luca_moschitta_nova_goricaKilka dni temu, mogliście przeczytać na naszym portalu o nieprzyjemnej historii fińskiego profesjonalisty Jensa Kyllönena, którego laptop został skradziony na kilka godzin, a następnie został zwrócony z zainstalowanym oprogramowaniem szpiegującym. To wydarzenie przyćmiło nawet turniej główny i zwycięstwo Toma Middletona. Niestety gracze bardzo często sami prowokują tego typu sytuację, poprzez nieodpowiednie zabezpieczenia swoich komputerów.

Jako, że historia nadal jest głośno komentowana na pokerowych forach, Giovanni Angioni z PokerListings, postanowił skontaktować się z kilkoma pokerzystami podróżującymi po całym świecie i zapytał ich, co myślą o zaistniałej sytuacji. W dyskusji udział wzięli Team PokerStars Online Pro Dale Philip, a także mistrz EPT San Remo Constant Rijkenberg oraz włoski profesjonalista Luca Moschitta.

Czy śledziłeś historię o zainfekowanych laptopach podczas EPT Barcelona?

Dale Philip: Tak, czytałem dość dokładnie post napisany przez Jensa Kyllönena na TwoPlusTwo, a następnie śledziłem wątek i czytałem opinie różnych użytkowników. Jens podjął bardzo dobrą decyzję, że upubliczni całą sprawę i poinformuje o każdym nowym szczególe w dochodzeniu.

Constant Rijkenberger: Tak, śledziłem wątek na 2+2.

Luca Moschitta: Właśnie skończyłem czytać post Jensa na 2+2 i zastanawiałem się, jak długo musiał go pisać. Wątpię w to, żeby podjął się tak szczegółowego opisywania problemu, gdyby nie miał ważnego powodu. Na pewno tam do czegoś doszło.

Jak straszna jest myśl, że ktoś wchodzi do pokoju i bawi się laptopem pokerzysty?

D. Philip: To z pewnością jest przerażające, ponieważ pokój hotelowy z założenia jest „twoim domem daleko od domu”. Wiedza o tym, że kto grzebie przy twoim komputerze na którym grasz w pokera, szczególnie na takich stawkach jak on gra, musi być absolutnie bolesna.

C.Rijkenberg: Ta myśl, bardzo mnie przeraża. Stracić pieniądze w dziwnych okolicznościach do regów na małych stronach.

L. Moschitta: To jest straszne. Zanim w ogóle obawiałbym się o to, że coś stanie się z moim laptopem, to zapewne obawiałbym się o siebie. Jak to możliwe, że ktoś tak łatwo może włamać się do pokoju hotelowego? Co robić, jeżeli zamiast hakera, w moim pokoju znajdzie się ktoś z pistoletem?

Innym bardzo ważnym problemem jest to, że hotel nie dostarczył nagrania wideo z korytarza i windy. Mówimy o hotelu, w którym cena za dobę wynosi €400. Historia powinna wyjaśnić się w ciągu kilku dni, ale myślę, że hotel ponosi pewną odpowiedzialność za to, co się stało.

Wyobraźmy sobie, że ta sytuacja nie miała miejsca. Powiedzmy, że wracasz do swojego pokoju hotelowego i odkrywasz, że nie ma w nim laptopa. Idziesz więc do recepcji i prosisz o wyjaśnienia. Kilka minut później, po powrocie do pokoju nagle zauważasz, że laptop wrócił na swoje miejsce. Co byś zrobił w takiej sytuacji? Zastanawiałbyś się, czy po prostu za pierwszym razem go nie zauważyłeś?

D.Philip: Nie nocuje w hotelach zbyt często podczas moich podróży. Wolę wynająć mieszkanie na krótki okres od kogoś z miejscowych, za pomocą takich stron internetowych jak Airbnb. Dla mnie to jest lepszy sposób, bo jest cicho, przytulnie i mam więcej miejsca, a co ważniejsze nie ma nikogo obcego (pokojówka), kto dotyka moich rzeczy osobistych. Mam też lepsze połączenie z internatem i unikam przykrych sytuacji.

