Poker After Dark ©Poker Central
Poker After Dark ©Poker Central

Jeśli nie oglądaliście wczorajszego odcinka Poker After Dark, a planujecie to zrobić, nie czytajcie dalej tego tekstu, gdyż zawiera on spoilery. W niniejszym artykule zamierzam pokazać, dlaczego oglądanie tego programu sprawiło mi tak wiele frajdy.

Bez kozery mogę powiedzieć, że wczorajszy odcinek Poker After Dark Cash Game był jednym z najlepszych – jeśli nie najlepszym – w historii nowożytnej tego formatu. O ile często narzekam na organizatorów, że słabo dobierają ludzi do programu i że z ekranu wieje nudą, tym razem mogę tylko powiedzieć – doskonała robota, róbcie tak dalej, a będę z Wami spędzał noce raz za razem, kolejne i następne.

W moim mniemaniu PokerGO często wpada w pułapkę, którą nazwałbym „zbyt wiele rodzynek w cieście”. Do programów zapraszani są topowi gracze, którzy poza umiejętnościami pokerowymi nie posiadają w sobie za grosz charyzmy. Na mój zarzut producenci programu mogliby odpowiedzieć – „O co ci chodzi, ziomuś? Dajemy Wam line-upy z najlepszymi graczami świata. Macie pokera na najwyższym światowym poziomie”. Na co ja mógłbym z mańki odpowiedzieć – „Ale wcale się przy tym dobrze nie bawimy”.

Nie wiem, czego Wy szukacie w pokerowych programach, ale ja wyłącznie rozrywki. Gdy chcę się uczyć gry w pokera, to czytam książkę, oglądam film treningowy lub analizuję historie rozdań. To prawda, że obserwując najlepszych graczy na świecie, można z ich gry niemal zawsze wyłuskać coś ciekawego dla siebie i wzbogacić tą nowością własny repertuar zagrań. Jednak większość z Was pewnie zgodzi się ze mną, że nie jest to najbardziej efektywna metoda nauki, prawda?

Dlaczego wczorajszy Poker After Dark Cash Game zbiera tak dobre recenzje?

Odpowiedź jest bardzo prosta – producenci doskonale dobrali uczestników tego odcinka. W programie wystąpił jeden doskonały gracz (Tom Dwan), jeden bardzo dobry (Brandon Cantu – po eliminacji Paula Pierce’a), jeden z przerośniętym ego (Phil Hellmuth), jeden z przerośniętym portfelem i nieustraszony (Rob Yong), jeden agresywny, szalony i zamożny (Alan Keating), solidna aktorka-pokerzystka (Jenifer Tilly), bogaty producent filmowy i regularny uczestnik gier na wysokie stawki (Randall Emmett) i gwiazda światowego formatu z dyscypliny inna niż poker (Paul Pierce).

Co się okazało? Wszyscy oni stworzyli bardzo ciekawe widowisko, chociaż większości bardzo daleko było do miana najlepszych graczy na świecie. To prowadzi nas do bardzo ciekawego wniosku:

My nie chcemy oglądać doskonałych pokerzystów, my chcemy oglądać graczy: ciekawych, szalonych, nieprzyzwoicie bogatych, charyzmatycznych, popełniających błędy, podejmujących duże ryzyko, rozmownych, śmiejących się i bawiących się tym spotkaniem, w którym jako widzowie mamy przyjemność uczestniczyć.

Atmosfera tego odcinka była doskonała: ciągle toczyły się ciekawe rozmowy; gracze czynili sobie nawzajem rozmaite docinki; grano o małe, duże i gigantyczne pule; grano w kosza. Nawet Randall Emmett, którego zachowania na co dzień nie trawię, okazał się gościem, który przynajmniej wykazał się umiejętnością zadawania ciekawych pytań graczom przy stole, dzięki temu można było usłyszeć rozmaite ciekawostki.

Zobaczcie kilka najciekawszych akcji z wczorajszego odcinka.

Po tym rozdaniu doszło do bardzo śmiesznego zdarzenia. Phil Hellmuth, który przegrał jakąś pulę za relatywnie niewielkie pieniądze, zaczął w swoim stylu rozczulać się nad swoją przegraną i nad tym, jakiego to on nie ma pecha. Rob Yong szybko sprowadził go na ziemię słowami (to nie jest dosłowny cytat) – „Płaczesz jak dziwka nad kilkoma tysiącami, a to ja przegrałem właśnie dużą pulę z kolorem na kolor”. Stół zareagował na te słowa entuzjastycznie, a Hellmuth się nawet nie obraził…

Na koniec mam dla Was największą pulę dnia.

Keating po takim ciosie opuścił studio i wrócił do gry po kilkudziesięciu minutach przerwy. Tym razem przyniósł do stołu 1.000.000$.

Podsumowując wczorajszy odcinek, o to chodzi PokerGO, takich ludzi chcecie zapraszać do swoich programów. Wczoraj daliście nam doskonałe widowisko, przy którym nie sposób było się nudzić. Wyzbądźcie się błędnego odczucia, że w Poker After Dark chcemy oglądać najlepszych graczy na świecie, którzy często tak są skupieni na myśleniu, że się prawie nie odzywają. Dajcie nam miks średniaków, jakąś topową gwiazdę, szalonych, agresywnych i nieustraszonych amatorów z pełnymi kieszeniami, a zobaczycie, że osiągniecie sukces.

Czego i Wam i sobie życzę.

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?