Sprzeciwianie się grom hazardowym jest często postrzegane jako czysto partyjne zagranie. Konserwatywna partia Republikańska kreśli linię na piachu i mówi „nie”. W zwięzłym, zawierającym 600 słów artykule, który czytamy na stronie Instytutu Rona Paula okazuje się jednak, że kongresmen pełniący swoją funkcję od 24 lat i trzykrotny kandydat na prezydenta udowadnia, że ten społecznie konserwatywny Republikanin zdaje sobie sprawę jak złym pomysłem jest proponowana przez Adelsona krucjata przeciwko hazardowi internetowemu.
Paul wyjaśnia czytelnikom, że proponowany zakaz to “tak naprawdę ustawa za którą stoi i która sprzyja miliarderowi i właścicielowi naziemnych kasyn, Sheldonowi Adelsonowi”, który “znany jest najbardziej z tego, że wykorzystuje swoje pieniądze do promowania zagranicznej polityki prowojennej.” Każdy kongresmen, który z tych czy innych powodów staje po stronie Adelsona twierdzi, że broni anty-hazardowych poglądów z Bardzo Ważnych Powodów. Paul mówi jednak, że ci ludzie robią to dlatego, iż “chcą się przypodobać bogatemu Adelsonowi, który “za pomocą swoich wpływów politycznych stara się zrobić z internetowych operatorów przestępców.”
Paul po kolei wyjaśnia jakie tak naprawdę są powody wprowadzenia zakazu. Nie jest to walka z przestępczością, zapobieganie terroryzmowi ani chronienie praw obywateli stanu. Kongresmen udowadnia jak płytkie są tak naprawdę te argumenty. Jak można się spodziewać, Paul zauważa także, że próba wprowadzenia zakazu to atak na konstytucję i prawa mieszkańców USA. “To niedorzeczne, że prawo stanowe pozwalać by mogło na tworzenie nowych federalnych przestępstw” czytamy, “to tak jakby wywrócić do góry nogami dziesiąta poprawkę do konstytucji.” Co najważniejsze Paul dodaje, że “w proponowanej ustawie nie chodzi o moralność. Chodzi o to, czy Amerykanie, którzy chcą grać w gry hazardowe powinni mieć prawo do robienia tego przez internet, czy też powinno się ich zmuszać do odwiedzania kasyn naziemnych.”
To bardzo pozytywny sygnał, że prawicowy polityk taki jak Ron Paul tak dobrze rozumie tę kwestię. Jest społecznie konserwatywny, ale nie przeszkadza mu to w dostrzeżeniu, że wysiłki tego typu są próżne. Zabranianie czegoś w imię walki z przestępczością to zła polityka. Tego typu prawa uderzają w zasady, na straży których same miały stać. Nie można zakładać, że wszyscy gracze to potencjalni złodzieje i przestępcy.
Z drugiej strony smutne jest to, że to Paul senior wygłasza takie poglądy a nie jego syn. Rand Paul, który jest obecnie senatorem z Kentucky przygotowuje się do wyborów prezydenckich. Powinien zabiegać o czas antenowy i uwagę bardziej niż jego ojciec w 2008 i 2012. Silny i prosty komunikat ze strony Randa Paula mógłby zatrzymać działania Adelsona w temacie internetowych gier hazardowych.
[ad id=”22180″]
Zamiast zareagować młody Paul zachowuje się niczym Obama, występujący za neutralnością globalnej sieci. Formalny sprzeciw to jak przytaknięcie planowi Adelsona i pokazanie, że tak naprawdę nie jestem w stanie niczego zmienić w tej sytuacji. Może przy odrobinie szczęścia ojciec i syn usiądą razem przy kolacji i porozmawiają o zapędach pewnego miliardera, który korzysta ze swej władzy celem wprowadzenia niekonstytucyjnej ustawy.
Tak czy inaczej żaden inny trzykrotny kandydat na prezydenta nie powiedział wprost o tym co robi Adelson. Tak naprawdę wielu polityków przygotowuje się do dołączenia do jego szeregu w zamian za drobną pomoc finansową na kampanię wyborczą. Adelson pokazał już co potrafi ze swoimi wpływami podczas kampanii w roku 2012.
Sępy mające chętkę na urzędy w stanach Iowa i New Hampshire na pewno zrobią wszystko za poparcie w roku 2016. Nie ma też wątpliwości, że przynajmniej jeden będzie na tyle uległy, aby zostać marionetką Sheldona. Może będzie to Gingrich, który przyzwyczaił się do obecnego stylu życia. Może Rick Santorum, który jest tak uparty, że wirusy i bakterie mogłyby się od niego niejednego nauczyć, kto wie?
Ktokolwiek to będzie, jedno jest pewne: na pewno nie wygrają. Prezydencka marionetka może co najwyżej zablokować ustawę, gdy ta przejdzie przez rząd. Z doświadczeń wynika, że kongresmeni są tańsi i mają więcej wpływów potrzebnych do wprowadzenia tego typu zakazu. Dla Adelsona posiadanie prezydenta w garści to tylko zagranie propagandowe i sygnał dla potencjalnych sprzymierzeńców, że pieniądze Adelsona chętnie płyną do jego przyjaciół, którzy popierają słuszne (jego zdaniem) kwestie.
Po nieudanych wyborach, kandydat Adelsona odpadnie prawdopodobnie z wyścigu w roku 2016 i zajmie stanowisko prezentera stacji Fox News. Być może jest to zajęcie dla kogoś pozbawionego moralności i zasad, ale dla takiej osoby jest to lepsza robota niż sumienne wykonywanie swoich obowiązków w rządowym gabinecie.
źródło: calvinayre.com