JeffreyPL blog ikona

Kim pan jesteś?

Aktualnie typerem, pokerzystą, chłopakiem i psią matką ;) Możecie mnie kojarzyć z blogów na różnych portalach, heads upów hyper turbo czy pijackiego występu w jednym z podcastów. Notabene, przepraszam słuchaczy, którzy czytają tego bloga za końcową fazę mojego udziału w owym przedsięwzięciu :) Niestety, pokerzystą jestem kiepskim, to i liczyć specjalnie nie umiem. Także i tutaj okazało się, że źle oszacowałem procenty napoju owocowego oraz swoje oddsy na zwycięstwo, pakując się w spota bez ucieczki. Plus jest taki, że kolejnego dnia wstałem z myślą 'oho, winko to ci się jeffrey udało’. A wszystko przez aktywność Alchemika na facebooku… Pewnego razu, zamiast dumnej facjaty jego kota, ujrzałem zdjęcie przedstawiające piękno natury. A konkretnie? Kilka kilogramów wiśni, zasypanych cukrem w kilkulitrowych baniakach, okraszone opisem przechodzonego przez autora kryzysu wieku średniego. Kolejnego dnia zamówiłem 54 litrowy baniak do wina.

O tym co było i o tym co jest teraz

Wróćmy jednak do poważniejszych tematów. Dawno, dawno temu obiecałem wspomnianemu Alchemikowi prowadzenie bloga na PokerGroundzie. Szczerze jednak mówiąc nie byłem jakoś bardzo zachwycony poziomem portalu, a że jestem leniwy i okoliczności specjalnie nie zachęcają do prowadzenia publicznych wynurzeń, to pomysł upadł. Teraz jednak portal poszedł bardzo do przodu i jest zdecydowanie najjaśniejszym punktem na internetowej mapie pokerowej Polski. W dodatku 3 dni temu tak sobie siedziałem w swoim wygodnym fotelu, oglądając kapitalny spektakl serwowany mi przez graczy Pogoni Szczecin i Górnika Łęczna, aż nagle po zerknięciu na starsowe lobby pomyślałem „a może by tak machnąć supernovą elite”? Swoją drogą mecz świetnie opisywał komentarz, bodajże ze Sportowych Faktów:

„Pogoń chce, ale nie może. Górnik chciałby, ale na razie nie umie. Tak wygląda to spotkanie.”

Tak wygląda też póki co większość meczy polskiej ekstraklasy w rundzie wiosennej. Chłopaki, zamiast w ilości goli, prześcigają się w liczbie strat. Nie ma też jednak co się dziwić, bo większość prochu już nie wymyśli, a w dodatku biegają po kretowiskach. Co gorsza, ja to wszystko oglądam. I tutaj czas na mały background. Musicie mi wybaczyć te angielskie wstawki, ale jako dumny pokerowy nerd rzadko wychodzę z domu i na co dzień po polsku rozmawiam tylko z kobietą oraz psem…

Jeffrey #1

Jeffrey #2

2014 rok spędziłem na regowaniu mid stakesowych heads upów hyper turbo i kilku wypadach na live`y do Hiszpanii oraz na Cypr Północny. Udało mi się między innymi wygrać mały challenge- 10k heads upów hyper turbo 30-100 w miesiąc z minimum 2% roi. Skończyłem z dużym zapasem, ale tak jak każdy po tego typu zabawach, specjalnie ich nie polecam. Osiągałem dobre wyniki, jednak pojawił się mały problem- traffic sukcesywnie spadał. PokerStars wprowadził format spin&go, co zabrało sporą część ruchu z heads upów. Jak to powiedział Laska w życiu chodzi o to, żeby odpowiedzieć sobie na pytanie 'co lubię w życiu robić?, a potem zacząć to robić. Ja cholernie lubię multitablować i mieć dużo akcji. Muszę mieć 4-8 stołów hu, żeby się nie nudzić i czerpać z gry przyjemność. Czekanie po 10-15min aż ktoś raczy się dosiąść na moim najwyższym limicie mnie nie kręci.

Jeffrey #3

Klikając sobie te heads upy cały czas na boku zajmowałem się obstawianiem polskiej piłki z dobrymi wynikami. Dawno temu, gdy jeszcze nie dysponowałem żadnym sensownym budżetem, spędziłem trochę czasu na zamkniętych forach bukmacherskich. Byłem też między innymi typerem na głównej stronie BettingAdvice. Osiągałem wtedy fajne wyniki i zajawka cały czas we mnie siedziała. Dziś jest o to znacznie ciężej. Bukmacherzy pozatrudniali wielu dobrych ekspertów z różnych dyscyplin i lig, postujących na różnych forach dyskusyjnych, jako swoich oddsmakerów. Znacznie ciężej o prezenty, czyli źle wystawione kursy. Jednak jako, że sytuacja z trafficiem kapkę mnie zirytowała stwierdziłem, że czas zająć się tym na poważnie i spróbować przerzucić pokera na drugie miejsce. Na starcie zaliczyłem bardzo twardy początek- experience is everything. Widziałem jednak w tym biznesie bardzo duży potencjał. W końcu czas zleciał, aż do połowy stycznia, kiedy to wybrałem się z dziewczyną odwiedzić Seqa w Playa Del Carmen…

More to come in ep2…