Nie pierwszy już raz w życiu zaskoczyła mnie wypowiedź Daniela Negreanu. Ostatnio ten gracz zaczął oskarżać, nie oskarżać – dokładnie to chciałem napisać – WSOP.com o to, że być może coś jest nie tak na ich sofcie z wariancją, której kaprysy znosić musi Kanadyjczyk w starciu z Dougiem Polkiem.
Napisałem niedawno tekst dotyczący tego, jak mniej doświadczeni gracze, lub tacy, którzy nie mogą pogodzić się z tym, jakie są realia gry w pokera, zwalają swoje niepowodzenia na podkręcony soft, który z jakiś powodów w bardzo zły sposób traktuje właśnie ich, a nie robi tego samego z ich rywalami. Była to odpowiedź na posty, które pojawiły się – po wielu latach nieobecności – w mediach społecznościowych.
Oskarżam, ale nie oskarżam…
Kilkanaście dni później, tuż po zakończeniu kolejnej sesji HU w pojedynku z Dougiem Polkiem, Daniel Negreanu wypala taki tekst:
„Nie sugeruję, że oprogramowanie [WSOP.com] jest podkręcone, ale tak to czuję. To po prostu nie wydaje się prawdziwe, a ja gram w pokera od 27-28 lat. To nie wydaje się możliwe. Wiem, że jest to możliwe i wiem, że jest coś takiego jak wariancja. Ale nie wydaje się to w ogóle możliwe. To po prostu nie wydaje się możliwe”.
Pogubiłem się strasznie po tej wypowiedzi i już nie wiem, czy Negreanu wie, czy też nie wie, w jaki sposób działa wariancja? Oskarża o nieuczciwości WSOP, czy nie? W jednym zdaniu mówi jedno, a zaraz w następnym coś zupełnie odwrotnego. Dziwna sytuacja. Summa summarum dziwi mnie to, że pokerzysta tego kalibru został mentalnie rozmontowany przez jedną, oczywiście bardzo pechową, tego nikt przecież nie kwestionuje, sesję.
Nawiązuję do tej wypowiedzi Negreanu z dwóch powodów. Po pierwsze: Wygląda na to, że niepotrzebnie czepiam się rekreacyjnych graczy, skoro jeden z najpopularniejszych pokerzystów na świecie, a przy tym solidny grajek, bardzo szybko „przegrał” w starciu z pokerowymi realiami. Kto jak kto, ale On powinien dobrze wiedzieć, jak bardzo „złośliwa” potrafi być wariancja. Żeby te jego wszystkie nieszczęścia rozłożyć jeszcze na kilkaset tysięcy rozdań, to jeszcze zrozumiałbym to narzekanie, gdyż w long runie wpływ losowości na wyniki jest mało znaczący. Tutaj mówimy jednak o jednej sesji trwającej 400-700 rozdań, czy nawet o kilku sesjach. Przy korzystnym układzie kart każdy, kto zna zasady i ma trochę obycia, byłby w stanie wygrać sesję z najlepszym graczem na świecie! Cały pojedynek z Polkiem, który zakontraktowany został na 25.000 rozdań, ze statystycznego punktu widzenia nie pokazuje właściwie nic. Stąd też naprawdę niezrozumiała jest dla mnie reakcja Negreanu. Czy można zatem stwierdzić, że Daniel Negreanu ma leak w swojej grze mentalnej? Myślę, że tak.
Po drugie. Temat ten poruszyłem, ponieważ uważam, że od czasu do czasu każdemu z nas włącza się podobne myślenie. Z naszej perspektywy wygląda to tak, jakby wszystkie gwiazdy sprzysięgły się przeciwko nam. To jest po prostu niemożliwe – w sumie czemu? – a więc zachodzi podejrzenie, że być może gra nie jest do końca uczciwa. W sytuacji, gdy dostajemy kolejne razy od wariancji, z wielką łatwością zaczynamy myśleć w sposób zero-jedynkowy. Nie, że np. coś jest bardzo prawdopodobne, mniej prawdopodobne, bardzo mało prawdopodobne itp. Nie. Gdy tiltujemy, umysł rozróżnia wyłącznie zdarzenia prawdopodobne (prawdziwe) i nieprawdopodobne (oszustwo!). A co dzieje się ze wszystkimi scenariuszami, które znajdują się pomiędzy tymi dwoma ekstremami?
„Poker Theraphy” – Peter Clarke
Jeśli macie problemy z nierzeczywistym postrzeganiem pokerowych realiów, polecam Wam książkę Petera Clarke „Poker Therapy” (39,39$). To kolejna pozycja po: „The Poker Mindset” oraz „The Mental Game of Poker”, dzięki której możecie wzmocnić swoją grę mentalną. Wprawdzie całości jeszcze nie przeczytałem, ale już po kilku pierwszych rozdziałach mogę powiedzieć, że autor w bardzo przystępny sposób tłumaczy, dlaczego dzieje się tak, że tracimy kontakt z rzeczywistością, a zaczynamy ulegać emocjom i np. zaczynamy karmić się teoriami spiskowymi. Głównym celem, jaki przyświecał Clarke’owi przy pisaniu tej książki, było sprawienie, aby po zaznajomieniu się z zawartym w niej materiałem całkowicie zrewidować niewłaściwe poglądy i przekonania, z jakimi do stołu siada przeciętny gracz, a następnie zastąpić je przekonaniami, które w pełni pokrywają się z rzeczywistością i obowiązują w pokerowym świecie.
Nie bardzo wiem, ile treści z tej książki mógłbym zamieścić w niniejszym artykule, nie naruszając przy tym praw autorskich, dlatego pozwolę sobie zaprezentować tylko dwa rysunki, które mogą być wstępem do rozważań, również Waszych własnych, na temat tego, z czym musi mierzyć się przeciętny człowiek, który zagłębia się w świat pokera.
Problemy mentalne, które dają o sobie znać przy grze w pokera, wynikają z prostej przyczyny. W codziennym życiu jesteśmy przyzwyczajeni do reagowania na różne wydarzenia w określony sposób. W dzieciństwie podążamy za przekonaniami, wierzeniami, odczuciami etc rodziców, a gdy dorośniemy, to zaczynamy również czerpać z bagażu własnych doświadczeń. Gdy poznajemy pokera, szybko okazuje się, że w tym świecie panują zupełnie inne mechanizmy, niż te, które znamy. Niektóre rzeczy wydają nam się niesprawiedliwe, inne nieuczciwe, a jeszcze inne wywołują w nas po prostu złość czy frustrację. W rzeczywistości są to wydarzenia – w tym i tylko w tym świecie – zupełnie standardowe. Im szybciej to zrozumiemy i się z tym pogodzimy, tym szybciej będziemy w stanie zacząć normalnie funkcjonować.
Książkę Petera Clarke’a „Poker Therapy”, dzięki której przestaniecie myśleć „po cywilnemu”, gdy będziecie siadali do pokerowych stołów, polecam nie tylko Danielowi Negreanu, lecz również każdemu z Was.