Dziś chciałbym poruszyć temat pokerowej etykiety, gdyż ostatnio znowu poczułem pewny dyskomfort na pokerowej sali.
Po raz kolejny wróciłem z Go4Games Casino Hodolany, skąd prowadziłem relację z festiwalu Poker Fever Series. Miejsce, w którym odbywają się wydarzenia tej serii, znam jak własną kieszeń. Wiem, jakie panują tam zwyczaje. Co przystoi, a czego nie wolno lub nie należy robić. Doskonale orientuję się w tym, co w tym miejscu uchodzi graczom płazem, a co naraża ich na poważne konsekwencje i na permanentne wykluczenie z grona gości.
Do napisania tego tekstu szykowałem się już od jakiegoś czasu. Ciągle jednak brakowało mi amunicji. Nie chciałem wynurzać się z tematami, których nie potrafiłbym bronić; nie było i nie jest również moją intencją oczernianie kogokolwiek. Jeśli moje słowa przeczytają osoby związane z kasynem i osoby, które z imienia i nazwiska wymieniłem, wierzę, iż będzie dla nich jasne, że są one wyrazem mojej troski i dbania o komfort wszystkich graczy; że są sugestią, którą publicznie wygłosiłem, aby porozmawiać o zwyczajach panujących na pokerowej sali.
Pudding Zaskodnego
Stałym elementem ważnych turniejów w Go4Games Casino Hodolany jest obecność masażystek, chociaż powinienem powiedzieć – z czym zgodzi się ze mną każdy, kto kiedyś miał robiony profesjonalny masaż – że bliżej im do „miziaczek”. W trakcie Poker Fever panie masujące można spotkać w trakcie rozgrywania turniejów z wysokim wpisowym oraz w czasie trwania Main Eventu.
Nie mam nic przeciwko ich pracy i nic przeciwko temu, że pokerzyści, którzy spędzają przy stołach wiele godzin, korzystają z ich usług. To zrozumiałe, że czasami plecy bolą już tak, że gracze chcąc sobie ulżyć, wzywają na pomoc bohaterskie masażystki. Te się gną. Te się wiją. Te się śmieją i profesjonalnie miziają.
Stałym klientem pań masujących jest Lukas Zaskodny. Nic do człowieka nie mam, ale gdy ten ściąga swoją koszulkę, co dzieje się za każdym razem, to przestaję patrzeć w jego kierunku. Moje poczucie estetyki jest gwałcone, a ja czuję się bardzo niekomfortowo z tym, że zmusza się mnie do oglądania jego owłosionych pleców i falującego, cielistego puddingu w trakcie aktu miziania.
Sam mam galaretowate ciało, które pokazuję tylko lekarzowi i żonie; na basen nie chodzę. Tak naprawdę nie piję tutaj do fizyczności czeskiego pokerzysty, ale do tego, że być może nie jest On nawet świadomy, że jego połowiczne obnażanie się – na szczęście od pasa w górę – może wzbudzać, i wzbudza, mieszane odczucia. Co to w ogóle jest za ściąganie koszulki przy stole?
Choćby robił to mistrz fitnessu, też byłbym przeciwny takiemu zachowaniu – fakt, różnica byłaby taka, że byłbym w mniejszym stopniu gwałcony.
Uniesienia Petra
O tym, że Petr Svoboda świetnym pokerzystą jest, zdążyliśmy się już wszyscy przekonać. Czech, który na Poker Fever Series zasiada tylko do Super High Rollera, zdołał wygrać ten event dwukrotnie z rzędu. Póki co nikt nie potrafi znaleźć skutecznej odpowiedzi na jego niezwykle agresywną grę.
W trakcie ostatniego turnieju na krok nie odstępowała go bardzo urodziwa dama i to jej obecności chciałbym poświęcić kolejne akapity.
Wiosna w Paryżu, miłość w Zakopanem, mizianie się w Ołomuńcu. Przez te dwa dni widzieliśmy wszystko. Chyba powinienem zacząć od tego, że z reguły w żadnym kasynie po prostu nie można siedzieć czy stać tuż za graczem. Poker nie jest dyscypliną zespołową, a obecność osób postronnych przy stole jest niepożądana. Dość powiedzieć, że czasami czescy gracze mają pretensje nawet do mnie, że krążę między stołami. Rozumiem ich obawy i gdy tylko o tym nie zapomnę, to ustawiam się w miejscach, które są „neutralne”.
W Go4Games Casino od „polityki nietowarzyszenia” robi się wyjątki. Jeśli ktoś przyjdzie do stołu ze swoją drugą połówką – i nie mam tutaj na myśli Charry’ego z napojem – generalnie przymyka się na takie coś oczy. W imię oswajania partnerów z tym, czym się na co dzień lub rekreacyjnie zajmujemy, jestem w stanie to przeboleć. Warunek jest jeden – obecność gościa nie może w żaden sposób wpływać na przebieg rozgrywki.
Piękna dama u boku Petra oczywiście wpływu na przebieg gry nie miała – chyba, że ktoś czuł się onieśmielony jej urodą – jednak w mojej opinii zarówno sam pokerzysta, jak i jego partnerka troszkę się w tych swoich miłosnych uniesieniach zagalopowali.
Buziaczek. „O, jak słodko” – rzecze Filuś. Drugi. „Sweet” – wspólnie konstatujemy. Takie akcje powtarzały cię co rusz. Wyglądało to tak, jakby para nastolatków spotkała się na ławce i robiła wstęp do pierwszego razu, w trakcie oczekiwania na wyjście z domu rodziców. To nie moja pruderyjność sprawia, że podnoszę tę kwestię. Jestem po prostu zdania, że pokerowa sala nie jest miejscem na takie zachowania. A jeżeli przerwy na okazywanie sobie czułości opóźniają grę, bo np. gracz nie uiszcza blindów na czas, to już w ogóle jest krzywa akcja.
Podsumowanie
Tym tekstem chciałem poruszyć temat pokerowej etykiety. Moim celem nie było obrażanie nikogo, ale wskazanie na przykładach, z jakim sytuacjami czułem się niekomfortowo w czasie ostatniej wizyty w Go4Games Casino w Ołomuńcu. Nic strasznego się nie stało, natomiast chciałbym wyczulić wszystkich, nie tylko osoby, o których napisałem, że w trakcie pokerowego turnieju znajdujemy się w grupie i powinniśmy zachowywać się w taki sposób, aby nie powodować zmieszania czy dyskomfortu innych graczy.
Wszystko zaczyna się od higieny osobistej – ostatnio przy jednym ze stołów czułem taki kwas, że po prostu go omijałem – a stosowanie najbardziej pryncypialnych zasad dobrego wychowania sprawi, że nie popełnimy towarzyskiego faux pas. Tego się trzymajmy.