Pochodzący z Toronto Ari Engel to obecnie jeden z najciężej pracujących grinderów na polu turniejowego pokera. Uczestnictwo w eventach rozgrywanych na całym świecie wymaga od niego wielu wyjazdów, ale pokerzyście życie na walizkach najwyraźniej nie przeszkadza.

33-letni Ari zarobił już w turniejach na żywo ponad 5 milionów dolarów, a dochodzą do tego jeszcze niezliczone miliony zarobione w sieci. Co ciekawe jego pokerowa kariera w grach na żywo zaczęła się dopiero po Czarnym Piątku. Obecnie na jego koncie znajduje się już osiem tytułów mistrzowskich WSOP Circuit. W roku 2016 Engel wygrał także Main Event Aussie Millions.

Do tej pory Engel aż 284 razy zajmował w eventach live miejsca płatne, z czego 48 razy w tym roku. Magazyn Card Player postanowił zapytać pokerzystę o początki jego kariery i opinię na temat obecnej sytuacji na rynku pokera. Poniżej wspomniany wywiad.

– Card Player: Czy możesz nam opowiedzieć o tym jak rzekomo grałeś z czyjegoś konta, jeszcze na studiach?

– Ari Engel: Moja przygoda z internetowym pokerem rozpoczęła się, kiedy mój współlokator zaproponował mi możliwość rozegrania sesji na jego koncie. Początki nie były łatwe, bo podchodziłem do pokera dosyć nerwowo, choć grałem wtedy na mikro stawkach i notowałem wszystkie swoje wyniki na kartce. Często obserwowałem też znajomego podczas wieczornych sesji. Pamiętam, że zdarzało mi się zasypiać, a gdy rano się budziłem komputer nadal przetwarzał grę na kilku stołach.

W kolejnym semestrze wylądowałem jednak w innym pokoju i nie miałem już możliwości korzystać z uprzejmości znajomego, a on często spotykał mnie na korytarzach uczelni i opowiadał, że nadal siada do stołów. W końcu skłoniło mnie to do otwarcia własnego konta pokerowego, bodajże na Party.

Po zakończeniu szkoły nie miałem zbyt wielu ofert pracy ze swojej branży. Kuzyn załatwił mi więc posadę w firmie, w której sam pracował. Płacili 500$ tygodniowo, więc przyjąłem się bez zastanowienia, a w wolnych chwilach nadal grałem w sieci. Po kilku tygodniach stwierdziłem, że zmierzam tak donikąd. Kilkukrotnie zmieniałem pracę, cały czas doskonaląc swoje pokerowe rzemiosło.

– CP: Czy miałeś trudności, kiedy dopiero stawiałeś pierwsze kroki na internetowych stołach?

– AE: Wpłaciłem około 50$ na pokerowy room i potem było już łatwo. Mój styl zmieniał się, choć dzisiaj nie potrafię powiedzieć czy wynikało to z moich rezultatów, czy to może one przyszły na skutek agresywnego podejścia do gry. Ważne, że się udało.

– CP: A kiedy zostałeś, bez urazy, wariatem mieszkającym w piwnicy?

– Ha ha. Wraz ze znajomym nie mieliśmy zbyt dobrych posad, więc postanowiliśmy podzielić koszta. W Nowym Jorku jest sporo mieszkań położonych w piwnicy. Znaleźliśmy jedno takie miejsce i wprowadziliśmy się. Mój zarządca budynku mieszkał tuż nade mną i szybko się z nim zaprzyjaźniłem. Zabawne jest to, że graliśmy w pokera razem i namówiłem go, aby spróbował kariery w tym kierunku, co w końcu mu się udało.

– CP: pamiętam, że zajmowałeś w tamtym czasie pierwsze miejsce w internetowym rankingu pokerzystów. Jaki tryb życia prowadziłeś?

AE: Nie był on zbyt zdrowy. Do dzisiaj walczę z wieloma nałogami, niezdrowym odżywianiem i pracoholizmem. Sporo podróżuję i gram w turniejach, ale nie jest już tak, że 90% czasu spędzam przy komputerze i kartach.

– CP: Czy sukces w pokerze wymaga takiego podejścia?

– AE: Istotne jest, aby zachować równowagę w życiu, ale ciężko jest być dobrym pokerzystą, kiedy nie poświęcamy na grę wielu godzin. Doświadczenie ze stołów online dużo pomaga, bo w grach live nie zdobywamy doświadczenia tak szybko.

– CP: Czy Twoim zdaniem rynek pokera się kurczy i gracze nie mają w nim przyszłości? Wspomniałeś kiedyś, że pokerzyści są jak sportowcy, którzy mają przed sobą dobre 10-15 lat i muszą zarobić w tym czasie ile się da, bo ich kariera może szybko się skończyć ze względu na kondycję fizyczną.

– AE: Sporo rzeczy się zmienia, za kilka lat mogę nie być nawet w stanie grać w pokera na tyle dobrze, aby zarabiać w ten właśnie sposób. Wystarczy, że mój umysł nie będzie już tak sprawny jak dzisiaj. Nie trzeba nawet żadnych zmian na rynku. Miałem wielu znajomych, którzy grali w pokera, a dzisiaj robią coś zupełnie innego. Oczywiście na plus obecnych czasów przemawia internet i możliwość uczenia się na wiele sposobów. Coś, do czego gracze w latach 70. czy 80. nie mieli dostępu. Minusem jest to, że na stołach mniej jest dzisiaj zawodników rekreacyjnych, którzy chcą tylko rozrywki. Wielu podchodzi do gry poważnie i niełatwo jest na nich zarobić, a nie oszukujmy się, tak na życie zarabiają profesjonaliści. Wierzę jednak, że dla osób, które radzą sobie na stołach dzisiaj zawsze będzie miejsce.

baner Powerfest

ŹRÓDŁOCard Player
Wesker
Nauczyciel, tłumacz, dziennikarz, mąż, świeżo upieczony ojciec i amator pokera. W wolnej chwili lubię powędrować korytarzami tworzonymi w wyobraźni Stephena Kinga. Nie pogardzę także dobrą grą jeśli dać mi jakiegoś pada w ręce. Muzycznie zatrzymany w latach 90-tych.