Sprawdzam (plansza główna serii)

W dzisiejszym Sprawdzam zajmiemy się analizą rozdania, które rozegrałem na stawkach NL2 ZOOM. Kulminacyjnym momentem jest dobór właściwiej linii na turnie, ale myślę, że jeszcze przed głównym daniem dnia uda mi się przekazać Wam kilka wartościowych informacji. Zaczynajmy.

Rozdanie rozpoczyna się od otwarcia z LJ. Następny gracz folduje, a ja na CO podnoszę . Zanim przejdziemy dalej, pozwolę sobie tylko zauważyć, że efektywny stack wynosi 150 bb. Właśnie tego typu rąk szukamy, gdy znajdujemy się na deepach. Suited connectory błyszczą w scenariuszach: 3-betowane pule; pozycja; ręka, która zachowuje masę equity w starciu z value betting rangem i z calling rangem naszych rywali.

Czy chcemy angażować się w rozdanie w 100% przypadków? Wielu graczy na 100 bb zawsze gra w podobnej sytuacji raise, co jest błędem – tabelki rekomendują 3-bet w ok. 30% przypadków i fold w 70%. Tu jednak mamy do czynienia z głębszymi stackami, dlatego śmiało można zwiększyć częstotliwość opcji „nuklearnej”. Nie mam konkretnej tabeli dla 150 bb, ale już na 200 bb jest to raise niemal w 100% (podobnie 54s i 76s).

Po sprawdzeniu oglądamy flop: . Z miejsca możemy stwierdzić, że mamy w tej sytuacji przewagę equity, gdyż wprawdzie rywal będzie miał w swoim zakresie: średnie i niskie pary, suited broadwaye i suited connectory, ale brakować mu będzie najsilniejszych par, a często nawet i AK, które rywale z mikrostawek lubią rozgrywać bardzo szybko, żeby nie męczyć się z tą ręką przy nietrafionym flopie.

Patrzę na swój stan posiadania i szacuję, że mam ok. 40% equity i brak showdown value. Myślę, że bet i check wchodzi tutaj w grę, ale opowiadam się za semi-blefowaniem, bo zakładam, że jest cała masa rąk, które mogą sfoldować do mojego zagrania kontynuacyjnego. C-bet daje mi też duże szanse na zobaczenie rivera tylko za cenę zakładu na flopie. Dzięki betowi buduje również pulę na wypadek trafienia. Jeśli zostanę sprawdzony, nic złego się nie dzieje. Jak trafię na turnie, super. Jak nie trafię, to zdecyduję, czy grać drugą beczkę, czy check-back.

Jeśli bet, to jakim sizingiem? Aby odpowiedzieć na to pytanie, nie sięgam do solverów, ale odpowiadam sobie na pytanie pomocnicze, które brzmi: O jak dużą pulę chcę grać? Jest potencjał na wygranie czegoś dużego – najchętniej od AK czy KQ – dlatego chcę grać o pulę dużą, ale nie bardzo dużą, bo to może oznaczać tarapaty – jednak board jest sparowany, a ewentualnie mój kolor będzie tylko 6-high. Do tego jeśli nawet trafię na turnie, to rywal może mieć redraw do wyższego koloru. Myślę, że moje cele dobrze zrealizuje bet za 50%-60% puli. Teraz wybrałbym taki sizing, w rozdaniu zagrałem range beta za 33% puli.

otwiera nam draw do gutshot strita, co jest dobrą wiadomością. Jednak myślę, że ważniejszym „wydarzeniem” jest otwarcie się direct drawu do karowego koloru, gdyż automatycznie zmniejsza się odsetek rąk, które będą foldowały do drugiej beczki. Co grać dalej?

Za drugim barrelem przemawia kilka argumentów:

  • nie mamy showdown value;
  • nasze equity minimalnie wzrosło, ale powiem tak – daleko moim obu drawom do pewniaków i jeśli nawet spotka mnie na turnie check-raise all-in, to po prostu sfolduję i bez wielkiego żalu rozstanę się z moją ręką; trzeba też pamiętać, że gracze z mikrostawek są bardzo słabi w wyszukiwaniu blefów w takich sytuacjach, dlatego check-raise na turnie w 3-betowanej puli trzeba traktować bardzo, bardzo poważnie – w tym wypadku stawiałbym na AK+ i jakieś blefy z drawem do jednego z dwóch kolorów; warto zauważyć, że te blefy też biją moje 6-high;
  • biorąc pod uwagę, że grałem range beta, rywal ma nadal w swoim zakresie masę rąk, które bez żalu może wyrzucić do drugiej beczki: AQs, AJs, ATs, QJs, QTs, może pary niższe od siódemki;
  • myślę, że z takim KTs czy KJs, a po części z KQs, mogę spodziewać się tylko sprawdzeń – w końcu w moim zakresie są wszystkie AK, co sprawa, że i tak będę miał możliwość zrealizowania equity w pełni.

Czekanie bardziej brałbym pod uwagę wtedy, gdybym mógł „coś” pokazać na showdownie. Tutaj nie mam czego pokazywać, a do tego raczej nie mogę liczyć na skuteczne blefowanie na riverze. Po pierwsze każda karta, która stanie się parą na ostatnim streecie, sprawdzi beczkę po „śmierdzącej” linii bet-check-bet. A jak nawet spadnie jakiś blank – powiedzmy, że – to do tej samej linii rywal nie złoży mi się ze średnimi parami. Gdy zdecyduję się na triple barrel, jest to bardziej prawdopodobne.

Uderzyłem sizingiem trochę bardziej mnie polaryzującym, a przeciwnik wjechał za pakiet. Pot oddsy nie uzasadniają sprawdzenia, tak więc zmuszony jestem zagrać fold.

Słowo końcowe

Za każdym razem, gdy wydarzy się coś podobnego, czyli gdy opuszczam rozdanie z reklamówką pełną equity, którego nie udało się zrealizować, zastanawiam się, czy dobrze zrobiłem, że nie zaczekałem na turnie. W końcu za darmo mogłem ujrzeć jeszcze jedną, może zwycięską, kartę. W przypadku mikrostawek to uczucie niespełnienia jest trochę mniej bolesne, gdyż większość sytuacji jest underblefowana.

Myślę, że sposób rozegrania tego rozdania wyklucza fulla lub karetę – po co jammować turn z ultimate nutsami? Wygląda mi to na tripsa, któremu zaczęło się spieszyć, gdy nagle otworzyły się dwa kolory. Jeśli nawet był to blef z drawem do koloru, to niewiele to zmienia – wszystko mnie biło.

Gdy oceniamy w próżni, łatwo dojść do wniosku, że lepiej było zaczekać, bo nasz kolor lub strit mógłby pokonać układ rywala. Należy jednak pamiętać o tym, że trips stanowił tylko jakąś część zakresu mojego przeciwnika. Znacznie więcej było kombinacji innych układów/drawów, które mogły sfoldować już na turnie, albo do trzeciej beczki (gdybym zdecydował się ją zagrać). Nietrafione drawy do koloru oraz słabe pary byłyby właśnie moim głównym obiektem zainteresowania na riverze.

Co myślicie na ten temat?

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?