Harrison Gimbel nie jest gwiazdą, którą znają wszyscy, ale można mu zazdrościć sukcesów. Amerykanin uznał jednak, że czas rozpocząć nowy rozdział w życiu.
W przypadku pokerzystów, mówienie, że któryś z nich odszedł na emeryturę należy wziąć w duży cudzysłów. Trudno bowiem nazwać emeryturą sytuację, gdy 20-, 30-kilkuletni pokerzyści kończą zawodową grę i podążają nową ścieżką zawodową.
Zostając jednak przy tej terminologii należy przypomnieć, że w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, z zawodowej gry zrezygnowali Feodr Holz, Alex Luneau i Vanessa Selbst. Teraz do tego grona dołącza mniej znany, ale niemniej utalentowany Harrison Gimbel. 28-letni pokerzysta w turniejach live wygrał do tej pory 4,71 mln dolarów. Na swoim koncie ma 85 miejsc płatnych. Pierwsze, które odnotowała baza The Hendon Mob, pochodzi z czerwca 2009 roku. Gimbel sięgnął po zwycięstwo w 900$ NL Hold’em podczas Florida State Poker Championships. W nagrodę otrzymał 67.860$. Już w styczniu 2010 roku rozpoczął zapisywanie się w historii pokera. Właśnie wtedy zwyciężył w Main Evencie PCA, otrzymując 2,2 mln dolarów głównej nagrody. W 2016 roku zwyciężył w 3.500$ Main Evencie WPT Rolling Thunder (275.112$). Rok później skompletował Potrójną Koronę pokera live. Wszystko dzięki zdobyciu tytułu WSOP- Gimbel okazał się najlepszy w 3.000$ NL Hold’em i otrzymał 645.922$. Jest zaledwie jednym z ośmiu pokerzystów, którzy mogą pochwalić się Potrójną Koroną live. W tym gronie są m.in. Jake Cody, Bertrand Grospellier i Niall Farrell.
Mamo, wygrałem masę pieniędzy!
W oświadczeniu, które Harrison Gimbel zamieścił na Twitterze czytamy: ,,Oficjalnie ogłaszam emeryturę od pokera. Cóż to była za przygoda. Nie dorastałem z dużą ilością pieniędzy. Miałem to szczęście, że uczęszczałem to prestiżowej prywatnej szkoły, The Benjamin School dzięki hojnemu stypendium. Obserwowałem tych, którzy mieli środki na podróże wakacyjne i wiedziałem, że pewnego dnia chcę móc żyć w taki sposób”. Amerykanin dodaje, że jego miłość do pokera zaczęła się dzięki zwycięstwu Chrisa Moneymakera w Main Evencie WSOP 2003. W wieku 14-15 lat, Gimbel grał w pokera kilka razy w tygodniu.
Młody pokerzysta wspomina też taką historię: ,,Latem, gdy ukończyłem szkołę średnią, wygrałem największy turniej w historii Florydy, z wpisowym 900$ i nagrodą 67.800$. Swoje wygrane możesz odebrać jako czek lub gotówka. Naiwnie wziąłem gotówkę. Miałem paczkę 50 tysięcy dolarów, 10 tysięcy dolarów i jeszcze na boku 7,8 tysiąca dolarów. Wróciłem do domu, a moja mama zapytała, jak mi poszło. Powiedziałem jej, że wygrałem 7,8 tysiąca dolarów i pokazałem gotówkę. Była z tego bardzo szczęśliwa. Gdy emocje nieco opadły, powiedziałem jej, że wygrałem także 10 tysięcy, nie mogła w to uwierzyć. Możecie sobie wyobrazić jej reakcję, gdy pokazałem jej następnie 50 tysięcy dolarów. To jeden z moich ulubionych momentów w pokerze”.
Za młody na Las Vegas
Gimbel pisze, że po tym sukcesie zapisał się na uniwersytet, ale wytrzymał tam tylko dwa tygodnie. Zamiast uczelni, wybrał życie w Tuscaloosie, gdzie spędził pół roku, grając w pokera i beer ponga. Tego samego lata wziął udział w swoim pierwszym międzynarodowym turnieju- na Arubie. W 2010 roku, gdy miał niespełna 20 lat, zagrał w PCA. Człowiek za młody, aby grać w Las Vegas, sięgnął po tytuł na Bahamach i 2,2 mln dolarów nagrody. Był na szczycie. Część pieniędzy wypłacił swoim inwestorom, część włożył w nieruchomości, a za resztę grał. Jednak złe zarządzanie nimi, gra w zbyt drogich turniejach spowodowały, że pieniądze się rozeszły. Na dodatek, w kwietniu 2011 roku, poker online przeżył w USA załamanie, którego powodem były działania Departamentu Sprawiedliwości. ,,To, w czym spędziłem lata, nagle zniknęło. Nikt nie wiedział, jak długo potrwa zakaz, a ja nie chciałem wyjeżdżać z kraju, aby kontynuować grę. Poszedłem więc w turnieje live. Podróżowałem po świecie, grając wszystko, co mogłem, nie studiując gry. Nawet nie zdałem sobie z tego sprawy, a stałem się ,,fishem”– pisze Amerykanin.
Zaczął studiować grę, rozmawiać o rozdaniach z innymi pokerzystami, ale także dbać o zdrowie. Zaowocowało to m.in. tytułem WPT w 2016 roku. Co prawda, z nagrody w wysokości ponad 275 tysięcy dolarów zdecydowana większość trafiła do inwestora, a jemu zostało z tego tylko 20 tysięcy, ale jak podkreśla, był pewien swoich umiejętności, a przyszłość rysowała się w jasnych barwach. W 2017 roku do sukcesów dołożył tytuł WSOP. ,,Osiągnąłem wszystko, co chciałem poza wygraniem Main Eventu WSOP, w którym co roku gra ok. 7 tysięcy osób”- dodaje.
Pomimo tak wielkich sukcesów, Gimbel czuł się nieszczęśliwy. Studiowanie gry, podróżowanie na turnieje i myślenie o grze, wykańczały go. ,,Wiedziałem, że przejdę na emeryturę, gdy poker przestanie być zabawny i teraz to nastąpiło”- podsumowuje.