W materiałach szkoleniowych dla graczy początkujących i średnio zaawansowanych można dowiedzieć się, że powinno się każde rozdanie, z każdej pozycji, rozpoczynać od otwarcia (czyli od zagrania raise). Dziś powiemy sobie, kiedy warto zrobić coś innego.
Autorzy książek i filmów edukacyjnych najczęściej zestawiają to zagranie z zagraniem, którego zwyczajowo powinniśmy się wystrzegać, czyli z open limpem (sytuacja, kiedy jako pierwsi dokładamy do puli żetony i tylko wyrównujemy stawkę) i na tej podstawie wykazują wyższość jednego zagrania nad drugim.
Postawa bardziej agresywna ma szereg zalet, dzięki którym dzieją się dla nas korzystne rzeczy:
- budujemy pulę, gdy mamy silny układ;
- ograniczamy liczbę graczy w rozdaniu;
- przejmujemy inicjatywę;
- kradniemy blindy.
Tradycyjne wady podejścia pasywnego są właściwie odwrotnością tego wszystkiego, co zyskujemy dzięki wzięciu sprawy w swoje ręce, a więc:
- nie budujemy puli i ciężko jest nam w naturalny sposób sprawić, żeby pula urosła do dużych rozmiarów; trudno jest do niej „włożyć” 100 BB i więcej;
- kreujemy sytuacje, w której w rozdaniu bierze udział wielu graczy; samo w sobie to nie musi byś czymś całkowicie złym, jeśli dysponujemy układem, który w wieloosobowych pulach ma zdolność do trafienia nutsów, trzeba jednak pamiętać, że na niewiele może się to zdać, jeśli pula będzie niewielka (patrz pkt. wyżej);
- oddajemy ster w rozdaniu w ręce innych graczy, którzy mogą overlimpować za nami lub pokusić się o przebicie (tzw. squeeze); efekt jest taki, że jeśli zdecydujemy się na sprawdzenie, kończymy na flopie bez pozycji i często jesteśmy zmuszeni do grania „fit or fold”, a już na pewno do reagowania na warunki, jakie narzucą nam nasi rywale;
- odbieramy sobie szansę na zgarnięcie blindów; jeśli myślicie, że to jest mało istotny czynnik, to jesteście w błędzie; regularna kradzież blindów jest najprostszym sposobem na drukowanie EV; zwiększenie efektywności kradzieży może w bardzo znaczący sposób wpłynąć na Wasz win rate.
Jak widzicie, na wczesnym etapie nauki rozpoczynanie gry otwarciem, a nie limpem, jest strategią, którą najczęściej powinniśmy stosować. W porównaniu z open limpowaniem ciężko znaleźć znaczące wady tego podejścia.
Open limp nie musi oznaczać słabości
Na dalszym etapie nauki, na wyższych stawkach, w środowisku, w którym przeciwnicy bywają bardziej wymagający, można spotkać wygrywających graczy, którzy swoje boje – zarówno turniejowe, jak i cashowe – czasami rozpoczynają od open limpu. Nie jestem kompetentny, żeby wypowiadać się w tym temacie w odniesieniu do każdej pozycji, ale o SB możemy trochę podywagować, szczególnie, że to na tej pozycji open limp jest najbardziej powszechny.
Pierwsze pytanie – po co to robić? Zaledwie wyrównywanie blinda stosuje się w często w sytuacji, w którym na BB znajduje się kompetentny gracz, sprawiający nam duże problemy. Taki przeciwnik ma świadomość przewagi pozycji i bardzo rzadko oddaje swojego blinda bez walki. Rywal daje nam się we znaki na różne sposoby: sprawdza nasze otwarcia, często nas 3-betuje, a po flopie niemal zawsze wywiera na nas presję. Bez wątpienia dla nas jest to sytuacja nie do pozazdroszczenia.
Naturalnym sposobem na zniwelowanie przewagi dobrego gracza na pozycji jest otwieranie węższym zakresem. Grając w ten sposób, przynajmniej będziemy w stanie skuteczniej przeciwstawiać się jego 3-betom. Minusem takiego rozwiązania jest to, że często będziemy oddawać blindy bez walki. Warto jeszcze nadmienić, że nawet granie bardziej tight nie rozwiązuje do końca problemu związanego z częstą obroną blinda poprzez call, a niestety w tym scenariuszu musimy liczyć się z koniecznością gry bez pozycji. Już wiemy, że w starciu z kompetentnym przeciwnikiem powoduje to ból głowy.
Spróbujmy inaczej – strategia mieszana
Innym sposobem na przeciwstawienie się takiemu rywalowi jest stosowanie strategii mieszanej, w której raz otwieramy, a raz open limpujemy na SB.
Zacznijmy od tego, że grając tą strategią, znacząco rozszerzamy zakres rąk, z którym będziemy angażować się w rozdanie. Jeśli przeciętnie z SB gracze otwierają ponad 40% swojego zakresu, to w przypadku stosowania strategii mieszanej możemy mówić o wzroście do jakiś 65%-70%. Wszystko za sprawą tego, że nas zakres rozszerza się o ręce, które zamierzamy grać poprzez limp, a dokładniej to poprzez limp-fold, limp-call oraz limp-raise. Nasz zakres uzupełniają jeszcze ręce, które otwieramy i foldujemy do 3-betu, oraz te, które otwieramy, a następnie sprawdzamy z nimi ewentualne przebicie.
Skuteczność tej strategii bierze się z tego, że nasz zakres jest odpowiednio zrównoważony, co oznacza to, że zagraniom dla wartości odpowiada zbliżona liczba blefów. Przeciwnik nie może bezkarnie raisować naszych limpów, ponieważ w zakresie, który zwyczajowo jest bardzo słaby, my mamy również najmocniejsze ręce. Oczywiste jest to, że tego typu układy nie trafiają się często, stąd też w grupie limp-reraise znajdą się również blefy. Limp-call również nie oznacza, że oglądamy flopa wyłącznie ze spekulacyjnymi rękami. ATo czy KQo skutecznie chronią słabsze części z tej kategorii.
Podobnie rzecz ma się z otwarciami. Z częścią rąk od razu rozstaniemy się w obliczu 3-betu, ale tym, które przejdą sito selekcji, daleko będzie do średniaków. Z racji tego, że w tej strategii nie korzystamy z 4-betowania, to nawet tak silne układy jak QQ czy AKo ciągle będziemy mieli do swojej dyspozycji. Możemy zatem powiedzieć, że jesteśmy kryci na każdym froncie, a dzięki odpowiedniemu podziałowi naszego zakresu trzymamy przeciwnika w szachu. W porównaniu ze scenariuszem, w którym wszystkie atuty leżały po stronie rywala, sytuacja ulega zmianie na naszą korzyść.
Limpowanie z SB nie rozwiązuje wszystkich problemów związanych z koniecznością gry bez pozycji przeciwko trudnemu rywalowi, ale przynajmniej częściowo pozwala nam na zniwelowanie jego przewagi. Zachęcam Was do dalszego zgłębiania wiedzy odnośnie tej strategii.