W trakcie mijającego właśnie roku polski pokerzysta Piotr Franczak zyskał popularność wśród pokerowej społeczności. Zawodnik założył bowiem profesjonalny zespół graczy o nazwie Silent Sharks i głośno jest o nim w mediach. W dniu dzisiejszym na łamach Polska Times ukazał się obszerny wywiad, w którym przeczytać możemy co bulwersuje naszego reprezentanta.
Pierwsze pytanie dotyczy sytuacji pokerzystów i pokera w Polsce. „Niedawno graliśmy w finale Polish Poker Series, więc nielegalny nie jest. Obłożono go natomiast abstrakcyjnym i absurdalnie wysokim podatkiem. Wiadomo, każdy narzeka na to, że podatki są zbyt wysokie. Ale w tym wypadku to nie jest zwyczajne marudzenie. 25-procentowy podatek od wygranej zabija sens gry. Nie uwzględnia tego, że we wcześniejszych turniejach gracz mógł notować straty. Poza tym jeżeli wpłaca się 100 złotych wpisowego, a wygrywa 150 i z tego też trzeba oddać 25 procent, to jakiś absurd. Ten, kto wprowadzał takie rozwiązanie nie miał pojęcia na czym polega poker w odmianie texas hold’em. To gra pomiędzy ludźmi, jak szachy. Pieniądze nie są w niej najważniejsze, dodają tylko smaczku, są dodatkowym motywatorem intelektualnej rywalizacji. Rozwiązania prawne obowiązujące w Polsce są bezsensowne, głupie i do natychmiastowej poprawy.”
Dziennikarz pyta dalej o to jak założyciel Silent Sharks widzi możliwość zmian w tej sferze. „Moim zdaniem sprawa pokera nie miała i wciąż nie ma barw politycznych. Było kilka ugrupowań, które starały się puszczać oczko do pokerzystów. Te działania były raczej koniunkturalne, miały za zadanie zyskać sobie przychylność środowiska. Moim zdaniem to bez sensu, nie jest to aż tak duża grupa ludzi, by mogła wpłynąć na wynik wyborów. Do tej pory nie było jednak woli politycznej by zmienić sytuację. Pytanie, czy pojawi się ona teraz. Wiemy, że w budżecie potrzebne są pieniądze. Nowy rząd złożył bardzo dużo obietnic społecznych, a ich faktycznych źródeł finansowania jest niewiele. W związku z tym być może będą chcieli wykorzystać pieniądze, które w każdym normalnym kraju wpływają do budżetu z legalnej gry. Nie mówię tylko o pokerze, ale także chociażby o zakładach bukmacherskich.”
Piotr jest nie tylko pokerzystą, ale i wziętym przedsiębiorcą, więc nie mogło zabraknąć pytania o to jak poker podobny jest do świata biznesu. „Żeby być dobrym przedsiębiorcą trzeba posiadać pewne cechy. Wiele osób myśli, że wystarczy założyć własną firmę. W większości przypadków takie podejście kończy się tym, że zamiast pieniędzy i satysfakcji pojawiają się nerwy, lęki i złość. Wielu przedsiębiorców po prostu nie nadaje się do tej roli pod względem mentalnym. Według badań tylko kilka procent ludzi ma predyspozycje, by być pracodawcą. Ja nigdy nie wyobrażałem sobie, że będę robił coś innego. Od początku miałem taką mentalność. W interesach i pokerze potrzebna jest pewnego rodzaju skłonność do ryzyka. Ono zawsze istnieje, przy inwestycjach, nowych projektach, realizowaniu własnych wizji. Prywatny biznes, zwłaszcza na większą skalę, musi być ryzykowny. Ale nie można pozwolić na to, żeby podejmowanie ryzyka cię wyniszczało. Trzeba to lubić. Podobnie jest z pokerem, Można powiedzieć, że poker jest swego rodzaju biznesem. Są rzeczy, które są od ciebie niezależne i nie da się ich przewidzieć. Zdarza się, że pomimo podjęcia dobrej i racjonalnej decyzji, przegrywasz. Ale dzięki determinacji, konsekwencji, wiedzy i umiejętnościom dobrzy gracze wychodzą na swoje. W tej kwestii biznes i turniejowa gra w pokera pokrywają się idealnie.”