Totemy to oczywiście według wierzeń wielu ludów magiczne rzeźby uosabiające przodków lub jakieś zwierzę i mające chronić nas przed złem. To także według trochę nowocześniejszej subkultury gadżety, które bohaterowie filmu „Incepcja” wykorzystywali po to aby nie stracić poczucia rzeczywistości. Według pokręconych zasad tego filmu Christophera Nolana był to mały obiekt o specyficznej wadze i tylko właściciel znał jego cechy, więc od razu spoglądając na niego wiedział czy jest w realnym świecie czy też w śnie..

totem-poker-card-protectorW pokerze ludzie podobnie chwytają się pewnych gadżetów, amuletów, card protectorów i szczęśliwych łapek króliczka, aby zapewnić sobie powodzenie na stole. Sam mam znajomego, który na domową sesję pokera przychodzi zawsze w tej samej szczęśliwej czapce.

Oczywiście to miło kiedy na stole panuje jakiś folklor, przecież i na tym polega piękno pokera, że gdzieś tam podświadomie wierzymy, iż jakąś tajemna siła sprzyja nam i ma w swojej opiece, gdy próbujemy wygrywać. Gra na żywo nabiera pewnej atmosfery i staje się jeszcze bardziej atrakcyjna dla uczestników, nie wspominając już o tym, że card protectory czy też guardy chronią nas przed przypadkowym odsłonięciem kart.

Niestety problem zaczyna się w momencie gdy zaczynamy wierzyć, że wynik rozdania czy też sesji uzależniony jest rzeczywiście od naszych „gadżetów” i podejmujemy inne decyzje niż optymalne, gdy na przykład zapomnimy ich z domu.

Ktoś kiedyś powiedział bardzo mądrze, że wielki wóz, znana na naszej półkuli konstelacja nie istnieje, a obserwowany wzór to tylko widziana na siłę anomalia układu zazwyczaj rozproszonych gwiazd. Kiedy obserwując magiczne przedmioty przed nami podejmujemy decyzję o zagrywaniu licząc na pokerowego przodka drzemiącego w naszym totemie to zaczynamy uprawiać hazard i nasza gra nie ma nic wspólnego z pokerem.

Nie odkryję zapewne Ameryki mówiąc, że na stole najważniejsza jest strategia i dążenie do optymalnych ruchów, które w długim czasie dadzą nam największy zysk. Warto o tym pamiętać następnym razem zabierając na domówkę ulubione „przyzywacze szczęścia”, choć zostawiać ich specjalnie też nie ma powodu. Poker to przecież nie tylko zysk oraz winrate, ale i klimat, atmosfera, znajomi i kultura gry, którą wszyscy kochamy.

Wesker
Nauczyciel, tłumacz, dziennikarz, mąż, świeżo upieczony ojciec i amator pokera. W wolnej chwili lubię powędrować korytarzami tworzonymi w wyobraźni Stephena Kinga. Nie pogardzę także dobrą grą jeśli dać mi jakiegoś pada w ręce. Muzycznie zatrzymany w latach 90-tych.