Bardzo ciekawy wywiad, którego HighStakesDB udzielił Patrick Leonard. Dowiecie się z niego o najlepszych graczach online, o zmianach, które już wkrótce wprowadzi PartyPoker. Bohater niniejszego artykułu opowie też nieco na temat, jak wygląda jego codzienna praca. Zachęcamy do czytania.
Patrick Leonard to profesjonalny gracz, który dwa lata temu dołączył do grona ambasadorów PartyPoker. Bardzo się mylicie, jeśli zakładacie, że jego rolą w zespole jest jeżdżenie po świecie i promowanie siebie oraz sponsora na różnych eventach. Przed Anglikiem postawiono znacznie ambitniejsze zadania. Zachęcamy Was do zapoznania się z poniższą rozmową.
Wywiad zaczerpnięty ze strony HighStakesDB. Oryginał rozmowy znajdziecie – tutaj.
Patrick Leonard – wywiad
– Musiałeś mieć oferty współpracy z różnych poker roomów. Co sprawiło, że zdecydowałeś się na wybór PartyPoker?
– Miałem dużo propozycji przez te wszystkie lata, ale w tym czasie bardziej skupiałem się na grze i na nauce. Pracowałem z wieloma poker roomami na pełen etat. Byłem konsultantem, który pomagał im podejmować dobre, długofalowe decyzje związane z prowadzeniem ich biznesu.
Wiele firm, które chciały pozyskać mnie do współpracy, żerowało na słabszych, a prosom dawało 100% rakebacku. Nie mogłem sobie pozwolić na coś takiego. Rozpocząłem właśnie rozmowy z bardzo poważną firmą, a w dzień, kiedy otrzymałem od nich maila, zadzwonił do mnie Rob Young. Myślę, że wszystko rozpoczęło się od pytania – „jaką strukturę widziałbyś w tym evencie”, a skończyło się na tym – „załatwione – przed nadejściem dnia wprowadzimy tę zmianę”. Tydzień później spotkałem się z osobami z PartyPoker w Londynie i było to bardzo ekscytujące spotkanie.
Od początku zaznaczyłem, że nie chcę pełnić roli gracza sponsorowanego, który tylko podróżuje po świecie i gra w pokera. Wypowiadałem się na temat „prosów”, którzy tak robią, a niewiele z ich pracy wynika – nie chciałem robić tego samego. Mi zależało na tym, żebym miał wpływ na podejmowanie ważnych decyzji.
– Jako duży staker [Patrick Leonard prowadzi własną stajnie graczy] zachęcasz pokerzystów, którzy z tobą współpracują do gry na PartyPoker?
– Oczywiście. Turnieje na PartyPoker są świetne. Najbliższy Powerfest ma w puli nagród 60.000.000$ – to tyle co ubiegłoroczny WCOOP. Na samym początku współpracy powiedziałem PartyPoker, że moi gracze będą grali również u konkurencji. To ważne, żeby rozróżnić PartyPoker od mojej stajni bitB. Moi gracze nie są traktowani w sposób preferencyjny, a operator nie ma wyłączności na pobieranie od nich rake’u. Ważne jest, żeby nie tworzyć monopolu w branży pokerowej. Podoba mi się, gdy widzę, jak inne strony próbują nam dorównać.
– Jaki jest twój ulubiony event na PartyPoker?
– Bardzo lubię brać udział w turnieju 530$ PKO. Występują w nim ogromne bounty, a od puli nagród bounty nie jest pobierany rake. Przy stołach można spotkać wielu graczy rekreacyjnych, a całość odbywa się w formacie 6-Max, który jest idealny dla eventów PKO.
Podoba mi się również Sunday Super High Roller, do którego wpisowe wynosi 2.600$. Na starcie zobaczycie w nich zarówno topowych graczy, jak i biznesmenów, kwalifikantów z satelit etc. Podobni ludzie zasiadają do tego turnieju w każdym tygodniu i tworzy się ciekawa dynamika.
– Jak trudno jest być graczem, inwestorem i przedstawicielem tak dużej strony?
– To bardzo ciężka robota. Mój dzień w dużej mierze składa się z dużej ilości narzekania. Budzę się, sprawdzam media społecznościowe, a potem zajmuję się sprawami ludzi, który oznaczyli mnie, bo im się coś nie podoba. Ludzie mają najbardziej idiotyczne pomysły. Wygląda na to, że branża pokerowa to szybka i niebezpieczna gra w głuchy telefon.
Jeśli chodzi o moje inwestowanie w grę innych pokerzystów, współpracuję z ponad setką zawodowych graczy. Każdy z nich ma swoje problemy na gruncie zawodowym i prywatnym. Aby uporać się z nimi, musimy być w stałym kontakcie, chociaż oni mi czasem o wszystkim nie mówią. Do tego dochodzą kontakty z rozgoryczonymi osobami, które nie przeszły procesu weryfikacyjnego do mojej stajni.
