Jako, że wielkimi krokami zbliża się finał turnieju World Series of Poker Main Event, znany jako November Nine, powraca temat „pokerowego zegara”. Na wielu forach odkopano wątki, które zostały założone po długim finale WSOP w roku ubiegłym, a liczne portale pokerowe znowu zaczęły pisać swoje argumenty, przemawiające za wprowadzeniem ograniczenia czasowego. Jednym z takich portali był QuadJacks, którego redaktor dość celnie przyrównał pokera do innych sportów.
Artykuł rozpoczyna się od przedstawienia postaci Danny’ego Biasone, który był założycielem i właścicielem drużyny Syracuse Nationals, która występowała w najbardziej prestiżowej lidze koszykówki na świecie NBA. Chociaż zespół ten nadal istnieje (dzisiaj pod nazwą Philadelphia76ers), to sam Danny został zapamiętany z czegoś innego. To właśnie temu człowiekowi zawdzięczamy, że w koszykówce, gracze mają ograniczony czas na wykonanie rzutu. Jeszcze przed wprowadzeniem tej zasady, mecze toczyły się w bardzo powolnym tempie i były trudne do oglądania. Jako przykład redaktor podaje tutaj wynik meczu z 1950 roku, kiedy Minneapolis Lakers pokonało drużynę Fort Wayne wynikiem 19-18.
Chyba wszyscy zgodzimy się, że dzisiaj taki wynik jest całkiem normalny po pierwszej kwarcie meczu. Koszykówka jest dzisiaj drugim najpopularniejszym sportem na świecie, zaraz po piłce nożnej i co więcej jest bardzo dochodowym biznesem. Autor zwraca uwagę, że w większości sportów od piłki nożnej do gry w bilard, z powodzeniem wprowadzono ograniczenia czasowe, aby gra toczyła się w rozsądnym tempie. A ukochany przez amerykanów baseball, często pada ofiarą kpin i żartów w związku z powolnym tempem (tam również nie ma ograniczenia czasowego).
Podobnym problem występuje w pokerze. Celowe spowolnienie gry, które stało się znakiem „firmowym” takich graczy jak Chris Ferguson lub Yevgeniy Timshenko doprowadziło do stworzenia gry, która jest nudna dla telewidzów. Stół finałowy z udziałem Grega Mersona, Jesse Sylvii oraz Jacoba Balsigera, był jednym z najbardziej nudnych widowisk w pokerowej historii. Chyba każdy z nas pamięta Balsigera, któremu w każdym rozdaniu podjęcie decyzji zajmowało 2-3 minuty.
Oczywiście każdy gracz przy stole, ma możliwość skorzystania z opcji „calling a clock”, jednak obecna pokerowa etykieta doprowadziła do sytuacji, w której jest to zachowanie faux pas. Niestety, jeżeli taka sytuacja się utrzyma, to już prawdopodobnie nigdy nie doczekamy się boomu pokerowego na miarę tego, którego sprawcą był Moneymaker. Włączenie zegara prawdopodobnie jest jedynym ratunkiem dla wciąż notującej spadki gry.
Wszyscy oczywiście zgadzamy się, że zmiana ta nie będzie bezbolesna, ale jest konieczna. Wdrożenie zegara może być krokiem w stronę ogólnej akceptacji i co więcej, dzięki zegarowi powinniśmy zyskać przychylność mediów, które chętniej będą emitowały pokerowe turnieje. Czy poker jest gotowy na prowadzenie takiej zmiany? Oczywiście, że tak i to od kilku lat, ale nie ma odważnych osób, które zdecydowałyby się zrobić pierwszy krok w tej sprawie.
PokerStars i World Series of Poker mają największe turnieje, z największą liczbą uczestników i moim zdaniem to właśnie jedna z tych dwóch firm powinna rozpocząć erę pokerowych eventów z pokerowym zegarem, w których każdy gracz dostanie określoną ilość czasu na podjęcie swojej decyzji. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że pojawią się spory w kwestii dotyczącej ilości czasu, ale przecież zawsze można przeprowadzić badania w tej sprawie. Jeżeli natomiast, ktoś nie chce wprowadzić takich zmian, to zawsze znajdzie ku temu powód…