Wszechstronność to „towar” bardzo pożądany w pokerowym świecie. Dzięki umiejętności gry w wielu odmianach dajecie sobie szansę na rywalizacji w grach, w których większość przeciwników nie należy do bystrzaków.

W moim przypadku Texas Hold’em zawsze będzie grą numer jeden. Tak sobie myślę, że moje preferencje odnośnie gry wiodącej mogą się zmienić, gdy zrealizuję swój cel i dostanę się na limit cashowy NL100. Do tego czasu jest rzeźbienie w Holdemie, aż do skutku, a później – jeśli kiedyś będzie jakieś później – hulaj dusza, piekła nie ma, można uczyć się czegoś innego.

Obserwując w ostatnich tygodniach pokerową scenę, zauważyłem bardzo ciekawe zjawisko. To nie miętolony na wszystkie możliwe sposoby Holdem jest odmianą, w której toczą się najłatwiejsze gry. O wiele łatwiejsze pieniądze robi się w innych odmianach i formatach, o czym przekonałem się, oglądając w akcji różnorodnych streamerów i samemu testując alternatywne gry.

Slayerv1fan

Pod nickiem Slayerv1fan kryje się zawodowy pokerzysta Joshua Hoesel. Jest to weteran sceny online, który specjalizuje się w turniejach SNG oraz MTT. Trzeba powiedzieć, że volume, jakie wyrabia, może przyprawić o zawrót głowy. Udział w ponad 20 turniejach SNG Hyper Turbo w tym samym czasie nie jest dla niego czymś specjalnie nadzwyczajnym. Hoesel jest na najlepszej drodze do osiągnięcia statusu Diamond Club Elite na PartyPoker.

Tyle tytułem wstępu, a teraz powiem Wam, co uświadomił mi ten gracz. Jego wyzwanie na PartyPoker toczy się według precyzyjnie określonego rytmu. Dzięki dokładnym statystykom Slayer wie, ile musi grać, żeby udało mu się zrealizować roczny cel. W tzw. międzyczasie gra również na PokerStars i zarabia ogromne pieniądze na graniu satelit do wybranych eventów. Jak się pewnie domyślacie, satelity wprost naszpikowane są słabymi graczami i „ogarnięcie gry” w tym środowisku nie jest niczym trudnym. Fakt, wariancja bywa ogromna, jednak volume robi swoje i potrafi załagodzić jej skutki.

Prawdziwe żniwa Slayer ma w chwilach, gdy PokerStars organizuje wielkie festiwalowe serie lub turnieje z wielkimi pulami gwarantowanymi, które ściągają do satelit rzesze amatorów. Trzeba powiedzieć, że obecnie sianokosy trwają właściwie cały czas – na PokerStars kończy się jeden festiwal, a zaczyna się drugi. Zupełnie oczywiste jest to, że w tego rodzaju turniejach zawsze będzie dominował słaby field, gdyż wielu amatorów po prostu marzy o wygraniu biletu do turnieju docelowego i o szansie gry o pieniądze zmieniające życie.

Warto zainteresować się tym tematem: 16-osobowe satelity Hyper Turbo. 2x Shootout, 2 bilety GTD.

Galfond Challenge

Pokerowa społeczność żyła ostatnio niezwykłym wydarzeniem – pojedynkiem pomiędzy Philem Galfondem a graczem kryjącym się pod nickiem VeniVidi1993. Po epickiej batalii, w której to Amerykanin był na minusie ponad 900.000€, wszystko zakończyło się dla niego pomyślnie. Trzeba wprost powiedzieć, że w tych dniach The Great Game of Pot Limit Omaha z pewnością zyskała nowe rzesze fanów.

Swoich sił spróbowałem i ja, chociaż z Omahą nigdy nie miałem zbyt wiele do czynienia. Obejrzałem jeden film na RIO Training i udałem się do RIO Poker, czyli tam, gdzie odbywał się pierwszy pojedynek w ramach Galfond Challenge. Powiem tak – ja niewiele wiem na temat tej gry, ale ludzie, którzy w nią grają, wiedzą jeszcze mniej ode mnie, a to samo w sobie wystarczy do tego, żeby mieć przewagę.

Jeśli chodzi o samą strategię gry, z miejsca nasuwa mi się do głowy analogia do szachów. Na początkowym etapie nauki wystarczy zadbać o to, żeby „nie zwisały” żadne piony czy figury i z miejsca przeskoczy się umiejętnościami osoby, które nie zwracają na tego typu rzeczy uwagi. W PLO jest podobnie. Na najniższym szczeblu rozgrywek – w RIO to PLO10 – wystarczy grać ostrożnie, drawować do nutsów, nie przywiązywać się zbytnio do rąk holdemowych i dzięki temu dominować mniej świadomą konkurencję.

Śmiać mi się chciało, gdy po przygodzie z PLO wróciłem do Texasa – było tak bardzo łatwo…

OFC, że Tony Bet

To jest dopiero żyła złota!

10 minut studiowania podstawowych zasad układania kart w odmianie OFC powinno dać Wam ogromną przewagę nad rywalami, których spotkacie przy stołach cashowych na mikrostawkach. Z OFC jest tak, że niewielu operatorów ma w swojej ofercie ten produkt, ja osobiście kojarzę tylko Tony Bet. Chińczyk jest na tyle atrakcyjny, bo inny, że przyciąga do gry wielu amatorów, dlatego warto spróbować gry na tym poker roomie, i w tej odmianie.

Podsumowanie

Może się tak zdarzyć, że przyjdzie taki dzień, gdy znudzicie się poczciwym Holdemem lub tego dnia Wasi rywale będą grali bardzo solidnie lub zachowawczo. Warto wówczas mieć w odwodzie „plan B”, dzięki któremu nadal będziecie mogli uczestniczyć w rozgrywce. Może okazać się, że odmiany, w których nie czujecie się tak mocni, dzięki słabym fieldom będą znacznie bardziej dochodowe niż Wasza regularna gra. Miejcie oczy szeroko otwarte na pojawiające się okazje.

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?