. Są to wszystkie kombinacje setów , , oraz . Łącznie jest to całe 18 kombinacji, nie licząc czasem spotykanych . Ponownie łatwo jest przeciwnikowi uwierzyć w mocną rękę, ponieważ na stole nie leżą żadne drawy, które mogliśmy nie trafić. Rywal, który z dużą dozą prawdopodobieństwa mógł betować river z ręką w stylu , , będzie musiał spasować.

Przykład 4

NL100 – 6max

Bronimy BB z na otwarcie za 3,5bb regularsa z pozycji BTN. Flop wpada:

  z drugą parą naturalnie sprawdzamy c-bet zagrywany tutaj z wysoką frekwencją  (bet w wysokości 55$ do puli 75$). Turn to:

gramy check i przeciwnik czeka za nami. River to:

gramy check i przeciwnik zagrywa ok. 3/4 (bet w wysokości 155$ do puli 185$). Przebijamy do 420$. 

W tym przykładzie najważniejszym czynnikiem jest trzymany przez nas . Na tej podstawie możemy wywnioskować, że przeciwnik nigdy nie będzie miał koloru zagrywając check na turnie. Gdyby faktycznie trafił kolor będzie betował w obawie przed ujrzeniem czwartego pika. Nie ma bowiem najwyższego potencjalnie koloru za sprawą naszej ręki. Po przeczekanym turnie rywal odczyta naszą rękę jako słabą i z chęcią zdecyduje się na valuebetowanie czegoś w stylu na river. Przeciwnik musi nam dać kredyt na trafiony kolor z racji przebiegu rozdania, ponieważ naszą domyślnie oczekiwaną akcją był check na turnie z intencją przebicia drugiego zakładu, który nie nastąpił.

End of story?

Nie do końca. Myślę, że pokazałem Wam fajny sposób na zdobycie dodatkowej wartości z rozgrywanych przez nas rąk, które nie nadają się do sprawdzenia linii bet-check-bet. Linia bardzo często odzwierciedlająca właśnie coś w stylu top pair spoko kicker. Warto przyglądać się strukturom boardów dokładniej i szukać możliwości podbierania pul przeciwnikom. W końcu taki zwykły TAG jest genialnie nauczony grać bet-fold na river wmawiając sobie, że agresja musi oznaczać coś lepszego niż TPSK (top pair spoko kicker) u rywala. Następnym razem postaram się wyszukać coś równie ciekawego.

 

 

pozdrawiam

 

 

daero

 

 

na podstawie: Let there be range T.Ngyuen C.South