Rok 2016 już prawie za nami. Nie będziemy teraz zastanawiać się nad tym, jaki był on dla pokera, ale zamiast tego skupimy się na przyszłości. W pierwszej wersji przewidywań sięgniemy po wyjątkowo szkaradną szklaną kulę i przedstawimy najbardziej pesymistyczne ujęcie przyszłego roku dla świata pokera.
Uprzedzamy, że tekst ten jest dziełem fikcji, a większość sytuacji w nim zawartych ma małe prawdopodobieństwo spełnienia. Myślimy jednak, że warto zastanowić się nawet nad najstraszniejszymi z możliwych scenariuszy.
Phil Ivey ogłasza bankructwo
Pokerzysta, którego wartość szacowana jest na 100 milionów dolarów, ma dziś niemałe kłopoty. Jak się okazało, będzie on musiał słono zapłacić za swoje domniemane oszustwa i stosowanie edge sortingu podczas gry w kasynach.
Suma jaką Ivey prawdopodobnie będzie musiał zapłacić dwóm kasynom – londyńskiemu Crockford i Borgacie z Atlantic City – to 25 milionów dolarów. Dla porównania zauważmy, że jego wszystkie zebrane wypłaty z turniejów live wynoszą tylko 23.85 milionów.
Nie mamy oczywiście wątpliwości, że Ivey posiada znacznie większe pieniądze, a większość jego majątku pochodzi z gier cash i sponsoringu. Ale co, jeśli zawiedziony negatywnymi rozstrzygnięciami w swoich sprawach sądowych, postanowi odrobić straty w szybki i bardzo ryzykowny sposób? Co, jeśli rozrzutność Amerykanina spowoduje odwrócenie się od niego wszystkich potencjalnych backerów?
Taki scenariusz prowadziłby do bankructwa jednego z najlepszych pokerzystów na świecie. Wcześniej w środowisku mówiło się o bankructwie m.in. Toma Dwana, więc nie jest to zupełnie niemożliwe.
Gus Hansen wraca do pokera i kończy się to tragicznie
Gus Hansen ogłosił w tym roku powrót do pokera. Duńczyk ma w planach grę w turniejach na żywo (tam wyniki ma całkiem niezłe) oraz dalszą rywalizację w cashówkach online, w których stracił do tej pory około 20 milionów dolarów.
Powrót Hansena może mieć pozytywny lub negatywny rezultat dla pokerzysty i dla całej społeczności związanej z pokerem. Jeżeli okaże się, że 2017 nie będzie dla niego udanym rokiem, to jego ogólne straty staną się już nie do odrobienia, a on sam będzie musiał przyznać się przed wszystkimi do faktycznego braku pokerowych umiejętności.
Patrząc z szerszej perspektywy, dalsza nieudolność Hansena połączona z możliwym bankructwem Iveya, może przynieść katastrofalne skutki w odbiorze pokera przez społeczeństwo. Mówimy w końcu tyle o rywalizacji sportowej w naszej grze (przynajmniej w odniesieniu do rozgrywek turniejowych), a jednocześnie dwóch najlepszych pokerzystów kończy swoje kariery, będąc kompletnie spłukanymi…
PokerStars umacnia swój monopol, Amaya zadaje ostateczne ciosy pokerowi
PokerStars było niegdyś jedną z najlepszych platform w sieci. Starsy posiadały szacunek zarówno wśród graczy profesjonalnych, jak i wśród rekreacyjnych. Zmiany w postrzeganiu tego operatora zaczęły się od jego przejęcia przez spółkę Amaya z Davidem Baazovem na czele.
Choć po zarzutach dotyczących oszustw Baazov nie jest już dyrektorem Amayi, a z planów jej przejęcia na własność niedawno zrezygnował, to firma ta nadal nie potrafi słuchać opinii społeczności pokerowej. Dla kanadyjskiej spółki najważniejszy jest zysk, a dobro samej gry schodzi na boczny tor. Przez takie priorytety mamy do czynienia ze rosnącą prowizją za grę i redukcją benefitów wynikających ze statusów VIP.
Wyobraźmy sobie, że w 2017 roku PokerStars będzie tylko umacniać swoją pozycję lidera wśród poker roomów. Phil Galfond ostatecznie nie otworzy konkurencyjnej platformy, 888 i PartyPoker popadną w niepamięć…
Wizja nie nastraja optymistycznie, ale trzeba brać pod uwagę, że Starsy wykorzystują swój praktyczny monopol już od lat i raczej nie liczą się z możliwością pojawienia się konkurencji. W takiej sytuacji każda kolejna zmiana nie wzbudziłaby u nas zbytniego zdziwienia czy poirytowania.
Jeśli jednak inne roomy po prostu nie będą już realnymi opcjami (chociażby ze względu na liczbę graczy), to Amaya może doprowadzić do praktycznego zniszczenia pokera online. Wystarczy wyeliminować wszelkie niekorzystne dla graczy rekreacyjnych formaty i pozostawić tylko takie gry jak Spin & Go czy Beat The Clock.
Jeżeli zaczniemy od takiego scenariusza i wybiegniemy jeszcze trochę naprzód, to nietrudno sobie wyobrazić sytuacji, w której za kilka lat początkujący pokerzyści nie będą wiedzieli czym w ogóle są cashówki NLHE SH.
Ustawa hazardowa wchodzi w życie i jest efektywna…
Wszystko wskazuje na to, że przygotowana przez PiS ustawa hazardowa jednak wejdzie w życie. Raczej między bajki możemy już włożyć zapewnienia ministra Jarosława Gowina o innej ustawie, poprawkach itd.
Kwestia – co może to realnie oznaczać dla pokera w naszym kraju? Najprawdopodobniej niewiele się zmieni, ale z racji tego, że jest to pesymistyczny artykuł, przedstawimy najgorszy z możliwych scenariuszy.
Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia stracicie możliwość zalogowania się do większości pokerowych programów. Jest to możliwe, bo w dobie licencjonowania i regulowania pokera, kluczowe firmy nie chcą już ryzykować utraty dobrego imienia i ewentualnych prawnych konsekwencji poprzez pozostawanie na rynkach, gdzie oferowanie gier w sieci jest nielegalne.
Nadal pewnie będziemy mogli znaleźć jakiegoś „krzaka”, który zaakceptuje graczy z Polski, ale warunki gry na takiej stronie znacznie różniłyby się od tych, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Byłby to także koniec najlepszego deala na rynku – PartyPoker przez PokerGround. W nowej sytuacji mielibyśmy tylko przestarzałe oprogramowanie, rake zjadający nasze ciężko zarobione pieniądze wraz z ochotą do życia, prowizje za wypłaty i małą liczbę graczy, co faktycznie uniemożliwiałoby grind.
Czy uważacie, że któryś z przedstawionych scenariuszy ma realne szanse na swoje urzeczywistnienie? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach.