rob yong2Od czasu przełomowego otwarcia klubu pokerowego Dusk Till Dawn (DTD) w 2006 roku, jego właściciel Rob Yong wielokrotnie udowadniał, że nie boi się wyzwań. Najpierw wygrał batalię z rządem, dzięki czemu mógł otworzyć klub, następnie udało mu się zorganizować największy event live w Europie, w którym udział wzięło 1,625 graczy, a na dodatek uratował skazany na porażkę International Stadiums Poker Tour (ISPT), dzięki czemu na stadionie Wembley zagrało aż 761 graczy. Teraz Yong zamierza podbić branżę, której przez lata był przeciwnikiem – branżę poker online.

Już wcześniej pisaliśmy, że poker room online działający pod adresem DTDpoker.co.uk wprowadził innowacyjny pomysł pod nazwą „club cash online”, który ma na celu przenieść atmosferę towarzyszącą grom live do sieci. Yong chce „wyrównać szanse” dla graczy rekreacyjnych i w związku z tym zablokowano możliwość używania oprogramowania zbierającego statystyki oraz HUDa. Co więcej, gracze mogą zasiadać maksymalnie przy czterech stołach i są zmuszeni do gry pod prawdziwym nazwiskiem ze zdjęciem na miejscu avatara. Kolejne zmiany mają się pojawić w ciągu najbliższych tygodni.

W ostatnich dniach, Yong wywołał jeszcze większy „buzz” wśród pokerowej społeczności mówiąc, że jeżeli projekt nie odniesie sukcesu w ciągu sześciu miesięcy to odejdzie z branży. Niedawno Yong był gościem telewizyjnego show, w którym udzielił odpowiedzi na najbardziej interesujące pytania.

Rob twierdzi, że na pomysł stworzenia wirtualnego klubu wpadł już 3 lata temu, kiedy przeczytał artykuł autorstwa Phila Galfonda. Artykuł ten poruszał istotne problemy w grach online, a także zawierał wskazówki dla największych graczy na rynku – PokerStars, Full Tilt Poker i PartyPoker. Według Roba, przeczytanie tego artykułu było dla niego impulsem, do stworzenia strony w oparciu o rady profesjonalisty. „Zdałem sobie sprawę, że jeżeli poker room online występuje pod nazwą pokerowego klubu, to należy zrobić wszystko, aby stworzyć miejsce, które będzie wyglądem i funkcjonowaniem przypominać normalny klub naziemny,” powiedział Yong.

Według Roba udało się to zrobić perfekcyjnie. „Wystarczy spojrzeć na listę rzeczy, które mamy w naszym roomie. Oferujemy natychmiastowy support za pośrednictwem Skype, dzięki któremu można połączyć się z naszym menadżerem cardroomu Richardem Prew i wezwać floormana, dokładnie tak samo jak w grze na żywo. Staram się zrobić wszystko, aby gra online wyglądała dokładnie tak samo jak gra na żywo z tym, że możesz sobie siedzieć przed komputerem w piżamie.”

Rob Yong sporo mówił także o problemach, z jakimi boryka się branża pokera online. „Największy problem to nierówne szanse. Jeżeli idziesz do klubu pokerowego, to wiesz z kim grasz. Jeżeli pójdziesz do klubu i zobaczysz przy stole Sama Tricketta, Devilfisha oraz Phila Galfonda, to oczywiście nie będziesz zasiadał do gry. W sieci, w większości przypadków nie wiesz kim jest twój oponent. Największy problem w grach online to zdecydowanie anonimowość. Drugim problemem jest natomiast oprogramowanie. Większość profesjonalistów mówi, że oprogramowanie nie pomaga w grze, a więc ja pytam dlaczego 99,9% z nich używa go codziennie?

Trzecim problemem są wyzwiska. Każdy z graczy może zwyzywać cię od najgorszych i nie ponosi żadnych konsekwencji. Kiedy do takiej sytuacji dojdzie na DPD, Richard Prew automatycznie zbanuje gracza i usunie z listy członków klubu.

Na zakończenie rozmowy Yong zapewnił, że bardzo poważnie traktuje swoje stanowisko dotyczące „6-miesięcznego okresu”.Jeżeli w ciągu 6 miesięcy począwszy od teraz, moja wizja poker roomu nie zyska uznania wśród graczy, to wycofam się z branży pokera online,” powiedział na koniec Yong.