Ryan Fee opowie Wam dzisiaj trochę na temat check-raisowania, bardzo mocnej strategii, która stawia przeciwnika przed trudną decyzją, a nam może dać sporo „niechcianych” pul. W poniższym przykładzie omawiamy teoretyczne rozdanie, w którym gracz z hijacka podbił, a big blind sprawdził. Flop to  .

“Na tym tęczowym boardzie będąc na big blindzie zaczekamy ze 100 procentami rąk, co jest standardem. Jeśli trafimy na spolaryzowany bet kontynuacyjny, to bardzo mało będzie powodów, abyśmy zdecydowali się na check-raise” – mówi Fee. Dodaje także, że przeciwnik może tu dalej swobodnie zagrywać, bo ma pozycję i wiele rąk może kontynuować zagrywanie na turnie i riverze. Board jest suchy, więc blefów też nie będzie tu brakowało.”

Fee podsumowuje, że check-raise nie ma tu zbyt wielkich szans powodzenia, bo reprezentować możemy tylko dwie pary lub seta. Jeśli oponent często zagra na turnie i riverze to checkraisowanie tego flopu nie ma sensu.

“Lepszym pomysłem jest check-raise na innej ulicy. Tam gdzie przeciwnik prawdopodobnie nie zagra z gotowymi układami, tylko co najwyżej zablefuje. Spolaryzowany zasięg na flopie to zły moment do ataku, warto poczekać na turn i river, gdzie przeciwnik z pewnością zagra częściej z gotowymi układami i da nam sygnał do wyjścia z rozdania. Robiąc zaledwie call na flopie na przykład z 55 dajemy oponentowi szansę na to, aby w rozdaniu został ze słabszą częścią swojego zasięgu. Te ręce, które zagrywał będzie w swoim mniemaniu dla zysku i tak nas opłacą.”

Tak widzi to Ryan Fee, chociaż przyznaje, że na skoordynowanym flopie sprawa ma się zupełnie inaczej. Co Wy sądzicie na ten temat?

ŹRÓDŁOCard Player
Wesker
Nauczyciel, tłumacz, dziennikarz, mąż, świeżo upieczony ojciec i amator pokera. W wolnej chwili lubię powędrować korytarzami tworzonymi w wyobraźni Stephena Kinga. Nie pogardzę także dobrą grą jeśli dać mi jakiegoś pada w ręce. Muzycznie zatrzymany w latach 90-tych.