Pokerzysta z Wielkiej Brytanii będzie musiał spędzić trzy lata w więzieniu za to, że podczas gry w pokera zaatakował jednego ze swoich przeciwników i odgryzł mu ucho w ferworze walki.

mike tyson bite off texas bit'em pokerJak informuje Ipswich Star, Nicholas Salisbury, 27-letni pokerzysta wyzwał swojego rywala ze stolika pokerowego, Roberta Reeda, na walkę wręcz. Cała akcja miała miejsce podczas turnieju pokerowego, który zorganizowano w styczniu 2014 roku. Reed odmówił wyjścia na zewnątrz, ale niecały kwadrans później wstał od stolika i wyszedł na papierosa. Został wtedy z znienacka zaatakowany przez Salisbury’ego. Uderzenie w twarz powaliło Reeda na ziemię.

Kiedy pokerzysta wstał, Salisbury objął go ramieniem i zamknął jego głowę w swoim uścisku, po czym niczym Mike Tyson odgryzł kawałek jego ucha skazując go na oszpecenie do końca życia. Fragment udało się zabezpieczyć lodem i przyszyć w szpitalu, ale blizna pozostanie pamiątką już na zawsze.

W sądzie okazało się, że Reed nie zdawał sobie sprawy z tego co się stało. Dopiero kiedy Salisbury wypluł kawałek jego ciała i ten spadł na ziemię do pokerzysty dotarło czym spowodowany był ból.

Salisbury przyznał się do winy i uniknął w ten sposób surowszego wyroku.

“Niestety po wypiciu nadmiernej ilości alkoholu staje się pan bardzo agresywny” oświadczył podczas wygłaszania wyroku sędzia Rupert Overburyt. „Panie Salisbury, zaatakował pan pana Reeda w sposób nieoczekiwany i bardzo brutalny, bez żadnego powodu. Za każdym razem gdy spojrzy w lustro będzie pamiętał ten wieczór i pana.”

Jak się okazuje napięcie między zawodnikami zaczęło narastać już wcześniej  tej pechowej nocy, kiedy Salisbury zaczął bez zaczepki ze strony Reeda wyzywać jego przyjaciół.

źródło: cardplayer

Wesker
Nauczyciel, tłumacz, dziennikarz, mąż, świeżo upieczony ojciec i amator pokera. W wolnej chwili lubię powędrować korytarzami tworzonymi w wyobraźni Stephena Kinga. Nie pogardzę także dobrą grą jeśli dać mi jakiegoś pada w ręce. Muzycznie zatrzymany w latach 90-tych.