Alan “Hotted89” Widmann na co dzień zajmuje się zawodowo grą w World of Warcraft i streamowaniem swoich sesji online. Jak to się więc stało, że dotarł do 3 dnia pokerowych zmagań w Main Evencie WSOP? Alan ujawnił, że to jego przyjaciel i trener, Viktor Blom bardzo mu w tym wszystkim pomógł.

Widmann pochodzi z Wenezueli i dopiero niedawno zaczął interesować się pokerem. Rozegrał kilka eventów w Europie i postanowił zagrać Main Event World Series of Poker w Las Vegas.

Jak się okazuje miał pewnego asa w rękawie przyjeżdżając do miasta grzechu.

Legenda gier high-stakes i przyjaciel Alana, Viktor “Isildur1” Blom trenuje go bowiem osobiście, zarówno przez Skype’a jak i twarzą w twarz. Jedną z coachingowych sesji zawodnicy odbyli nawet przed trzecim dniem rozgrywanego właśnie Turnieju Głównego World Series 2017.

Widmann i Blom poznali się na evencie Unibet w Europie i zaprzyjaźnili mimo tego, że Widmann nie miał wtedy nawet bladego pojęcia, kim na pokerowej scenie jest jego nowy znajomy, „Isildur1”.

Po spotkaniu, Widmann wyguglował Bloma i nie mógł uwierzyć w to, co czyta na temat nowo poznanego gracza.

Widmann w czasie przerwy w Main Evencie udzielił wywiadu dziennikarzowi PokerListings.com i wyjaśnił, za co kocha pokera i jak doszło do tego, że jego trenerem jest jeden z najbardziej znanych zawodników świata.

– PokerListings.com: Widzieliśmy, że wygrałeś przed chwilą spore rozdanie. Na pewno było to przyjemne, a jak ogólnie odbierasz festiwal WSOP?

Alan Widmann: World Series of Poker to dla mnie całkowicie nowe doświadczenie. Stres w niektórych rozdaniach jest jednak po prostu przeogromny. Niesamowite jest być tutaj razem ze wszystkimi.

– PL: Presja jest spora, ale ostatnia ręka poszła po Twojej myśli. Zastanawiałeś się patrząc na river, co będzie jeśli spadnie nie ta karta?

AW: Na początku tego dnia miałem 124.000 żetonów. Sporo straciłem w rozdaniu, gdzie miałem dwie pary i nadziałem się na kolor. Myślałem, że rywal blefuje i sprawdziłem spory bet na river.

Spadłem do 50 tysięcy, ale kilka 3-betów pozwoliło mi w końcu odbudować stack do 75.000.

W tym ostatnim rozdaniu miałem as-król na big blindzie. Świetna sprawa, bo wszyscy myślą, że z tej pozycji będę blefował. Button podbił, ja przebiłem go, a on postawił mnie all-in.

AK to dobra ręka, ale nie wiedziałem, czy nie ma jakiejś pary. Sprawdziłem, a przeciwnik pokazał tylko Q8.

– PL: Trudno się jednak cieszyć, bo AK nie jest jakimś zdecydowanym faworytem nad dwiema niższymi kartami preflop.

AW: No nie, jakieś 60/40 na wygraną przed flopem. Na szczęście dealer wyłożył dwa króle na stół i twarz mi się rozpromieniła.

– PL: Co skłoniło Cię do przyjazdu na Main Event do Las Vegas?

AW: Sporo uczę się grać w pokera. Od półtorej roku gram dosyć poważnie i mam to szczęście, że Viktor Blom jest moim trenerem.

– PL: Coach trafił Ci się jak mało komu.

AW: Dzieli ze mną sporo wiedzy i nie wyobrażam sobie lepszego trenera.

– PL: Jak się zapoznaliście?

AW: Zabawna sprawa. Nie miałem pojęcia kto to, gdy zaproszono go na Unibet London i tam się zaprzyjaźniliśmy. Trochę opowiedział mi o sobie, ale nie sądziłem, że ma tak barwną przeszłość.

