Wiele osób mówi dzisiaj, że “poker został rozwiązany jako gra i nie ma już w nim nic do ugrania, a zysków poszukać trzeba gdzie indziej.” Alex Fitzgerald twierdzi jednak, że to absolutnie nieprawda.
„Moim zdaniem to po prostu najzwyklejsza wymówka dla niepowodzeń odnoszonych przez rzesze graczy” – mówi Alex.
„Przez kilka lat nie grałem w pokera i mimo, że swego czasu odnotowałem finałowy stół na WPT oraz wygrałem Sunday major w ubiegłym roku, to nie gram już tyle, co kiedyś w karty.
Powód jest prosty. Skoro nie mogę być najlepszy, to czy lepiej próbować dalej bez skutku, czy odpuścić i zająć się biznesem, który oscyluje wokół tego co, bądź co bądź kocham robić?
Jeśli ktoś chce zarabiać, to wybiera to drugie. Logiczne. Marzyciele grają dalej i często nigdy nie osiągają upragnionego mistrzostwa. Tak samo jest w pokerze i każdej innej dziedzinie życia.
Uwielbiam grać w pokera i gdybym mógł to robiłbym to cały dzień, jedząc posiłki, oglądając mecze piłki nożnej i wychodząc na spacer z psem.
Niestety, mimo, że kasa nigdy nie była dla mnie najważniejsza, to potrzebuję jej dosyć sporo. Jestem po rozwodzie, mam na utrzymaniu niepełnosprawną mamę i wierzcie w to lub nie, płacę podatki.
Dlatego właśnie zrezygnowałem z profesjonalnej gry. W roku 2009 dobry pokerzysta wyciągał rocznie z pokera jakieś 80.000$. Teraz kwota ta spadła moim zdaniem do około 40.000$. To za mało, abym mógł opłacić opiekunkę dla mojej matki.
Czy jednak porzuciłem pokera, bo nie da się na stołach już wygrywać? Jasne, że nie.
Po pierwsze, No Limit Hold’em to bardzo skomplikowana gra. Nawet nie wiecie, ile poświęciłem, aby nauczyć się jej na poziomie, jaki obecnie prezentuję.
Mawiają, że trzeba 10.000 godzin, aby stać się mistrzem swego fachu. W pokerze zaczyna nam coś świtać po 25.000. Teraz, gdy mam za sobą 30.000 godzin pracy nad strategią mogę w końcu powiedzieć, że jestem dobrym graczem No Limit Hold’em.
Ile mnie kosztowało dotarcie do tego miejsca? Powiedzmy tyle, że przez ostatnie 12 lat więcej siedziałem przed komputerem niż spałem.
Znacie to uczucie, gdy po 6 godzinach jazdy samochodem wysiadacie z auta i rozprostowujecie kości? Pomnóżcie to sobie przez każdy dzień swojego dorosłego życia.
Ktoś mógłby powiedzieć, że może jestem „bystry jak woda w klozecie” i pewnie macie po części rację, ale poziom skomplikowania gry jest naprawdę większy niż sądzicie.
Jeśli gracie online to pewnie znacie programy typu HUD. Spójrzcie kiedyś na podawane tam statystyki. Jest ich ponad 1000.
Napisałem książkę o tym, jak korzystać z nich wszystkich. Do dzisiaj za każdym razem sam muszę jednak walczyć, aby należycie z ich używać. Co tydzień staram się stosować coś nowego, ale po jakimś czasie muszę wracać do starych danych, żeby ich nie zapomnieć. Każdy z 2000 moich podopiecznych zmaga się z takim samym wyzwaniem, bez wyjątku.
Graliście jednak ostatnio w pokera na żywo? Ja miałem okazję. Patrzyłem ze zgrozą parę tygodni temu jak w turnieju z wpisowym w wysokości 1050$ facet pokazuje na riverze 95 w kolorze. Mówcie co chcecie, ale nie można na przykład otwierać z 5-3s z UTG, potem sprawdzać 3-bet i wynosić z tego jakikolwiek profit. Takie rzeczy trzeba zrzucać, a dzisiaj nadal nie brak zawodników, którzy tego nie wiedzą.
W pokerze jest milion rzeczy do opanowania: telle fizyczne, telle czasowe, bet sizing, gra bez pozycji, obrona big blinda, optymalna strategia 3-betowania, 4-bet blefy, 3-bet semiblefy, 4-bety, barrelowanie, checkraisowanie na flopie, overbety, underbety, analiza zasięgu, czytanie boardu, kontrola tiltu i tak dalej..
Czy naprawdę uważacie, że wszyscy pokerzyści opanowali je już do perfekcji wraz z setką innych strategii, grając sobie w jakieś proste gierki na telefonie przy pokerowym stole?
Proszę Was… Pora po prostu wziąć się znowu do roboty!”
Czy Waszym zdaniem Fitzgerald ma rację? Będziemy wdzięczni za Wasze opinie w komentarzach.