Rozumiem jednak, dlaczego czasami ludzie chcą zatrzymać się w hotelu, jeżeli wybierają się na turniej pokerowy. Mogą po prostu położyć się do łózka, a następnie wstać, wziąć prysznic i zejść do sali turniejowej. Po za tym w takich drogich hotelach jest dużo profitów, takich jak 24-godzinna obsługa, basen i wiele innych atrakcji. Co więcej, jeżeli grasz satelity, to hotel masz w pakiecie.

Od zawsze przechowywałem laptopa i aparat w mojej ogromnej walizce, a następnie zamykałem tą walizkę na kłódkę. Jeżeli ktoś taki jak pokojówka chciałby ukraść mojego laptopa, a leżałby on na stole, to łatwo mogłaby to zrobić, owijając go na przykład w ręcznik czy coś takiego. Przechowując go w walizce mam pewność, że nikt nie wie nawet o istnieniu tego laptopa, a nawet gdyby ktoś się o nim dowiedział, to nie mógłby uzyskać do niego dostępu.

Gdybym był na miejscu Jensa w sytuacji, którą opisałeś, to nie ma możliwości, abym pomyślał, że nie zauważyłem laptopa za pierwszy razem. Laptop nie jest czymś na tyle małym, aby go nie zauważyć, jeżeli leży na biurku w pokoju.

C. Rijkenebrg: Zapewne już za pierwszym razem, szczegółowo sprawdziłbym najpierw pokój. Jeżeli bym go nie znalazł, a następnie ponownie by się pojawił, to z pewnością sprawdziłbym jego zawartość.

L. Moschitta: Po pierwsze, mógłbym pomyśleć, że go nie zauważyłem. Zazwyczaj zostawiam go na łóżku, więc sprzątaczki muszą gdzieś go przenieść, kiedy zmieniają pościel. Jednak warto zauważyć, że to o czym mówimy zdarzyło się kilku graczom, nie tylko jednemu z nich. Mówimy tutaj o laptopie, do którego być może, można było uzyskać dostęp bez podawania hasła. Problemem jest to, że być może wielu ludzi stało się ofiarami hakerów w Barcelonie i nadal o tym nie wiedzą.

Co gdyby sytuacja już się wydarzyła? Co byś zrobił?

D.Philip: Trudno powiedzieć, co bym zrobił w takiej sytuacji, ponieważ byłby to pewien rodzaj paniki/tiltu. Prawdopodobnie rozmawiałbym z pracownikami tak jak zrobił Jens, ale po tym jak znalazłbym laptopa, nabrałbym podejrzeń i poszedł na policję z laptopem w plastikowej torbie, aby nie zatrzeć odcisków palców. Oczywiście wyjaśniłbym też, co się stało. Jeżeli nie potraktowaliby mojej sprawy poważnie, poszedłbym do ambasady mojego kraju i poprosił ich o pomoc.

C.Rijkenberg: Zapewne skorzystałbym z mediów społecznościowych, aby upewnić się, że wszyscy wiedzą o istniejącym zagrożeniu.

L.Moschitta: Jens gra na znacznie wyższych stawkach niż ja, więc jest o wiele bardziej „zagrożony” niż ja. Mimo to, od dziś postaram się zwrócić większą uwagę na bezpieczeństwo. Zainstaluje oprogramowanie antywirusowe i będę ostrożny instalując cokolwiek.

Czy kiedykolwiek bezpośrednio doświadczyłeś jakiegoś włamania w sieci?

D.Philip: Nigdy nie byłem ofiarą takich rzeczy, ale uważam, że głównym celem hakerów są gracze z wyższych stawek niż moje. Szczególnie zagrożeni są ci, który grając heads-upy lub gry 6-max cash games. To dokładnie taki sam wysiłek, ale znacznie większa nagroda. Jestem jednak dość przezorny. Żaden z graczy nie zostanie sam na sam z moim laptopem, jeżeli w pełni mu nie ufam.

C.Rijkenberg: Na szczęście nie! Nawet, jeżeli było kilka prób.

L. Moschitta: Nigdy. Dostałem swój pierwszy komputer w wieku 10 lat i nauczyłem się, jak go używać jeszcze przed tym, jak nauczyłem się grać w pokera. Staram się unikać większości zagrożeń w sieci (phishing, trojany, dziwne pliki.exe itp).