Indie to ojczyzna ponad 1.2 miliarda ludzi, wśród których nie braknie amatorów pokera. Gra ta zyskuje na popularności i co ciekawe ma w tym wsparcie rządzących, którzy nie stawiają jej w jednym rzędzie z tradycyjnymi grami hazardowymi.
Indyjski przemysł pokerowy wzrasta w bardzo szybkim tempie. W raporcie The Economic Times możemy przeczytać, że łączna wartość rodzimych firm oferujących w tym kraju pokera przez internet osiągnęła już 120 milionów dolarów.
Obecnie trzy indyjskie stany – Karnataka, Bengal Zachodni i Nagaland – uznają pokera za grę umiejętności i stosują wobec niego odmienne od hazardu rozwiązania. Kolejne stany rozważają już możliwość przyjęcia podobnej klasyfikacji, a gracze z innych regionów mogą cieszyć się nieuregulowaną grą w tzw. „szarej strefie”. Pozytywna atmosfera wokół tej gry pozwoliła na znaczący wzrost indyjskiej społeczności pokerowej.
Trzy największe firmy pokerowe znad Gangesu to Adda52, Poker-Baazi i Spartan Poker. W sumie w Indiach funkcjonuje ponad 20 stron z pokerem online, a wartość rynku wyliczana jest na 214 milionów dolarów. Szacuje się, że ok. pół miliona mieszkańców Indii gra w pokera przez internet, a z uwagi na korzystne przepisy liczba ta może tylko wzrastać.
Adda52 posiada prawie milion zarejestrowanych użytkowników, a gracze za jej pośrednictwem mogli już m.in wziąć udział w turnieju z pulą gwarantowaną 10.000.000 INR (ok. 600.000 złotych). Z tą firmą umowę licencyjną zawarł w tym roku World Poker Tour. Decyzja nie może dziwić, Adam Pliska – prezes zarządu WPT – bez ogródek mówi o „pokerowym boomie” w Indiach i nazywa ten kraj „jednym z najszybciej rozwijających się rynków pokerowych na świecie”.
Sytuacja pokera nad Gangesem powinna napawać optymizmem. Od lat mówi się o potrzebie świeżej krwi dla pokerowego ekosystemu, a Indie i ogólnie Daleki Wschód – ze względu na ogromną liczbę ludności – oferują to, co potrzebne jest dla kolejnego „boomu”.
