Poznajcie historię najlepszego pokerzysty w historii Walii. Wszystko zaczęło się od emigracji jego rodziny z Włoch i kupna lokalu, w którym serwowano popularne brytyjskie danie.
Roberto Romanello to walijski pokerzysta, który w turniejach live wygrał 3,94 mln dolarów. Na swoim koncie ma tytuły mistrza EPT i WPT. W sierpniu 2016 roku został ambasadorem PartyPoker.
Z Włoch do Walii
Jego sylwetkę opisuje Paul Seaton na łamach PokerNews.com. Zanim Walijczyk został pokerzystą i zaczął odnosić sukcesy, przez wiele lat jego życie nie miało nic wspólnego z tą grą. Walijska historia jego rodziny zaczęła się, gdy do tego kraju wyemigrował z Włoch jego dziadek. Z powodu biedy i braku pracy postanowił poszukać lepszego życia z dala od ojczyzny. Ojciec Roberto wrócił na pewien czas do Włoch, gdzie poznał jego matkę i razem przyjechali do Walii.
45 lat temu jego rodzina najpierw wypożyczyła, a następnie kupiła lokal, który serwował popularne danie fish and chips, czyli rybę z frytkami (wcześniej prowadzili wypożyczoną kawiarnię). „Ja i moi trzej bracia pracowaliśmy w tym rodzinnym biznesie. Widzieliśmy, jak matka i ojciec ciężko pracowali, więc cała nasza czwórka robiła to samo. Ojciec rozszerzył biznes i kupił kolejny lokal, potem następny. Ja i moi bracia pomogliśmy rozwinąć tę działalność” – wspomina Roberto. Dodaje, że praca w restauracji pomogła mu przy pokerowych stołach. W restauracji pracował codziennie i poznawał nowych ludzi, rozwijał swoje umiejętności w tym temacie. Gdy więc zaczął grać w pokera, to bez problemu wyciągał wartościowe informacje od słabszych rywali, rozmawiając z nimi.
Nie do zatrzymania
Poker poznał dzięki braciom. „Około raz w tygodniu, już po zamknięciu restauracji, zapraszałem kilku znajomych. Ja i moi bracia siadaliśmy do gry, wykładaliśmy po pięć funtów i tak zaczęły się moje domowe gry. Zawsze było sześć, siedem osób w tym Sit&Go. Graliśmy raz, dwa razy w ciągu nocy. Zwykle ich rozwalałem. Następnie był gry za dziesięć funtów w klubie bilardowym. W tamtych grach byłem nieustraszony. Gdy tam poszliśmy, to to samo robiłem z trzydziestu, czterdziestu rywalom. Wygrywałem za każdym razem po 150-200 funtów. Następnie ktoś powiedział, że w kasynie w Swansea są turnieje za 100 funtów, które mają re-entry” – opowiada.
Dla Roberto wizyta na turnieju w kasynie była nowym doświadczeniem i nie wiedział, czego się spodziewać, zjadały go nerwy. „Siedzieli starsi faceci, był też głośny rywal, który był „szefem” stołu. W żołądku miałem motyle. Ale już podczas drugiej wizyty czułem się całkowicie inaczej i zacząłem tam wygrywać, jeden turniej po drugim. Do domu zawsze wracałem, mając 500-1.500 funtów. Zacząłem podróżować do Swansea i Cardiff” – wspomina.
Dlaczego?
W tym samym czasie Romanello zaczął oglądać pokera w telewizji, w tym powtórki z WSOP. „Pamiętam, jak oglądałem Eliego Elezrę [mistrz WPT, trzykrotny mistrz WSOP – red.], który miał przed sobą stos żetonów. Pomyślałem wtedy „Mogę poradzić sobie lepiej”. Takie myśli przebiegały przez moją głowę. Myślałem „Dlaczego to zrobiłeś? Mógłbyś mieć dużo więcej żetonów, gdybyś zagrał bet w takiej wysokości, a następnie takiej”. Taka była moja mentalność” – mówi Romanello.
W kwietniu 2006 roku Walijczyk zajął ósme miejsce w Main Evencie The Welsh Open, do którego wpisowe wynosiło 325£. Nagroda była skromna i wyniosła 490£. W tym samym roku zadebiutował na WSOP. W Main Evencie zajął 312. miejsce i otrzymał 38.759$. Po powrocie z Las Vegas pierwszy raz usłyszał o European Poker Tour. „Grałem w The Welsh Masters i usłyszałem o EPT w Barcelonie. Powiedziałem „Jedźmy!”. Zarezerwowałem bilet lotniczy, zabrałem kilku przyjaciół, wynajęliśmy duży apartament, wszyscy zagraliśmy w Main Evencie. W tamtym czasie EPT Barcelona było w mniejszej sali [niż teraz]. Wszedłem bez żadnego doświadczenia, a miejsce było napakowane graczami. Wszędzie były gry cashowe. Dla mnie to była całkowita nowość.
Podszedłem do biurka i powiedziałem „Przyjechałem zagrać w Main Evencie”. Odpowiedzieli „Przepraszamy, ale jest wyprzedany, mamy pełną liczbę graczy, brak już miejsc. Lista graczy oczekujących ma 70 nazwisk”. Niektórzy sprzedawali swoje tickety za więcej niż wpisowe. Tak można było wtedy robić. Rozejrzałem się i pomyślałem „Czy to się dzieje naprawdę?”. Pojechałem zagrać w Main Evencie i nie mogłem. Musiałem znaleźć grę” – wspomina.
Roberto Romanello nie wiedział jeszcze, że jego desperacka chęć gry w turnieju pokerowym zmieni jego życie na zawsze. O tym przeczytacie w drugiej części.
Ryan Laplante o pytaniach, które należy zadać sobie przed i w trakcie turnieju
_____
Obserwuj PokerGround na Twitterze
Zobacz także: Podcast PokerGround (nagranie): „Sajmonczan” o dekadzie pokerowej kariery, o grze w Pot-Limit Omaha
_____