Witam Was w kolejnym odcinku mojego bloga. Dziś chciałem poruszyć dwie kwestie: moje (pod)boje cashowe na PartyPoker oraz wyjazd do Ołomuńca na festiwal Poker Fever.
Zacznijmy od gridnu
Gra mi się dobrze. Gra mi się bardzo dobrze. Właściwie każdego wieczora, koło północy, zasiadam do dwugodzinnej sesji. Obecnie klikam dwa stoliki fastforward na NL5 – precyzyjnie rzecz ujmując, jest to NL4 deepstack (tak, wiem jak to brzmi :)) – i jestem zadowolony z rezultatów. Co? Doro nie narzeka? Jak nie-Polak normalnie. Nie narzekam, bo, kurczę, dobrze jest.
Wczoraj, kiedy czułem, że jestem za bardzo śpiący na rozegranie swojej sesji, odpaliłem sobie jeden stolik regularny na NL10 (taki kozak jestem). Miałem po prostu ochotę trochę poklikać i chciałem naocznie przekonać się, jak wygląda gra o jeden poziom wyżej. Wiedząc, że obecnie nie mam zabezpieczenia finansowego na bezpieczny grind na tych stawkach, wybrałem wersję dla emerytów i rencistów, czyli poczciwy 9-max.
Wyboru nie żałuję. Żałuję tylko, że o tej porze chodziła tylko jedna dziewięcioosobowa gierka na tych stawkach, bo poziom w nich jest tragiczny. W każdej chwili przy stole znajdują się przynajmniej dwaj sponsorzy, którzy całkowicie losowo wciskają guziki. Większość stawki to gracze bardzo weak-tight, a skład dopełnia dwóch ogarniających regów. Wypisz, wymaluj idealne środowisko do tego, żeby grać w pokera.
Powiem Wam szczerze, że mocno się zastanawiam, czy nie zastosować aggresive bankroll managementu i nie zacząć grindować tego formatu, i to właśnie na tych stawkach. Widzę tutaj jednak pewien problem: jeśli sytuacja z jednym stołem 9-max będzie czymś długotrwałym, to po prostu nie będzie takiej opcji, żebym wybrał ten wariant, bo mnie geriatria i demencja dopadnie przy tej grze – gruby już jestem od dawna. Jednak gdyby regularnie chodziły trzy, cztery stoły, to rzuciłbym wszystko i do nich usiadł. Odnoszę jednak wrażenie, że w najkorzystniejszym scenariuszu mogę liczyć na dwa stoły jednocześnie i to, jak obserwuję, nie zawsze. Trochę mało.
Z ciekawości wszedłem też na stoły regularne NL10 6-max, żeby zobaczyć, jak tam wygląda sytuacja. Zwiedziłem ich kilka i powiem Wam, że obraz był trochę inny. Gry są bardziej zaregowane, co nie oznacza, że chłopaki/dziewczęta coś kosmicznego tam grają, ale już trudniej spotkać randomowych klikaczy. W przypadku regularnych stołów 6-max na tym limicie nie ma problemu z ilością dostępnych stołów, ale na ten moment bałbym się trochę do nich siadać. W tej rozgrywce ryzyko utraty kilku buy-inów jest znacznie większe. A na to nie mogę sobie teraz pozwolić.
Plan na grę, który będę realizował przed wyjazdem do Ołomuńca, jest następujący: grać swoje fasty NL5 i zaglądać do NL10 9-max w poszukiwaniu kompletnych nowicjuszy, wokół których buduje się bardzo dochodowa gra. Jeśli tacy się znajdą – siadać. To naprawdę się opłaca; na takie ryzyko sobie mogę pozwolić.
Poker Fever w Ołomuńcu
I’m so excited and I just can’t hide it. Jadę do Ołomuńca na Poker Fever Series i będę dla Czytelników PokerGround prowadził stamtąd relację z turniejów bocznych i z Main Eventu. Na miejscu zjawię się 12 marca wieczorem, a pracę sprawozdawcy rozpocznę od 13 marca i zakończę w momencie, gdy spadnie ostatnia karta na river, a Polak – bo inaczej sobie tego nie wyobrażam – wzniesie trofeum mistrzowskie Main Eventu inauguracyjnego cyklu.
Będzie to moja trzecia relacja na żywo, którą przyjdzie mi komentować: debiutowałem w Wiedniu podczas WPT, a potem pisałem do Was z Poker Toura odbywającego się na promie. Wierzę, że stanę na wysokości zadania i że szybko wejdę w odpowiedni rytm prowadzenia komentarza, co sprawi, że będzie on dla Was ciekawy, rzeczowy i zabawny.
Z zaprzyjaźnionej strony, PokerTexas, relację poprowadzi Jack Daniels. Mam nadzieję, że będę miał okazję dużo się od niego nauczyć. Jack jest na scenie od zawsze i pod względem rzemiosła, doświadczenia i obycia turniejowego nie jestem w stanie w żaden sposób się z nim równać, ale wierzę we własne siły i wiem, że dam sobie radę. Zresztą nie jadę tam w żaden sposób rywalizować z Jackiem, tylko jadę zrobić dobrą robotę dla PokerGround. Robotę na miarę moich maksymalnych możliwości.
Jak będziecie na miejscu, wpadnijcie do stanowiska redaktorów przywitać się i przybić piątkę. Z racji wykonywanej pracy ja sam również będę Was zaczepiał i pytał o przebieg rozdań, wielkość stacków i … pokerowe ploteczki. Liczę, że będziemy się świetnie dogadywali i że Poker Fever będzie dla nas wszystkich niezapomnianym – nie tylko pokerowym – przeżyciem.
Behind the groooooove!
Trzymajcie za mnie kciuki. Do zobaczenia w Ołomuńcu!