Gdy na riverze mamy pozycję to zazwyczaj betujemy z ręką, która jest najprawdopodobniej najsilniejsza w danym rozdaniu. Call od przeciwnika ma oznaczać dla nas wtedy profit. Kiedy jesteśmy jednak bez pozycji i nie wiadomo co wydarzy się za chwilę to sytuacja jest trochę inna. Czasami powinniśmy wtedy zagrać nawet ze słabszymi kartami, ponieważ dalsze wydarzenia w rozdaniu mogą kosztować nas więcej gdybyśmy zaczekali. Oto przykład:
Pijany i zwariowany turysta siedzący po mojej prawej podbija do 15$ z utg. Stawki to $2-$5 , a grany jest no-limit hold’em. Teraz moja kolej na decyzję, a mam i stack 500$. Zastanawiam się nad 3-betem, bo mój oponent ma mnie pokrytego stackiem. Sprawdzam jednak z kilku powodów. Mała jest szansa na to, że agresywny przeciwnik od razu spasuje i nie mam na niego żadnego reada. Mogę też być zdominowany przez karty jakiegoś zawodnika za mną. Szansa na to, że któryś 1 gracz ma A-K, A-Q, A-A, K-K, Q-Q lub J-J to około 3.15%. Przy siedmiu graczach to około 20%. Mam też dobrą „łapę”, która doskonale sprawdzi się przeciwko słabszemu zasięgowi przeciwnika, więc sprawdzenie ustawia mnie na wygranej pozycji.
Wszyscy pasują do gracza na buttonie, z którym grałem do tej pory tylko jakieś 15 rozdań. Oponent ten podwoił się na mnie w trzecim rozdaniu, gdy sprawdził moje podbicie z under the gun z Q-J offsuit. Teraz podbił do 45$. Nie podoba mi się ten 3-bet, ale pan button gra dosyć swobodnym zasięgiem jak wiem z tamtego niefartownego rozdania. Nie znam dokładnie jego zasięgu do 3-betowania, ale jest na buttonie więc pewnie gra szerzej. Pierwszy podbijający to dodatkowo agresywny gracz, więc może button szuka akcji i izoluje? Blindy pasują, a ja sprawdzam zaraz po panu pijanym. W puli jest około 140$.
Flop to , mam więc top parę z waletem jako kickerem i backdoor draw do koloru. Pan zwariowany czeka, ja to samo, a button tak jak oczekiwałem sięga po żetony. Stawia 75$. Pijak sprawdza, ja czynię to samo w nadziei na to, że mam najlepszy układ, chociaż nie jestem już tak entuzjastycznie nastawiony.
Turn to dama . Tym razem wszyscy czekamy, a ja nie dowiaduję się nic więcej o zasięgu przeciwnika na buttonie. Czeka z A-K, bo boi się A-Q czy może kontroluje rozmiar puli? Może miał jakąś średnią parę i tylko udawał asa na flopie? Niewykluczone, że ma niestandardowe karty i po prostu agresywnie zrobił 3-bet na buttonie? Wszystko jest możliwe.
Na riverze spada , karta, która nikomu raczej nie pomogła. Turysta czeka i zastanawiam się co teraz zrobić. Jeśli button ma A-K, to zrobi value bet. Z underparą raczej będzie siedział cicho. Może zbierze mu się na blef jeśli zaczekam? W puli jest teraz 365$, więc każdy bet wyniesie około połowę tej kwoty. Nie zapominajmy też o turyście. Nie spasuje raczej jeśli ma jakiegoś słabiutkiego nawet asa.
Mam dylemat. Jeśli zagram to stracę szansę na złapanie pana buttona na blefie, ale zyskam value od pijaka. Zasięg gracza na buttonie służący tu do sprawdzenia to poza tym głównie A-K, czyli ręka która mnie wciąż bije. Nie sądzę, aby sprawdził bet na riverze z czymś słabszym częściej niż w 50% przypadków. Jeśli zaczekam i button zagra to i tak go sprawdzę, nawet jeśli gracz przede mną zdecyduje się na call. Nie wydaje mi się, żeby miał lepsze karty ode mnie. Zasięg buttona do blefowania spokojnie pokonam.
Tak czy inaczej szanse na riverze mam pół na pół, więc zagrywając samemu mogę tu coś zyskać. Średnia kwota powinna pozwolić mi na fajny profit jeśli jestem od nich lepszy, a równocześnie zadziała ona jak block bet, jeśli mają karty silniejsze niż się spodziewam.
Stawiam 125$, mniej więcej jedną trzecią puli. Nie pożałowałem swojej decyzji nawet wtedy gdy button sprawdził, a dziki gracz ku mojemu zaskoczeniu spasował. Odwróciłem , a zawodnik „na guziku” pokazał A-K i dealer przesunął pulę w jego stronę. Oszczędziłem trochę „chipsów”.
Ręka ta choć przegrana pokazuje co nieuchronnie czasem musi się stać, ale co możemy trochę zmienić na naszą korzyść sposobem zagrywania. Stawiając 125$ sam „wyznaczyłem cenę” betu, odmówiłem przeciwnikowi możliwości wyblefowania mnie i nie sprawdziłem większego zakładu. Przejąłem inicjatywę. Dodatkowo dałem sobie szansę na fold equity od gracza na buttonie i moglem wtedy wygrać coś od drugiego oponenta ze słabym zasięgiem. Straciłem mniej niż zapewne bym i tak sprawdził sprawdzając bet na riverze od buttona.
Różnorodne kwoty betów czynią gry no-limit dużo trudniejszymi niż te z odmian limit. Wiele sytuacji staje się tutaj po prostu bardzo złożona. Przewidywanie tego co może się zdarzyć może czasem wpłynąć na Twoje decyzje o zagrywaniu nawet z gorszą ręką. Bierz pod uwagę to jak rozdanie może przebiec w zależności od zasięgu przeciwnika i tego jak najlepiej się zachować ze strategicznego punktu widzenia. Trać mniej niż przeciwnicy w takich rozdaniach. Pieniądz oszczędzony to pieniądz zarobiony.
źródło: cardplayer