Sieć Game Show Network grozi, że Doug Polk może wylądować w sądzie jeśli nadal będzie korzystał z materiałów programu High Stakes Poker. Czy takie podejście GSN nie jest jednak strzałem we własne kolano?

Coś Wam opowiem o swoim internecie. Jest wolny jak zaspany żółw owinięty taśmą izolacyjną..

Kiedy chcę obejrzeć jakiś film streamująć to po odpaleniu muszę klepnąć pauzę na dobre pół godziny i modlić się, aby w międzyczasie nie „szło” jeszcze wolniej. Żeby tego było mało to najlepszy zasięg swojego wi-fi mam w kuchni..

Zadzwoniłem ostatnio do dostarczyciela internetu i usłyszałem: „umowa na 18 miesięcy i szybszy net”. To ja na to, że nie chcę półtorej roku się z nimi bujać, bo aby znowu okaże się, że jest jak do tej pory. „Sprawdzę co mogę dla pana zrobić”. Niestety jak po chwili usłyszałem nada, nic, zero można dla mnie zrobić.

Zasady firmy od internetu pozbawiły mnie złudzeń. W takim niestety żyjemy teraz świecie..

Nienawidzę, kiedy zasady nakazują ludziom robić coś bezmyślnie. Jakby Wam kazali strzelać do ludzi to też byście powiedzieli, że nic się nie da z tym rozkazem zrobić? Masakra. Tylko to słowo przychodzi mi do głowy, kiedy czytam o tym z czym boryka się Doug Polk po liście z Game Show Network (GSN).

Game Show Network kontra Doug Polk – Runda pierwsza!

Doug Polk jest na serwisie YouTube tym czym Jason Somerville jest dla Twitcha. Jego losy śledzi 69.000 fanów, a każdy film generuje około 100-200 tysięcy odsłon.

Wyobraźcie sobie, że ktoś promuje w tak mocny sposób wasz produkt. Fajnie, nie?

Sieć GSN twierdzi, że nie.

Do tej pory Polk regularnie analizował rozdania z programu telewizyjnego High Stakes Poker. GSN ma prawa do tego trupa (HSP zmarł w roku 2011), a ostatnio postanowili nawet zatrudnić prawnika, aby zagroził Polkowi sądem jeśli ten nie przestanie korzystać z ich materiału.

Polk zareagował usuwając 17 odcinków zawierających treści z HSP i będzie musiał teraz dobrze pomyśleć jak ponownie udostępnić je widzom bez łamania prawa.

Polk zasygnalizował też na swoim koncie na Twitterze, że jego zdaniem materiały, które tworzyć były unikalne w swej treści i miały charakter edukacyjny, nie łamiący żadnych praw autorskich.

Bill Perkins przykładowo wierzy, że GSN ma prawo do niezadowolenia, bo Doug czerpie zyski z YouTube’a dzięki swoim filmom i stronie UpSwing Poker.

Bo Ty też jesteś taki wyjątkowy

Walka GSN vs. Polk przypomina mi o tym co zrobił zespół Radiohead w walce z wytwórniami płyt w roku 2008. W tamtym czasie sporo mówiło się o tym, że piractwo to samo zło, wiecie kradzież i tak dalej. Radiohead upierało się, że to same wytwórnie zabijają rynek nie rozumiejąc potrzeb klienta ery cyfrowej.

Radiohead poszło nawet dalej i udostępniło swój album In Rainbows za darmo. Rok później In Rainbows sprzedane zostało cyfrowo w 3 milionach kopii, do tego doszło 100.000 zestawów pudełkowych i 1.750.000 płyt. Album okazał się większym hitem niż wcześniejszy, Hail The Thief, sprzedawany w normalny sposób.

GSN musi zrozumieć swój błąd, a ten kto wysłał do Polka prawnika powinien wylecieć z roboty. Jak można zmuszać kogoś, kto wskrzesił trupa, żeby oddał go z powrotem do ciasnej szuflady w piwnicy miejskiej kostnicy?

Po co komu taki truposz?

Zastanawiam się czy dyrektor GSN ucieszy się, że ludzie przestaną teraz oglądać jego dawne programy ze względu na głupie zasady. Czy nie lepiej było dogadać się z pokerzystą i współpracować przy tworzeniu treści udostępniając inne, archiwalne materiały? 

Firma oferująca mi internet straciła nie tylko klienta w mojej postaci. Straci też każdego komu tylko będę mógł opowiedzieć o tym jak przyjaźnie mnie potraktowali. Tak samo będzie z fanami Polka, którzy mgli potencjalnie zainteresować się twórczością GSN.

Doug Polk musi teraz porzucić High Stakes Poker i zastanowić się jak inaczej dotrzeć do fanów gry. Nadejdzie taki moment, kiedy mu się to uda i fani znowu do niego przylgną, a wtedy sieć wróci, ładnie przeprosi i powie, że jest przecież wyjątkową osobą. Szkoda tylko, że firmy tego typu rozumieją to dopiero kiedy a) rezygnujemy z ich usług (i wtedy się nagle da) b) sami odnosimy sukces.

ŹRÓDŁOcalvinayre
Wesker
Nauczyciel, tłumacz, dziennikarz, mąż, świeżo upieczony ojciec i amator pokera. W wolnej chwili lubię powędrować korytarzami tworzonymi w wyobraźni Stephena Kinga. Nie pogardzę także dobrą grą jeśli dać mi jakiegoś pada w ręce. Muzycznie zatrzymany w latach 90-tych.