Kiedy wpisałem Viktor Blom w Google, to ekran eksplodował informacjami. To niesamowity człowiek i cieszę się, że mogę nazywać go przyjacielem.

– PL: Czy to firma Unibet zorganizowała Twoje sesje szkoleniowe z nim?

AW: Nie, po prostu po jakimś czasie zacząłem pytać go o to i owo, a on zaczął mnie uczyć, jak przyjaciel wyświadczający drugiemu przysługę.

– PL: A od czego zaczęła się Twoja przygoda z pokerem?

AW: Zawsze pasjonowała mnie ta gra. Zdarzało mi się grać ze znajomymi na niskie stawki i oglądałem World Series w telewizji, kiedy miałem 15 lat. Wydawało mi się wtedy nieprawdopodobne o jakie pieniądze toczy się rozgrywka.

Potem Unibet zorganizował event pokerowy sit & go dla streamerów i Youtuberów. Mieliśmy grać przeciwko sobie i też dostałem zaproszenie.

W pierwszym turnieju poszło mi tragicznie i postanowiłem, że nauczę się tej gry lepiej. Kocham współzawodnictwo. Po jakimś czasie zorganizowano drugi taki event w Londynie i wygrałem tam turniej dla streamerów.

– PL: Czy w sportach elektronicznych potrzebne są podobne umiejętności jak w pokerze?

AW: Gracze muszą uczyć się szybko i przystosowywać do nowych warunków, więc istnieje tu pewna korelacja.

Znam w sumie sporo profesjonalnych graczy, którzy są też pokerzystami. Nie grają może na WSOP, ale w sieci odnoszą spore sukcesy.

– PL: Czy fani i przyjaciele wspierają Cię tutaj na WSOP?

AW: Tak, cała społeczność gamingowa wspiera mnie przez cały ten czas i szczerze mówiąc jest to niezwykłe przeżycie. Czuję jakby oni wszyscy byli obok i grali ze mną. Reprezentuję ich i chcę dać z siebie wszystko.

– PL: Sporty elektroniczne coraz częściej też mają eventy ze sporymi pulami. Dokąd zmierzają tego typu gry?

AW: Gry rozwijają się na niespotykaną dotąd skalę i takie tytuły jak Counter Strike, Dota i League of Legends mają pule nagród przekraczające swym rozmiarem nawet te z najważniejszych eventów Super Bowl.

Ten rok był rekordowy i było wiele fajnych imprez. Wielu młodych ludzi zaczyna interesować się tą branżą, co z kolei przyciąga nowych inwestorów i developerów.

Wielu sportowców upatruje w branży elektronicznej następnego kroku swej kariery. Przyciągają ich duże firmy, które widzą tu potencjał.

– PL: Tak czy inaczej nie jest łatwo utrzymać się z pokera i sportów elektronicznych. Co możesz doradzić osobom, które chciałyby być zawodowcami w tych dziedzinach?

AW: Sukces w branży gamingowej, mimo wszystkich sprzyjających obecnie okoliczności, to niełatwa sprawa. Najlepiej jest na początku traktować to jak hobby i jeśli coś z tego wyjdzie, to świetnie. Warto jednak zawsze mieć plan B.

– PL: Czy rzuciłbyś World of Warcraft, gdybyś zaczął odnosić sukcesy w pokerze?

AW: Traktuję pokera poważnie i chciałbym grać więcej na stołach, ale nigdy nie zostawię gier komputerowych.

Nawet gdybym dotarł do stołu finałowego w tym evencie, to i tak dalej streamowałbym swoje gry każdego dnia.

Mega Freeroll Poker Fever

ŹRÓDŁOPokerListings
Wesker
Nauczyciel, tłumacz, dziennikarz, mąż, świeżo upieczony ojciec i amator pokera. W wolnej chwili lubię powędrować korytarzami tworzonymi w wyobraźni Stephena Kinga. Nie pogardzę także dobrą grą jeśli dać mi jakiegoś pada w ręce. Muzycznie zatrzymany w latach 90-tych.