Wartość pieniądza dla różnych osób jest rzeczą względną. Dla jednych 100 zł to dużo, innych nie (wz)rusza 100.000 zł i więcej. A co myślicie o $200.000? Dla mnie to kwota nieosiągalna, ale dla trzech graczy, którzy przystąpili do Super High Rollera w Manili (prowadziliśmy z tego turnieju live stream), było to widocznie tylko „kieszkonkowe”. Azjatyccy biznesmeni zdecydowali się porzucić swoje stacki w trwającym turnieju, aby udać się na sesję bakarata. 

Turniej WPT Super High Roller z wpisowym $200.000, z nagrodą za pierwsze miejsce wysokości 3,4 miliona dolarów, nie był najwyraźniej na tyle „super” ani wystarczająco „high” dla trzech azjatyckich milionerów. W czasie trwającego turnieju grupka graczy opuściła swoje miejsca przy pokerowym stole i udała się do sali, w której odbywały się gry high stakes w bakarata.

Dwóch z trzech graczy, którzy są bohaterami tego artykułu, miało w momencie oddalenia się od stołów 11 i 9 bb, a trzeci z nich miał ich wówczas aż 23. Danny Peng oraz Shi Jie Cai w ogóle nie zaprzątali sobie głowy czymś tak błahym jak powrót do gry, co doprowadziło do całkowitego wyblindowana się ich stacków, a Yang Kit Chan wrócił do turnieju po 45 minutach, i nawet miał jeszcze żetony, którymi mógł dalej operować, ale nie dostał się do miejsc płatnych. No tego by jeszcze brakowało…

W momencie, gdy troje graczy zdecydowało się wybrać na „wagary”, w turnieju wciąż pozostawała jeszcze połowa startujących w nim graczy.

Gracze, którzy rejestrują się w ostatniej chwili late rega, nie szokują w tych czasach nikogo, kto ma minimalne pojęcie o turniejowych realiach, ale ci, którzy z premedytacją porzucają stacki o nominalnej wartości $200.000, nie pojawiają się na pokerowej scenie zbyt często. W 2012 roku, w turnieju WSOP z wpisowym $10.000, na starcie 5 dnia turnieju, nie pojawił się Jarrett Nash, który argumentował swoją absencję względami religijnymi. Jego stack wyblindował się do zera, a Teksańczyk zakończył turniej na 171 miejscu i zainkasował $44.655.

Powiedzmy, że Amerykanin miał racjonalny powód do tego, aby nie brać udziału w grze. Wiadomo, że wiara to rzecz święta, ale co powiecie o zachowaniu „azjatyckich tygrysów”? Jak dla mnie wszyscy ci gracze chorują na bardzo groźną chorobę. Jest to znany w gamblerskim świecie syndrom „TMM”, czyli „too much money” („syndrom posiadania zbyt wielu pieniędzy” – przyp. red.). Nawet nie potrafię sobie wyobrazić stawek, na jakich musiała się toczyć gra w bakarata, że bogatym biznesmenom niespecjalnie zależało na $200.000 zainwestowanych w turnieju.

Dla wszystkich chętnych mamy film poglądowy, który pokazuje, jak może wyglądać prywatna gra high stakes, w której uczestniczy gracz od dawna borykający się z syndromem „TMM” – Phil Ivey.  Zobaczcie.

„Chory” na „TMM” Ivey w czasie swojego dice tour (grający w kości). Za kamerą Barry Greenstein.


źródło: cardplayer.com

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?