Ten tekst powstał niecały rok temu. Uznaliśmy, że warto go zaserwować polskim Czytelnikom, gdyż prawdopodobnie nigdy nie straci nic ze swojej aktualności. Autorem głównej treści jest ambasador PartyPoker, Patrick Leonard. Zajmiemy się w nim tematem „studia vs poker”. Zachęcamy do czytania.
Wielu obiecujących graczy, którzy osiągną wiek ok. 20 lat, zaczyna zastanawiać się, czy iść na studia, czy może wybrać życie zawodowego pokerzysty? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Każdy z Was musi sam zadecydować, co dla niego jest najlepsze. Możecie pytać, prosić o radę innych graczy, którzy wcześniej dokonali podobnych wyborów, ale koniec końców sami będziecie musieli podjąć ostateczną decyzję. Mamy nadzieję, że w lepszym zrozumieniu sytuacji pomoże Wam trzeźwa ocena, którą Patrick Leonard przygotował dla jednego z członków swojej społeczności stakingowo-coachingowej.
Nie zróbcie sobie krzywdy – zobaczcie, czy w tym akapicie odnajdziecie siebie!
Gracz, o którym mowa, pochodzi z Brazylii. Przed przystąpieniem do programu przeszedł przez gęste sito selekcji. Na swoim koncie ma już mniejsze i większe pokerowe sukcesy. Leonard nie ukrywa, że widzi w chłopaku potencjał na profesjonalnego pokerzystę i chce nakłonić go do podjęcia właściwej decyzji.
Żebyście nas dobrze zrozumieli, Anglik nie poleca nikomu, kto nie ma doświadczenia w grze, rezygnacji z nauki i odpalenia 6 stolików fastforward. Nie rzucajcie też szkoły, jeśli bawicie się pokerem z przyjaciółmi lub klikacie na poważnie lub całkowicie rekreacyjnie online. Rady niżej zaprezentowane dotyczą osoby, która:
a) wygrywa;
b) jej win rate jest solidny i dotyczy dużej próbki;
c) już teraz zarabia znacznie więcej niż średnia pensja absolwenta, który świeżo ukończył studia.
Dlaczego zostać na studiach? Patrick Leonard rozprawia się z mitami
-
Dzięki zdobyciu wykształcenia będziesz miał do dyspozycji plan B
To jest sprawa jasna. Jeśli kariera pokerzysty nie potoczy się zgodnie z planem, zawsze będzie do czego wrócić. Jest to najpopularniejszy argument za studiowaniem, z którym Anglik się nie zgadza. Omówimy go w drugiej części artykułu.
2. Nie będziesz miał przerwy w swoim zawodowym życiorysie
Bzdura. Firmy chętniej zatrudniają absolwentów świeżo po studiach. W ten sposób prawie zmuszają młodych ludzi do zrezygnowania z gry w pokera. Powiedzmy, że chcesz po studiach zająć się pokerową karierą. Niestety coś nie wychodzi i masz lukę w cv. Trudniej ci będzie znaleźć pracę. A może lepiej zająć się najpierw pokerem, a potem – jeśli takie będziesz miał pragnienie – studiami? Za kilka lat też będziesz świeżym absolwentem. To może być rozwiązanie optymalne, [choć potrzeba do tego trochę odwagi].
3. Dalsza edukacja sprawia, że twoje życie nie jest zdominowane przez pokera
Kolejny stek bzdur. Słowa właściwie obraźliwe. Znajdźcie kogoś, kto naprawdę dobrze radzi sobie na studiach oraz przy pokerowych stołach i ma udane życie prywatne, uprawia sporty itp. Dla większości z nas jest to niemożliwe do osiągnięcia. Aby naprawdę cieszyć się życiem, spotykać z przyjaciółmi itd. nie możecie zaangażować się na 100% tak samo w naukę, jak i w rozwój pokerowej kariery – nie mówiąc już o tym, żeby to robić jednocześnie.
Myślimy, że warto tutaj odnieść się do sytuacji panującej w Polsce. U nas dyplom rzadko której uczelni gwarantuje pracę – dotyczy to nawet tak prestiżowych ośrodków jak SGH czy Uniwersytet Jagielloński. Studia są bezpłatne. Większość z nas zostaje studentami – bo „każdy tak robi” – a potem pije piwo i nie zaprząta sobie głowy pytaniem, czy po zakończeniu nauki spotka ich szczęśliwe zakończenie, czyli dobrze płatna praca. My nawet nie oczekujemy specjalnie tego… I właśnie „ta większość” ląduje po 5 latach „ślizgania się” na posadach za 2.000 zł miesięcznie i zadaje sobie pytanie, co poszło nie tak?
W UK czy w USA jest inaczej. Uczelni topowych jest znacznie więcej – nie wspominamy już nawet o tzw. Ivey League. Trzeba bardzo słono płacić za naukę, niełatwo jest też skończyć takie studia. O bardzo dobrych studentów pracodawcy sami zabiegają. Te ośrodki tworzą liderów przyszłości, którzy doskonale zarabiają. Tu nikt nie idzie na takie studia, bo wypada. To jest za droga „zabawa”.
Mając na uwadze porównanie obu systemów, możemy zgodzić się z Patrickiem Leonardem w tym, że nikt nie jest w stanie pogodzić 100% zaangażowania w naukę i 100% w grę w pokera w USA i UK (do tego mieć udane życie prywatne, uprawiać sporty itp.). U nas jest trochę inaczej. Część pokerzystów łączy studia z profesjonalną grą, gdyż studia można po prostu „przebimbać”. I tak się je ukończy. Tylko w takim wypadku, po co w ogóle studiować?
4. Jeśli nie pójdziesz na studia, twoi bliscy będą patrzyli na ciebie z góry
Walić ich! Nadal będą patrzyli na ciebie z góry, gdy będziesz opłacał im ratę leasingową za nowego Lexusa? Jeśli będąc dwudziestolatkiem, masz teraz szansę na nawiązanie znajomości na resztę swojego życia, a do tego możesz uzyskać stabilizację finansową na 20 lat przed swoimi rówieśnikami i nadal nie robisz tego z powodu swojej rodziny i bliskich to:
a) nie potrafisz im w sposób klarowny wytłumaczyć, czym się tak naprawdę zajmujesz;
b) oni po prostu nie chcą słuchać – i wtedy wracamy na początek pkt. 4 (kiedyś zrozumieją – tak przynajmniej twierdzi Patrick Leonard).
Już jutro zapraszamy na drugą część artykułu o wyborze między studiami a grą w pokera. Zapraszamy do czytania.
Studentom pokera polecamy dwie bardzo dobre książki „Wydawnictwa Poker Master”. Sprawdźcie szczegóły.