David Baazov nie marnuje czasu. Nie jest już wyłącznie samotnym strzelcem, który chce – lub tylko tak mówi, że chce – wykupić firmę, której obecnie prezesuje. Wokół CEO Amaya zawiązała się koalicja wyższych rangą pracowników firmy, którzy także myślą o tym, żeby dołączyć się do jego akcji pt. „kupujemy firmę i ściągamy ją z giełdy”.

1 lutego David Baazov publicznie ogłosił, że współpracuje z grupą inwestorów, z którą zamierza złożyć ofertę wykupu Amaya Inc. w cenie po 21 dolarów kanadyjskich za akcję. Ta oferta wyceniała firmę na 2,8 miliarda dolarów kanadyjskich, czyli ok. 2 miliardy dolarów amerykańskich.

Jest bardzo prawdopodobne, że to nie jest tylko gra Prezesa – obliczona wyłącznie na wpłynięcie na cenę akcji – i że naprawdę w Amaya zebrała się grupa osób, którzy wspierają Baazova w dążeniach do wykupu firmy i przeniesienia jej własności w prywatne ręce. Amaya ogłosiła w tym tygodniu, że projekt przejęcia firmy wspiera wiceprezes ds. korporacyjnych, Marlon Goldstein, wraz z trzema innymi pracownikami z „wierchuszki”.

Oferty jak nie było, tak nie ma

Służby prasowe Amaya informują jednak, że od czasu złożenia oświadczenia przez Davida Baazova, nie wpłynęła do firmy żadna formalna oferta. Niemniej jednak Amaya, na wszelki wypadek, zatrudniła już Barclays Capital Canada Inc., która miałaby się zająć analizą oferty Prezesa, kiedy/jeśli taka się tylko pojawi. Amaya zadbała również o wsparcie prawne, które firmie ma zapewnić Blake, Cassels & Graydon. Mówi się, że Baazov na swoich finansowych doradców wyznaczył Deutsche Bank oraz Goldman Sachs.

moneyPisaliśmy już wcześniej o tym, że Alexandre Dreyfus, CEO m.in. Global Poker Index, dostrzegł same pozytywy przeniesienia własności firmy w prywatne ręce (po szczegóły zachęcamy udać się do tego tekstu). Informowaliśmy Was również o tym, że jeden z cenionych analityków wysyłał swoim klientom rekomendację, z której wynikało, że wartość firmy jest mocno niedoszacowana. W tym kontekście pojawiają się nowe informacje.

Analitycy, m.in. Steve Symington z Motley Fool, ostrzegają inwestorów przed ryzykiem, które związane jest z szeregiem wyzwań, z jakimi obecnie się mierzy Amaya, oraz przed tym, jak niekorzystny [dla ceny akcji] może być scenariusz, w którym okazałoby się, że plan Baazova upada.

Jestem osobiście zaniepokojony, kiedy przyglądam się z boku temu, co dzieje się w Amaya” – powiedział. „Gdybym posiadał walory tej firmy, to bym bardzo mocno rozważył zrealizowanie, choćby, części profitów, które pojawiły się po ostatnim wzroście ceny akcji.

W międzyczasie anonimowy inwestor, o którym wiadomo jedynie, że należy do top-10 największych akcjonariuszy firmy, powiedział w wywiadzie, że „wycena firmy przez Baazova na kwotę 2 miliardów dolarów jest zdecydowanie za niska.” A następnie dodał, że „szanse na przeprowadzenie transakcji są bardzo duże, ale na pewno nie dojdzie ona do skutku po tak niskiej cenie. [Amaya wykupiła poprzedniego właściciela PokerStars za prawie 4.9 miliarda dolarów]

Czy oznacza to, że Baazov rzeczywiście nie blefuje i naprawdę chce kupić firmę, a publiczne oświadczenia są wyłącznie jego strategią negocjacyjną?

źródło: cardschat.com

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?