Ręce do góry i ogólnie cześć wszystkim!
Dealer włożył już nabój do bębenka, jednym ruchem dłoni nim zakręcił, co spowodowało zatrzaśnięcie… Palcem naciąga kurek, po czym kładzie rewolwer na stole dynamicznie go obraca, losując naszego cotygodniowego bohatera.
W moim felietonie, nie przeczytacie o kolejnych milionowych wygranych, pechowych rozdaniach, ani też nie będzie szczęśliwych zakończeń.
Ma być to nauczką, przestrogą, ale też ciekawą historią dla was wszystkich, którzy na te kilka minut czytania zatrzymają się razem ze mną w czasie, by odpłynąć do świata gdzie krew, pot i łzy grają główną role. Pieniądze które zmieniają życie, każdy z nas zawsze mówił ”gdybym to ja wygrał, zmieniłbym swoje życie” , tylko dlaczego większość tych szczęściarzy, którym udało się wygrać ”life changing money” skończyło swój debiut na scenie wielkich pieniędzy, równie szybko jak go rozpoczęli?
Loterie i inne gry losowe, mają destrukcyjny wpływ na nasze życie. Mogą przynieść radość, ale będzie to dobry wstęp do rozpaczy i wielkich porażek. Co więc stanie się, gdy grube miliony w bardzo szybkim tempie zmienią właściciela za pomocą jednego obrotu koła ruletki, wylosowaniu kilku numerów lub odebraniu magicznego telefonu? Gdy będzie to człowiek, który w swoim życiu zajmuje się głównie spłacaniem kredytu za mieszkanie, a raz w roku marzy o wyjeździe wakacyjnym, by zobaczyć różne zakątki świata, po czym odwraca się na drugi bok, by rano być wypoczętym w salonie samochodowym, w którym to, rzecz jasna, pilnuje czystości, by bogaci klienci mogli wybrać kolejny luksusowy samochód do swoich garaży?
Pewien mieszkaniec USA, nazwijmy go ”Walter” , któregoś pięknego dnia spełnił swój ”American Dream” wygrywając na loterii, uwaga, 15 milionów dolarów! Miał je otrzymywać w trzech ratach i wszystko by było super gdyby to nasz bohater już przy odbiorze pierwszej raty nie przeznaczył jej na spłatę długów. Zamiast tego, tuż po tym jak Walter odebrał informacje, że stał się milionerem, wpadł w szał zakupów, które swój fundament budowały na kokainowej mocy. Co kupował? Same najpotrzebniejsze rzeczy takie jak: samolot, restauracje i kolejne torebki wypełnione po brzegi kokainą. Jednak gdy tych ostatnich zrobiło się najwięcej na liście zakupów, rodzina uznała, że jej też się należy część wygranej i wraz z dziewczyną Waltera powoli zaczęli wzbogacać się na regularnym okradaniu członka rodziny, który najwidoczniej nie zwracał uwagi, że giną mu kolejne pieniądze z konta. Najwidoczniej był zajęty swoim nowym hobby, jakim było palenie cracku, picie alkoholu i częste spotkania z kobietami lekkich obyczajów. Żyć nie umierać. W tym miejscu historia nabiera nagłego obrotu spraw. Gdy pojawiają się wielkie pieniądze automatycznie pojawiają się u naszego boku wrogowie, często są bliżej niż nam się mogłoby wydawać.
W przypływie zazdrości o wielkie pieniądze, brat Waltera wynajął zamachowca, który w piękny dzień miał pomóc mu się wzbogacić na śmierci brata. Jednak zamach się nie udał, czy to szczęśliwy koniec?
Walter, gdy już nikt nie był w stanie go powstrzymać, stracił całą swoją fortunę, rodzinę i wszystko czego dorobił się w swoim życiu przed wielką ”szczęśliwą” wygraną. Wylądował w więzieniu z kostką mydła i milionem długów nad głową. Legenda głosi, że nigdy z niego nie wyszedł, ponieważ najlepszą formą obrony według niego był kawałek prześcieradła przywiązany do jego szyi i jednej z wyżej przymocowanych krat.
Life changing money? W dosłownym tego słowa znaczeniu.
