Sprawdzam (plansza główna serii)

Czas na piątkowy klasyk, cykl „Sprawdzam”, czyli kolejną analizę rozdania, którą spróbuję przeprowadzić w nadzieli, że uda nam się czegoś wspólnie nauczyć. Zaczynajmy.

Rozdanie pochodzi z grupy Poker od Podstaw. Jego autorem jest Tomasz, który zapis przebiegu rozdania wzbogacił dodatkowo o wskazania z HUD-a. Zobaczmy, co się wydarzyło.

Słowo na temat użyteczności danych z HUD-a. Jeśli dobrze odczytuję wskazania, to dysponujemy zaledwie próbką 10 rozdań, tak więc praktycznie niczym. Zanim jednak całkowicie wyrzucimy do kosza tę pomoc, zerknijmy na dwa najważniejsze wskaźniki, które najszybciej konwertują. Wprawdzie wskazania VPIP na poziomie 44% i PFR na poziomie 11% mogą być dalekie od ostatecznych, ale tendencja – gracz często oglądający flopy, a mało raisujący – nawet na tym etapie jest mocno zauważalna. Możemy sobie zrobić wstępne założenie, że mamy do czynienia z graczem, który raczej nie jest regiem.

Akcja przebiega standardowo, mamy open limp z wczesnej pozycji od słabego gracza i gdy akcja dochodzi do nas – sami mamy – musimy podjąć decyzję dotyczącą tego, czy tylko sprawdzamy, czy izolujemy limpera. Rozpatrzmy i oceńmy trzy główne składniki, które powinniśmy rozważyć przed wykonaniem zagrania izolacyjnego:

  • siła ręki – relatywnie duża; nasza ręka często będzie trafiać silne top pary, dzięki którym będziemy mogli zagrywać soczyste value bety;
  • pozycja – znajdujemy się na BTN, tak więc mamy absolutną pozycję nad każdym rywalem;
  • folding equity – mamy powody, żeby przypuszczać, że przeciwnik to gracz z gatunku „cally Wally”, bo limperzy najczęściej grają linią limp-call, tak więc FE jest raczej ograniczone; to jednak nie stanowi żadnego problemu, ponieważ nasza ręka ma na tyle siły, a do tego mamy pozycję, że my tego FE nie potrzebujemy wiele, a wręcz chcemy grać z tym rywalem po flopie i zarabiać na jego błędach w dalszej części rozdania.

Wykonujemy zagranie izolacyjne do 4 bb i otrzymujemy przebicie od gracza z BB do 7 bb. Limper folduje, jednak my sfoldować nie możemy, gdyż mamy zbyt dobre implied oddsy, pozycję i – jak się domyślam, patrząc po wskazaniach HUD-a – przewagę skilla.

Jeślibyśmy chcieli jeszcze na chwilę zatrzymać się na tym przebiciu, warto zauważyć, że wykonuje je gracz:

  • raczej pasywny, przynajmniej takie jest nasze pierwsze wrażenie;
  • z pozycji BB, z której mógłby wiele średnich układów sprawdzić, licząc na to, że będzie w rozdaniu z przynajmniej jednym słabym graczem, który zlimpował jako pierwszy, a więc możemy domniemywać, że jego zakres jest w tym momencie bardziej spolaryzowany.

Spada flop: i nasz rywal czeka. Czekanie ze strony Tomasza mi się podoba. Żaden z graczy mocno nie trafia w ten board, jednak to nasz rywal ma przewagę equity i efektywnych nutsów, które na tym boardzie mają postać silnych overpar – wszystkie są  w jego zakresie. Od niczego słabszego nie dostaniemy sprawdzenia, a nic lepszego nie wyrzucimy. Czy zawsze bym czekał w tej sytuacji? Jeśli chodzi o nasze potrzeby – tak. W teorii pewnie miałbym jakiś procent betów w tym momencie, z racji tego, że mam , które może trafić draw do koloru na turnie i kontynuować agresję.

Na turnie spada , czyli karta, która otwiera nam draw do koloru na królu. Całkiem nieźle, jednak rywal wypala za pulę. Jego zagranie daje nam pot oddsy 2:1, czyli 33%. Sam draw do koloru to niecałe 20% equity po naszej stronie. Od czasu do czasu jedna z overkart też będzie żywa, ale wiele to nie zmienia (↑2-3%). Sytuacja jest o tyle nieprzyjemna, że możemy trafić jeden z naszych 9 outów do koloru i i tak przegrać w starciu z nutsowym flushem + board jest sparowany.

Przebicia nie rozumiem. Raczej nie ma co liczyć na fold equity po zagraniu za pulę. Do tego raz na jakiś czas – rzadko bo rzadko – top para trafiona na riverze wystarczy do zgarnięcia puli. Jeśli już musimy kontynuować, to w tej sytuacji grałbym tylko call i próbowałbym ukraść pulę po ew. czekaniu rywala na riverze. Nie jestem tylko przekonany, że to jest poprawne zagranie i czy nie wchodzimy już w „fancy play syndrome”.

Spot, w którym znalazł się Tomasz, wygląda mi na taki bardziej z gatunku „reverse implied odds” niż „good implied odds”: nutsowy kolor będzie nas dominował; trafimy Q, to często zobaczymy ; trafimy K, to rywal wyświetli . Na K czy Q raczej nie mamy value beta, bo jest tu ciągle AA i KK w zasięgu rywala, który planował grać check-raise na flopie. Jeśli przeciwnik ma A3s i strita, to jak spadnie czwarta karta do koloru, to już w ogóle może nie być skłonny do wypłaty. Skłaniałbym się do foldu.

As played – gdybym kontynuował na turnie do przebicia, to już za całość stacka, żeby mieć pewność, że będzie showdown i będę mógł z niego wyciągnąć wnioski i że na pewno wygram cały stack rywala, jak już – z bożą pomocą i w promocji – uda mi się wygrać pulę. Nie widzę żadnego sensu w zostawianu sobie 9 bb z tyłu.

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?