Gra zbyt tight. Gra zbyt agresywna i zbyt loose. Obawa przed blefowaniem. Nieumiejętność zrzucania premium hands i innych mocnych rąk w sytuacji, gdy ewidentnie jesteśmy z tyłu. Strach przed wejściem na wyższe stawki. Oto złe nawyki początkujących graczy, które omówiliśmy w poprzednich odcinkach. Jak pozbyć się złych nawyków na mikrostawkach?
Dzisiaj na warsztat weźmiemy jeszcze dwa.
Małpi tilt
Ten zły nawyk dotyczy zarówno graczy zbyt tight (nitów), jak i agresywnych i luźnych LAG-ów (loose aggressive). Nieważne, jak znakomitym pokerzystą jesteś, przyjdzie w końcu taki dzień, gdy twoje AA zostaną połamane 6 razy z rzędu.
Przyjdzie taki dzień, gdy każdy twój flush przegra z wyższym flushem. Przyjdzie taki dzień, gdy do wygrania rozdania nie wystarczy ci nawet full! A czasami takie dni przechodzą w tygodnie. W miesiące. I tak dalej, i tak bez przerwy.
To dość, by każdego wyprowadzić z równowagi. Poker to bardzo emocjonalna gra, a w połączeniu z szybkością rozgrywek internetowych, katastrofa może przyjść bardzo prędko, jeżeli sprawy nie idą tak jak powinny. I weź tu nie tiltuj, sapiensie…
Na początku szalejemy. Popełniamy wszystkie klasyczne błędy stiltowanego małpiszona, czyli zmieniamy się w opętanego LAG-a, klepiemy bez opamiętania obelgi na czacie, przeskakujemy stawki i robimy wszystko, by naszą sytuację jeszcze pogorszyć.
Doświadczając mniej lub bardziej ostrego tiltu, możemy bezsensownie pozbyć się setek buy-inów. Im bardziej chcemy, tym mniej nam wychodzi. Jaka na to recepta? Musimy przygotować się na to, że wiele rzeczy trzeba będzie zmienić. Radykalnie i bez gadania.
Co robić?
Po pierwsze, jeżeli tylko poker nie jest naszym jedynym źródłem dochodu, zróbmy sobie przerwę. Na tydzień. Na miesiąc. Kiedy mamy „prawdziwą” robotę, pokerowe wzloty i upadki nie mają wpływu na to, czy będziemy mieli z czego zapłacić rachunki. Więc jeżeli tylko gra dostarcza nam niepotrzebnych złych emocji, dajmy sobie na jakiś czas spokój.
Po drugie, skupmy się na long runie. Jeżeli jesteśmy graczami wygrywającymi, kilkutygodniowe downswingi nie powinny rzutować na jakość naszej gry. Mamy gorszy okres? Wydrukujmy sobie nasz długoterminowy wykres, pokazujący jak rzeczywiście idzie nam w grze, i powieśmy nad biurkiem. Kolejny bad beat? Rzut oka na idącą w górę zieloną kreskę – nieważne, że chwilowo zeszła nieco w dół. To nam poprawi humor.
I po trzecie – najlepiej w ogóle nie patrzeć na własne wyniki. Jeżeli gramy, tak jak graliśmy, gdy nam szło, grajmy tak dalej. Grajmy i powstrzymajmy się przed sprawdzaniem rezultatów każdej sesji. Po co nam taka wiedza? Umiemy grać? To grajmy.
Dlaczego? Bo wynik jednej sesji nie ma znaczenia. Bo wynik dziesięciu sesji nie ma znaczenia. Mamy odpowiedni bankroll i gramy na stawkach, które potrafimy pobić. Dlaczego więc mielibyśmy się wściekać, że dzisiaj straciliśmy 5 buy-inów? Albo dlaczego mielibyśmy być przesadnie szczęśliwi, że 5 buy-inów wygraliśmy?
Wiemy, że koniec końców i tak wygramy. Nie zajmujmy sobie głowy duperelami.
Małpi tilt uśmiercił wiele obiecujących pokerowych karier. My musimy zawczasu podjąć kroki, które pomogą nam bardziej zrelaksować się przy stolikach i skoncentrować się nad jedyną rzeczą, która ma znaczenie na dłuższą metę.
Oznacza to skupienie się nad jedyną rzeczą, którą możemy KONTROLOWAĆ w tej szalonej grze. Nad podejmowaniem najlepszych decyzji. Wyniki przyjdą same.
Złe gry
Ostatni ze złych nawyków, jaki omówimy w niniejszym materiale, również dotyczy zarówno Nitów jak i LAG-ów. Wiele wody w Wiśle może upłynąć, zanim zaakceptujemy fakt, że jeżeli chcemy jak najwięcej wygrywać na mikrostawkach, musimy popracować nad selekcją stołów.
Dawno, dawno temu wystarczyło odpalić 24 losowe stoły na NL25 i do woli ogrywać graczy rekreacyjnych, gęsto zasiedlających każdy z nich. Dzisiaj to już niemożliwe, nawet na najniższych limitach.
Teraz niestety musimy podjąć pewien wysiłek, by zamiast na ilości – skupić się na jakości gier. Trudniejsze stoły wymagają większej koncentracji, abstrahując od tego, że coraz trudniej znaleźć dobre gry. Nie walczmy ze swoim ego i nie starajmy się udowadniać innym regom przy stole, że jesteśmy od nich lepsi. Oni popełniają zbyt mało błędów, by taka gra była opłacalna.
Jeżeli naprawdę chcemy dużo wygrywać na mikrostawkach, zapomnijmy o losowych stołach Zoom czy FastForward i skupmy się na polowaniu na złych graczy przy regularnych stolikach. Stamtąd nam nie uciekną po jednym rozdaniu. Popracujmy nad grą short-handed, gdyż właśnie przy takich stolikach spotkamy najwięcej graczy rekreacyjnych.
Przyzwyczajenie się do gry wyłącznie przeciwko złym graczom to jedyna droga do miażdżenia gier w dzisiejszych czasach, bez względu na stawki.
Powodzenia!