blackjack

Pamiętam Wasze prześmiewcze komentarze, kiedy pod koniec grudnia ogłosiliśmy, że w czasie PCA zostanie rozegrany turniej w blackjacka. Ktoś zasugerował nawet, że może lepiej już zagrać w sloty… Nie powiem, miałem podobne zdanie na ten temat jak Wy.

Okazało się jednak, że nie ma się z czego śmiać, drodzy Czytelnicy. Dla wszystkich niedowiarków (włączając w to moją osobę), wątpiących w rolę umiejętności w tej grze, mamy kilka wskazówek od człowieka, który na grze w blackjacka zbudował bankroll w wysokości $300.000.

Shaun Deeb znany jest z tego, że wygrał w blackjacka ok. 300.000 dolarów, grając online po $500 za rozdanie. Smaczku temu wyczynowi dodaje fakt, że stało się to jeszcze na sofcie UltimateBet, który, delikatnie powiedziawszy, nie cieszył się najlepszą renomą w gamingowym świecie. Gdy firma, która na co dzień oszukiwała swoich graczy, zorientowała się, że Deeb wygrał taką ilość pieniędzy, sama oskarżyła go o oszustwo. Każdy patrzy swoją miarą… Wszystko się jednak dobrze skończyło.

Deeb mówił w wywiadzie dla uk.pokernews.com, że wygrał taką fortunę dzięki stosowaniu podstawowej strategii. Dodał, że nie wie, czy UB miała jakiś błąd w systemie czy nie, ale przyznaje, że wygrał sporo rozdań. „Ci, którzy grają ze mną w „chińczyka”, wiedzą, jak dobrze mi się powodzi w tych grach.” – powiedział na temat swojego szczęścia. Co ciekawe przestał on grać w blackjacka, bo miał świadomość, że grywa na zbyt wysokie stawki.

Blackjack turniejowy

Amerykanin w dalszej części rozmowy opowiadał o tym, że kilkakrotnie brał udział w turniejach w blackjacka. Oczywiście odbywało się to w internecie, bo – jak sam o sobie mówi – jest „degeneratem online„.

Deeb twierdzi, że podstawowa strategia turniejowa opiera się na wykorzystywaniu różnicy w wielkości stacków. Podobnie zresztą jak w pokerze, gdzie większe stacki mają szerszy wachlarz możliwości i mogą wywierać presję na mniejsze. Kluczowym do osiągnięcia sukcesu czynnikiem jest również odpowiednie wykorzystywanie pozycji.

Kolejna przewaga graczy wyedukowanych wynika z faktu, że mniej doświadczeni zawodnicy nie zdają sobie sprawy z tego, że inaczej rozgrywa się ręce w turniejach, a inaczej w klasycznym blackjacku. Nie chcę tutaj za bardzo wchodzić w szczegóły, bo sam nie jestem kompetentny, żeby móc chwalić się wiedzą w tym temacie, ale różnice dotyczą momentu, w którym dokonuje się podwojenia stawek oraz momentu rozdzielania swoich sparowanych rąk. Właściwa strategia musi być dobrana do wielkości stacka przeciwko jakiemu gramy. Gracze, którzy nie grali nigdy w turniejowego blackjacka, nie posiadają wiedzy na ten temat, stąd też pojawia się edge.

Na samym końcu reporterka zapytała Deeba, czy będzie grał w turnieju na PCA. „Trochę się nudzę, także kto wie. Może jeśli będzie overlay (a wygląda na to że będzie), to się skuszę. Jednak wiem, że jeżeli znowu zasiądę do tej gry, moja przygoda z blackjackiem może się szybko nie skończyć„.

To wszystko, o czym mówi Deeb, mogłoby mnie do końca nie przekonać, jednak w wywiadzie wspomniał on również o tym, że „istnieją profesjonalni gracze w blackjacka turniejowego. I powiem szczerze, że dopiero ta informacja utwierdziła mnie w przekonaniu, że blackjack turniejowy może być grą umiejętności. Skoro są ludzie, którzy w długim okresie potrafią zarobić na blackjacku na chleb i masło, to ja nie potrzebuję innych dowodów na potwierdzenie istnienia czynnika umiejętności w tej grze.

Czy po lekturze tego artykułu wydalibyście swoje ostatnie $1000 na sloty czy na blackjacka ?

Czy Wam też się wydaje, że uznany pokerowy pros, Shaun Deeb, może mieć problem z hazardem (konkretnie z blackjackiem) ?

źródło: uk.pokernews.com

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?