PartyPoker całkowicie zdelegalizowało korzystanie z HUD-ów i trackerów. PokerStars oraz inni operatorzy jeszcze nie zdecydowali się na tak radykalne posunięcie, ale również zaczynają przykręcać śrubę osobom korzystającym z oprogramowania wspomagającego grę. Czy regowie będą „umierać” za HUD-y?

Od poniedziałku, gdy rozpoczęła się rewolucja, którą szczegółowo opisałem i oceniłem w artykule pt. „Rewolucja na PartyPoker: O jeden most za daleko?”, zastanawiam się, czy możliwość korzystania z trackerów lub jej brak jest dla graczy czynnikiem tak istotnym, że przesądzi o ich migracji lub pozostaniu na stronie. Drugą kwestią, która spędza mi sen z powiek, jest rozmyślanie o tym, czy tym posunięciem PartyPoker zapowiada zmianę swojej polityki, w której centrum znajdowali się do tej pory regowie.

Czy regowie będą umierać za HUD-y?

Argument na TAK

W teorii wszystko jest proste – gracze regularni są największymi beneficjentami wszelkiej maści HUD-ów i trackerów, dzięki którym zyskują przewagę nad osobami niekorzystającymi z takiego wspomagania. Odebranie im tego narzędzia jest równoznaczne z pozbawieniem ich tej przewagi, co w bezpośredni sposób przekłada się na wygrane pieniądze. Wszyscy wiemy, że pokerzyści bardzo nie lubią tego, jak zagląda im się w kieszeń i coś im się z tej kieszeni wyciąga, dlatego naturalną koleją rzeczy jest ich odejście do operatorów, którzy nadal oferują możliwość korzystania z dodatkowych narzędzi.

Argument na NIE

Nie znam drugiej tak leniwej grupy społecznej jak pokerzyści…

Zdziwicie się, ale nawet dla osób zawodowo grających w pokera często wygoda, a nie wyłącznie cyferki, jest czynnikiem decydującym o podjęciu jakieś decyzji lub o zaniechaniu działania. Chłopski rozum podpowiada mi, że wielu regów mimo wszystko nie odejdzie z PartyPoker, bo będzie trzymał ich w tym miejscu bogaty program rakeback. Wszystko w myśl zasady czy się stoi, czy się leży tygodniówka się należy.

Nieubłagana matematyka

Prowadzenie topowego poker roomu to gigantyczny biznes, w którym nie ma miejsca na pochopne podejmowanie decyzji. Jest dla mnie oczywiste, że włodarze PartyPoker wzięli pod uwagę to, że stronę może opuścić część graczy regularnych. Nie ulega też wątpliwości fakt, że trzeba będzie wypełnić powstałą po nich lukę, a nawet wygenerować dodatkowe przepływy pieniężne. W końcu zmiany robi się po to, żeby zarabiać więcej niż przed ich wprowadzeniem. Patrząc przez pryzmat ostatnich nowości, osobiście nie widzę, którą stroną miałyby wpłynąć do ekosystemu dodatkowe pieniądze. Kto miałby je przynieść do „pomarańczarni”? A Wy widzicie?

Graczy rekreacyjnych sprawa korzystania z HUD-ów interesuje w niewielkim stopniu lub wcale. Nie wierzę w to, że kampania promocyjna, która przykładowo mogłaby na sztandarach nieść takie hasła jak „wyrównanie szans”, „bezpieczeństwo”, „ochrona amatorów” odniosłaby jakiś spektakularny sukces. Jak napisałem wcześniej – osoby bawiące się pokerem o to nie dbają. Im zależy na tym, aby szybko wpłacić pieniądze (póki alkohol nie wyparuje), wskoczyć do gry i porzucać żetonami. Oni chcą też cieszyć się z okazjonalnych wygranych i – mówię tutaj bez cienia ironii – z zawartości tego, co uda im się wylosować np. w bonusowych skrzyneczkach.

Regowie, którzy namiętnie korzystają z oprogramowania wspomagającego, mają obecnie większy powód ku temu, żeby stronę opuścić, niż żeby przenieść na nią swoje bankrolle. Myślę, że tak by to właśnie wyglądało, gdyby nie wspomniany wyżej program rakeback.

Cel: gracze rekreacyjni

A może jest tak, że właściciele PartyPoker, strony, która przez ostatnie lata kreowała się na poker room dbający o graczy regularnych, zachęceni tym, jak dobrze radzi sobie ich największy rywal, czyli PokerStars, który, umówmy się, oparł swój biznes na graczach rekreacyjnych, postanowili zmienić model działania?

Wykresy giełdowe nie do końca uzasadniają taką hipotezę – obie firmy notują spadki w 2019 roku – jednak samo ograniczenie korzystania z HUD-ów bardzo mocno przemawia właśnie za takim wariantem. Rob Yong wspominał o kilkudziesięciu zmianach, które mają zostać wprowadzone na stronie w najbliższym czasie. Póki co wprowadzono ich zaledwie kilka, kilka następnych jest już znanych, a o kilkudziesięciu kolejnych jeszcze nic nie wiadomo. Co planuje PartyPoker?

poker
Rob Yong /©Playground Poker Club

Nie chcę nikogo straszyć, ale nie jest mi specjalnie trudno uwierzyć w scenariusz, który zakłada stopniowe odwracanie się tego poker roomu od graczy regularnych. Matematyka jest w tym przypadku nieubłagana i myślę, że jeśli tęgie głowy ze Stars Group (Amaya) obliczyły kilka lat temu, że tracą na obecności na swojej stronie regów i graczy zawodowych, a zarabiają na graczach rekreacyjnych, to można przypuszczać, że w podobnym środowisku muszą działać też pozostałe poker roomy – a w szczególności te, które utrzymują bogaty program rakebackowy. Wnioski wyciągnijcie sami.

Podsumowanie

Warto obserwować kolejne ruchy włodarzy PartyPoker, bo na niebie pojawiła się jedna jaskółka – tyle, że w rozmiarze latającej krowy – która może zwiastować zmianę priorytetów pomarańczowego operatora. Jeśli kolejne aktualizacje polityki i oprogramowania będą w jakiś sposób godziły w interesy graczy regularnych, będzie to jasny sygnał, że klimat na stronie się zmienia, a to niestety nie będzie wróżyło niczego dobrego.

Mam nadzieję, że pomarańczowa przystań pozostanie domem dla regów i że największe, najbardziej radykalne zmiany, które dla dobra wspólnego ostatecznie można zaakceptować, mamy już za sobą. W nadziei na pomyślną przyszłość czekamy na dalszy rozwój wypadków.

baner reload

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?