Scare cards to karty, których pojawienie się na stole zmienia, albo naprawdę albo teoretycznie, układ sił. Drugi walet, który spada na turnie, paruje board i niszczy nutsowego flusha. Niby niewinna siódemka potrafi skompletować jakiegoś dziwnego straighta i to ona jest właśnie scare card dla posiadacza seta. I tak dalej i tak dalej. Wiadomo, o co chodzi.
Mniej więcej wiemy również, jak tego typu sytuacje wykorzystać. O tym pisaliśmy w części pierwszej naszego materiału o strasznych kartach. Najważniejsze jest to, żeby nasza historia, którą sprzedajemy rywalowi, była prawdopodobna.
„Włączenie blefów do naszej gry, gdy board zawiera „straszne karty”, powiada Luca Moschitta, „to jeden z najbardziej zyskownych ruchów w pokerze. Jednak musisz pamiętać o kilku rzeczach”.
Dzisiaj własnie o tych kilku rzeczach.
Jedną z nich jest percepcja, czyli postrzeganie.
„Zawsze myśl o tym, jak postrzega cię twój przeciwnik„, mówi Moschitta. „Na przykład, jeżeli widzi, że betujesz turn i river nieco zbyt często, przystosuje się do twojej gry i będzie cię dużo częściej sprawdzał na tych ulicach. W takim przypadku betowanie strasznych kart może okazać się dla ciebie zbyt drogą zabawą„.
Wracając do rozdania opisanego w pierwszej części – nasz przeciwnik zdaje się niezbyt nadążać za naszymi ruchami. Używając słów „zawsze dobierasz do flusha” tylko to potwierdza. Ale spotkamy także lepszych zawodników, którzy będą w stanie nas w takich sytuacjach ogrywać – sprawdzając nasze bety na river i patrząc, jak z kwaśną miną muckujemy karty.
Inna rzecz, że taki przesądny rywal może po prostu, poza wszystkim, zwyczajnie stracić cierpliwość. Może i wierzy, że zawsze dobierzemy do flusha ale ma już dosyć rozstawiania po kątach i sprawdzi nasz zakład z przekory i desperacji.
W obu przypadkach zrozumienie tego, jak postrzega nas rywal, jest kwestią kluczową. Jak to dokładnie działa?
Zakres
Życiem rządzi percepcja. Pomyśl o bólu i cierpieniu. Odrzucając na bok ból fizyczny, całe cierpienie pochodzi z tego, jak postrzegasz świat.
Twoje myśli stają się twoimi emocjami. Często, aby zmienić rzeczywistość, wystarczy zmienić swoją percepcję. To kluczowa koncepcja w pokerze a zwłaszcza w przypadku zastosowania jest do strasznych kart. Znowu Moschitta:
„Betuj scare cards dużo częściej, gdy jesteś w stanie postawić swojego rywala na konkretny zakres rąk„.
Moschitta wskazuje różnice między graniem przeciwko słabszemu, jednowymiarowemu przeciwnikowi a takiemu, który jest bardziej zaawansowany.
W przypadku graczy słabych, zakres rąk jest nieistotny. Nękamy ich by się poddali używając ich własnego strachu przeciwko im samym. Natomiast grając z lepszymi, musimy stworzyć prawdopodobną historię.
Aby tak się stało, musimy określić zakres rąk, z jakimi gra przeciwnik i upewnić się, że nasza gra pasuje do zakresu rąk, jaki prezentujemy naszemu rywalowi.
Percepcja nie ogranicza się do zakresów. Równie istotny jest język ciała i nasz wizerunek. Blef z odpowiednim zapleczem mowy ciała jest dużo bardziej skuteczny.
Wyobraźmy sobie, że nasz kiepski rywal zmienił grę i zaczął wprowadzać do swojego arsenału nieco blefów przy okazji pojawienia się strasznych kart. Postrzeganie go przez przeciwników jako jednowymiarowego murka pomoże mu skutecznie zmusić do foldu rzekomo sprytniejszych rywali.
„Straszne karty są dziwne„, mówi O’Callaghan. „Czasami faworyzują agresora i zachęcają do barrellowania, a w innych przypadkach lepiej sprawdzają się do gry check-call.„
„Gdy flush czy straight skompletuje się na boardzie, uważam, ze zbyt wielu amatorskich graczy stawia swoich rywali właśnie na flusha czy straighta. Zapominają o wszystkich innych kombinacjach rąk, które przeciwko nim może prezentować przeciwnik. To świetna okazja do wykorzystania„.