8_Warszawa-Sejm_by-Marek-and-Ewa-WojciechowscyJak donosi „Rzeczpospolita”, rośnie ponadpartyjna koalicja na rzecz zalegalizowania pokera sportowego w Polsce.

Parlamentarny Zespół ds. Efektywnej Regulacji Gry w Pokera – tak będzie się nazywał najnowszy z zespołów w Sejmie. Jego założycielem jest Artur Górczyński z Ruchu Palikota, ale w skład mają wejść posłowie ze wszystkich klubów poza Solidarną Polską. Nie brakuje znanych nazwisk, takich jak były bramkarz reprezentacji Polski Jan Tomaszewski z PiS i utytułowana snowboardzistka Jagna Marczułajtis-Walczak, obecnie posłanka PO.

– Chcemy do Sejmu zapraszać gości i przekonywać, że złe prawo trzeba zmienić – tłumaczy Górczyński, a o rosnącej determinacji lubiących pokera posłów może też świadczyć to, że w marcu, po raz pierwszy od dwóch lat, tą grą karcianą zajęła się Sejmowa Komisja Sportu.

Powód? Choć na całym świecie popularność tej gry szybko rośnie, w Polsce poker jest praktycznie zakazany. Nawet wtedy, gdy gra nie toczy się o pieniądze. – Zgodnie z przepisami prawo łamie nawet ten, kto zagra w rozbieranego pokera z żoną w sypialni – tłumaczy Paweł Abramczuk, prezes Związku Pokera Sportowego.

To efekt uchwalonej w 2009 roku w błyskawicznym tempie – w dwa dni – nowelizacji ustawy hazardowej. Była skutkiem afery ujawnionej przez „Rz”. Opublikowaliśmy stenogramy świadczące o niejasnych powiązaniach polityków PO z biznesmenami z branży hazardowej. Ustawa nie tylko doprowadziła do likwidacji automatów o niskich wygranych i zakazu reklamy hazardu, ale i dopuściła grę w pokera jedynie w kasynach.

Sejm zakwalifikował pokera do gier hazardowych, takich jak ruletka, choć zdaniem samych pokerzystów decydującą rolę odgrywają w nim umiejętności. W dodatku parlament nie wziął pod uwagę pokera sportowego, w którym gra nie toczy się o pieniądze. Zawodnicy siedzą przy kilku stolikach, przy których rozdaje się te same zestawy kart. W efekcie czynnik losowy nie ma żadnego znaczenia i liczą się wyłącznie umiejętności.

Polska ma reprezentację w tej grze. Powstała w 2009 roku, na krótko przed uchwaleniem ustawy hazardowej. Podczas kwietniowych mistrzostw Europy na Cyprze nasza kadra zajęła siódme miejsce.

– Gra w kasynach wiąże się z dużymi kosztami, więc krajowa reprezentacja w pokerze sportowym praktycznie nie może w Polsce trenować ani grać o tytuły. Jest skazana na ciągłe wycieczki za granicę – mówi Abramczuk.

Podczas marcowego posiedzenia Sejmowej Komisji Sportu za graczami otwarcie wstawili się niektórzy posłowie z PiS, PO i SLD. Pojawił się także były marszałek Sejmu Marek Borowski, choć nie jest posłem, lecz senatorem. – Sprawa zaczyna być absurdalna – mówił i apelował o „stworzenie inicjatywy w tej sprawie”.

– O atmosferze wokół pokera w Polsce może świadczyć to, że marszałek Ewa Kopacz nie chciała się zgodzić na rejestrację zespołu pod pierwotną nazwą Zespół Miłośników Pokera. Musieliśmy zaproponować kolejną – tłumaczy Górczyński. I dodaje, że jego zespół będzie też walczył o zmianę przepisów dotyczących pokera, w którym gra toczy się o pieniądze.

 

Takich zawodników jest w Polsce więcej niż tych grających w pokera sportowego, a niektórzy odnoszą duże sukcesy. W czerwcu Jakub Michalak zwyciężył w rozgrywkach na stadionie Wembley w Londynie, a w grudniu Marcin Wydrowski wygrał prestiżowy turniej World Poker Tour w Pradze. W Polsce nie występują z powodu wysokich podatków od wygranych w kasynach. – Dzisiejszy międzynarodowy poker to nie żadna ciemna speluna znana z filmów o Wielkim Szu. W turniejach bierze udział po kilkuset zawodników, toczą się one w salach konferencyjnych pod okiem kamer – mówi Marcin Horecki, najbardziej utytułowany polski gracz i prezes Stowarzyszenia Wolny Poker.

Jakie są szanse na to, że rząd zgodzi się na złagodzenie przepisów? – Nie przewidujemy regulacji dotyczących pokera z nazwy sportowego – mówił w marcu na posiedzeniu komisji wiceminister finansów Jacek Kapica, który odpowiada za politykę dotyczącą hazardu. Problemami pokerzystów zajął się w ostatnim numerze tygodnik „Uważam Rze”. Z jego informacji wynika, że od marca nic się nie zmieniło, a resort wciąż nie przewiduje nowelizacji.

W marcu Kapica tłumaczył, że zmiana przepisów jest niepotrzebna, m.in. dlatego że poker nie jest dyscypliną uznaną przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy zawiązanie się w Sejmie ponadpartyjnej pokerowej koalicji pomoże przełamać opór rządu? – Do przełomu dojdzie wtedy, gdy ludzie liczący w rządzie pieniądze zrozumieją, ile Polska traci na tzw. turystyce pokerowej. Sąsiednie kraje organizują regularnie turnieje tylko dla Polaków, na które gracze jadą autokarami, wydając na miejscu sporo pieniędzy. To duża strata dla budżetu – tłumaczy Paweł Abramczuk.

Problemy, na jakie napotykają gracze w pokera, to niejedyne kontrowersje wokół znowelizowanej w 2009 roku ustawy hazardowej. Zabroniła ona sponsorowania klubów sportowych przez firmy bukmacherskie, w związku z czym polski sport mógł stracić nawet 300 mln zł. Taki sponsoring jest jednak powszechny za granicą. Z nazwą jednej z firm bukmacherskich na koszulkach grają przykładowo piłkarze Realu Madryt. – Ja bym chciał zobaczyć, jak mistrz Polski zagra w Lidze Mistrzów, wylosuje Real i jak urzędnicy będą ścigali Cristiano Ronaldo i innych, bo na koszulkach reklamują firmę bwin.com Teoretycznie mają taki obowiązek – mówił w marcu „Rz” prezes PZPN Zbigniew Boniek, który sam za granicą reklamuje firmę bukmacherską. Dyskusyjnym elementem nowelizacji było też powołanie Funduszu Rozwiązywania Problemów Hazardowych. Na jego działalność trafia aż 20 mln zł rocznie, ale ma on poważne problemy z ich wydatkowaniem. Sejm pracuje więc nad ucięciem funduszy o połowę. Problematyczny okazał się też błyskawiczny tryb uchwalenia nowelizacji. Przed rokiem Europejski Trybunał Sprawiedliwości uznał, że firmy hazardowe mają podstawę do ubiegania się o odszkodowania, bo przepisy nie zostały z wyprzedzeniem notyfikowane przez Brukselę.