Pamiętam takie wesołe czasy, gdy pokera oglądałem tylko okazjonalnie w telewizji w westernach. Zazwyczaj najbogatszy gracz wyrzucał tam wszystkich z rozdania, bo miał forsy w kieszeni jak ja szronu w lodówce. Kojarzę też, że gra odrzuciła mnie nieco od siebie, bo bałem się, że mimo dobrych kart będę zmuszony zagrać na przykład o coś ,czego nie chciałbym ryzykować: na przykład o dom czy też ukochane klocki lego (miałem wtedy 12 lat, nie oceniajcie).
Z czasem moja wiedza jednak trochę się rozwinęła i okazało się, że nie można po prostu „kupić sobie puli”. Gramy tylko tym, co leży na stole i niczym więcej, przynajmniej nie w trakcie danego rozdania. W międzyczasie dokupić można się zazwyczaj bez problemu za pewną ustaloną kwotę.
Inni gracze chcą mieć podobne kupki żetonów, przynajmniej na początku gry. Bowiem rozmiary stacków to bardzo istotny czynnik przy podejmowaniu decyzji w no-limit hold’em. Od tego ile mamy i, co ważne, ile mają poszczególni przeciwnicy, zależy często nasza strategia i plan gry. Mając te same karty możesz bowiem czasem spasować, innym razem sprawdzić a nawet przebić w zależności (właśnie) od rozmiaru stacka. To o ile gramy z danym oponentem, to tak zwany stack rzeczywisty.
Sam stack to nic innego jak pieniądze czy też żetony (albo jedno i drugie), które mamy przed sobą na stole. Jeśli jesteś w grze z blindami w wysokości 1-2$ i wkupisz się za 100 dolarów to Twój stack to rzeczone 100 baksów. Jeśli bierzesz natomiast udział w turnieju i dostajesz 1500 w żetonach, to Twój stack to 1500 żetonów turniejowych. Proste jak budowa cepa.
To co na stole, a nie poukrywane w czeluściach portfela..
Z powodu tej zasady tylko rozmiar tego mniejszego stacka ma w danej grze jakiekolwiek znaczenie. Nie zagramy z nikim o więcej, niż ma na stole i nie może on przegrać czegoś, czego nie wniósł do gry. Mówiąc w skrócie, każdy ma de facto tyle co my lub mniej, reszta pieniędzy nas nie dotyczy i może co najwyżej stworzyć pulę boczną z innym graczem.
Błędnym założeniem jest sądzić, że duży może więcej. Pani na rysunku powyżej może mieć inne zdanie, ale nie będzie miała racji w pokerze. Czasem gra małym stackiem jest łatwiejsza, bo s,zybciej możemy się zaangażować, nie musimy kombinować i strategia sprowadza się do all-in lub fold. Oczywiście z drugiej strony w grze z małym stackiem musimy pamiętać, że często i gęsto nie opłaci nam się sprawdzić z niską parą preflop dużego podbicia, bo z 11% szansy na trafienia seta nie blefując przy tym okazjonalnie, nie wypracujemy zysku na tym układzie.
Jak więc widać, rozmiar ma znaczenie, bo wpływa na nasze implied oddsy. Małym stackom bardziej to w smak więc angażują się w rozdania mając wysokie pary i karty broadway-owe łapiące top pary z silnym kickerem jak KQ i AK. Po flopie widać co mamy i nie musimy ciułać drawa (który nawiasem mówiąc i tak byłby bez sensu, bo nic więcej nie wygramy, skoro na stole spoczywa większość naszego kapitału).