Bardzo, ale to bardzo lubię rywalizację i grę w pokera na najwyższym poziomie, ale zarówno inwestowanie w grę innych, jak i bycie ambasadorem PartyPoker ogranicza mnie w tym zakresie. Skłamałbym, gdybym powiedział, że tak nie jest. Na szczęście PartyPoker ma do mnie doskonałe nastawienie; oni wiedzą, że głównie chcę być twarzą online ich firmy i nie chce podróżować w roli ambasadora po całym świecie, jak robią to inni.
– Opuściłeś WSOP i udałeś się do Rosji… Jesteś zadowolony z tej decyzji?
– Całkowicie. To jedna z najlepszych rzeczy, jaką zrobiłem w swoim życiu. Nagrałem wiele filmików w czasie wyjazdu i jestem przekonany, że będę je oglądał w przyszłości.
– Czy planujesz kiedyś dołączyć do gry Sama Tricketta na „nosebleedach” na PartyPoker?
– Nie jestem pewny. Jestem zdania, że na PartyPoker znajdują się gracze, którzy grindują regularnie i dają akcję innym graczom. To oni zasługują na miejsce przy stole przede mną. To największa gra online na świecie i każdy chce w niej wystąpić. Czułbym się nieco niezręcznie, gdybym miał się tam teraz pojawić, ale… nigdy nie mów nigdy.
– Gdybyś mógł stworzyć własny turniej online, jaki miałby buy-in, strukturę i format?
– Miałby pięć poziomów wpisowego, aby każdy mógł przystąpić do gry: 5,50$, 22$, 109$, 530$ oraz 2.600$. Stack startowy wynosiłby 100 big blindów. Gracze mieliby 100 minut na późną rejestrację. Nie byłoby w nim możliwości skorzystania z re-entry. Do fazy ITM turniej byłby rozgrywany przy stołach ośmioosobowym, a później w formacie 6-Max. Hej, to brzmi jak coś na PartyPoker…
– Jak myślisz, ilu graczy – w ujęciu procentowym – wygrywa obecnie w grach online?
– Większość z nich nie gra wystarczająco dużo, aby można było to z całą pewnością określić. Wielu graczy gra sporadycznie, jakby w pogoni za wielką wygraną. W porządku, marzenia o dużym wyniku to coś, co akurat do nich przemawia. Dla nich wygrywa ta osoba, która w całym turnieju ma najwięcej szczęścia.
– Ilu swoich graczy masz obecnie?
– To skomplikowane, ponieważ musimy ich podzielić na różne typy gier, różne kraje, które są od siebie oddzielone. Z pięćdziesiątką jestem w bardzo bliskich relacjach, a z grubo ponad setką graczy nie mam zbyt częstego kontaktu.
– Wybierasz się na eventy PartyPoker LVE? Jeśli tak, to na które?
– Najpewniej wystartuję w UK Millions, ale nie jest to jeszcze na 100% potwierdzone. Mam wiele obowiązków online, zarówno wobec PartyPoker i wobec mojej stajni, ale również wobec siebie. Mam bardzo ambitne cele związane z nauką gry, które chcę zrealizować, zanim zajmę się czymś innym. Moim celem było granie we wszystkich SHR-ach na świecie, ale wygrałem już trzy w jednym tygodniu, a w tym roku grałem tylko przez tydzień. Moje cele bardzo często się zmieniają, więc możliwe jest, że jeszcze coś ulegnie zmianie, ale wątpię w to.
– Kiedy gry cashowe na PartyPoker będą się cieszyły większym zainteresowaniem niż na PokerStars?
– Wspólnie z komórką zajmującą się ochroną i nadzorowaniem uczciwości gier pracujemy nad tym, żeby nie tylko wykrywać i banować graczy, którzy łamią regulamin, ale również, żeby stworzyć nowy regulamin strony. Sądzę, że różnica w ruchu będzie się zmniejszać, ale nie jestem na tyle odważny, żeby powiedzieć, kiedy to nastąpi.
– Pracujesz też z PartyPoker nad poprawą ich oprogramowania. Czego możemy się się spodziewać i kiedy to nastąpi?
– W ciągu najbliższego tygodnia zostaną wprowadzone nowe zmiany, które dotyczą wyglądu stołu. Wygląda obłędnie. To naprawdę wielka zmiana.
– Pięciu najlepszych graczy turniejowych online to?
– C.darwin, elmerix, European, romeo, bencb.
– Najgorsi gracze online?
– Najgorsi? (Śmiech). Nie mogę o tym mówić. Powiem tylko, że wielu ludzi, w których grę inwestuję na stawkach 50$, nie odbiega umiejętnościami od graczy z najwyższych stawek. Mając na uwadze wpisowe, turnieje SHR są najłatwiejszymi turniejami, jakie istnieją. To trochę przypomina gry cashowe za starych czasów. Mówiło się, że najtrudniejsza gra to druga dostępna cashówka w danym miejscu. W tej największej zawsze znajdzie się wielu graczy zawodowych, ale również sporo jest osób, dzięki którym te gry chodzą.