Podczas jednego z ostatnich odcinków swojego podcastu Joey Ingram omawiał szereg zagadnień z zawodowym graczem Olivierem Busquet. Jednym z tematów były strony szkoleniowe i inne projekty, którymi zaczęli zajmować się pokerzyści, aby związać koniec z końcem gdy nadeszły dla nich trochę trudniejsze czasy. Wielu zawodników uważa, że taka dywersyfikacja jest bardzo niebezpieczna dla tych, którzy utrzymują się z pokera, bo odciąga ich do gry i nie pozwala się rozwijać.
Busquet ma jednak inne zdanie i twierdzi, że “ciężko jest wygrywać na stołach i ludzie muszą robić co się da, aby przeżyć.” Busquet rozwinął się na temat tego czy pokerzyści potrzebują planu B i o tym chciałbym dzisiaj chwilę podyskutować.
Gdy nadchodzą gorsze czasy
Zanim nadszedł pokerowy boom i gry rozwinęły się na dobre w internecie poziom graczy przez wiele lat był na bardzo podobnym poziomie. Uogólniając wygrywający zawodnicy (oraz strategie, które pozwalały im na zwyciężanie) w latach 70-tych i 80-tych były takie same jak i w 90-tych. Nastanie nowej, cyfrowej ery sprawiło jednak, że porady z książek z tamtego okresu stały się bezużyteczne i zniknęły z księgarni.
Oto dobra analogia: poker przed boomem był jak kalkulator i nie zmieniał się przez 30 lat, a poker w czasie rozwoju internetu ewoluuje tak szybko jak komputery i inne technologie urządzeń mobilnych.
Dlaczego to jest tak ważne?
Obecnie bardzo wielu jest dobrych, niezwykle utalentowanych, młodych pokerzystów, którzy, że się tak wyrażę trzymają świat pokera za jaja. Niestety w obecnych czasach gra zmienia się tak szybko, że kariera przeciętnego pokerzysty stała się bardzo krótka.
Zawodnik, który chce dzisiaj wygrywać musi odczytać to co robią inni i “pójść o krok dalej.” Problem w tym, że za rogiem czeka już następne pokolenie, które uczy się ich strategii i opracowuje swoje, idące jeszcze dalej. Taki cykl, gdy następna generacja „pożera” poprzednią powtarza się co jakieś 3-5 lat i zapewne będzie tak przez jeszcze pewien okres.
W profesjonalnym sporcie często bywa podobnie. Kontuzje i napływ młodych graczy sprawiają, że „życie” na boisku przeciętnego gracza stało się krótkie. Gra jest agresywna. Prym wiodą młodzi. Dlatego też niezwykle ważne jest aby mieć jakiś plan B i odłożyć trochę pieniędzy w czasach gdy kasa płynie szerokim strumieniem.
W skrócie, jeśli udaje Ci się wejść na stoły i wyciągasz z nich spory zysk to masz przed sobą jakieś 5 lat. Poświadczają to liczni zawodnicy, którzy zawojowali swego czasu swoje limity. Zawsze możesz zejść na niższe stawki i jakoś się utrzymasz, ale jeśli zarabiałeś sześciocyfrowe sumy to 40, 50 czy nawet 75 tysięcy rocznie niekoniecznie musi Cię zadowolić).
Tak mniej więcej postrzega sprawę Busquet. Posiadanie strategii na wypadek niepowodzenia to doskonały pomysł.
To co jeszcze poza pokerem lubisz robić?
Najlepsze w pokerze jest to, że jeśli jesteś w nim dobry to prawdopodobnie masz czas i pieniądze na to, aby zająć się też czymś innym. Jesli chcesz studiować, to żaden problem. Z taką samą łatwością możesz otworzyć bar albo restaurację.
Kolejny aspekt pokera, który go uatrakcyjnia to szereg możliwości, które pojawiły się w sieci i nie tylko, na to, aby wykorzystać swoją sławę na dorobienie na boku i rozpoczęcie nowego interesu. Możesz wystartować ze stroną afiliacyjną, zająć się coachingiem, udzielać w pokerowych mediach lub pracować w innym „około-pokerowym” biznesie. Możliwości na zarobienie pieniędzy poza stołami jest naprawdę sporo.
Interesujące jest to, że wielu profesjonalistów rozkręciło działalności na boku tak mocno, że nie muszą już grać w pokera zarobkowo. Daje im to sporo komfortu, bo mogą siadać do gry na własnych warunkach wtedy gdy mają na to ochotę.
Jason Somerville nie musi już grać w pokera bo prowadzi swoje podcasty i jest ambasadorem roomu PokerStars.
Zobaczcie też co Taylor Caby i jemu podobni zrobili ze swoimi stronami szkoleniowymi. Wielu z nich wiedzie teraz spokojne życie i może zająć się tym co ich naprawdę interesuje.
Posiadanie planu B pozwala na wprowadzenie zmian wtedy kiedy jeszcze nie jest źle. Zamiast siłować się ze stołami, gdy wszystko się sypie lepiej jest zawczasu zmniejszyć liczbę godzin poświęcanych na pokera i przejść do czegoś innego kiedy nadal zarabiamy na tym pierwszym całkiem nieźle.
Podsumowanie
Wygrywanie na stołach nie jest łatwe, a jeśli Ci się to udaje to prawdopodobnie Twój czas jest policzony. Warto zastanowić się nad planem ewakuacji, tak na wszelki wypadek.
źródło: parttimepoker