Ciężko uciec od własnych słabości. Ważne natomiast, by je sobie uświadomić. Wtedy łatwiejsza będzie walka z nimi – wróg poznany to wróg pokonany.
Niniejsze wyliczenie powstało na bazie podobnej listy stworzonej przez Paolo Vitora Damo de Rosa dla graczy Magic: The Gathering. Delikatna modyfikacja pozwoliła dopasować ją do rzeczywistości pokerowej.
1. Reguła szczytu możliwości
O tym, że ludzie nie dostrzegają pełnej sumy swoich doświadczeń ale skupiają się na momentach, gdy byli na szczycie (lub na dnie), i tym, jak to się skończyło.
Reguła jak ulał pasuje do pokera. Możesz mieć przy stole cashowym niesamowite szczęście i odejść od gry z pełnymi kieszeniami i złudzeniem, ze grałeś znakomicie. Jeżeli regularnie przegrywasz i zdobędziesz fortunę w jednym rozdaniu, gdzie połamałeś Q-Q przeciwnika swoim A-J, to wcale nie oznacza, że grasz dobrze.
Podobnie w wypadku turnieju. Możesz wykonać niesamowity hero call, co da ci potężną pulę, ale i tak kończysz grę, tracąc żetony zapomniawszy o obronie blindów czy popełniając inny fundamentalny błąd.
Duże pule i spektakularne rozdania to coś, dzięki czemu poker jest taką doskonałą rozrywką, jednak nie możesz oceniać swojej sesji na podstawie tylko jednej wybranej ręki.
Bądź szczery sam wobec siebie, gdy oceniasz swoje sesje, nawet wtedy gdy wygrywasz. Pozwoli ci to dużo szybciej wyłapać i usunąć wszystkie niedociągnięcia.
2. Paradoks Hazardzisty
O tym, że mamy tendencję do myślenia, że przyszłe zdarzenia są jakoś powiązane z przeszłymi, podczas gdy w rzeczywistości są one niezależne.
To może być najbardziej istotny punkt dla pokerzystów, którzy mogą się w każdym momencie natknąć na hazardowy aspekt gry.
Większość pokerzystów prawdopodobnie już dobrze zna koncepcję Paradoksu Hazardzisty, ale podstawowa idea jest taka, że miałeś złe doświadczenia w pewnej konkretnej grze, co skutkuje zaprzestaniem gry w ten sposób.
Przykładowo – T-T to dobra ręka ale może zostać pokonana. Jeżeli dwa razy z rzędu twoje dziesiątki zostały pobite przez J-T rywala, wcale to nie oznacza, że teraz masz taką rękę od razu pasować.
Musisz krytycznie ocenić każdą sytuację, niezależnie od wyniku. Jeżeli grasz prawidłowo, graj tak dalej.
3. Złudzenie kontroli
O tym, że mamy skłonność do przeceniania naszego wpływu na zdarzenia zewnętrzne, które w praktyce są niezależne od nas.
Chcemy wierzyć, że jesteśmy w stanie kontrolować naszą grę w pokera, jednak gra wyraźnie zawiera w sobie element szczęścia. Jeszcze wiele razy przegrasz przy stolikach, i to nie będzie twoja wina. Czasami staramy się jakoś uzasadniać nasze porażki tylko po to, by móc spokojnie spać w nocy. Faktem jest, że czasami po prostu mamy pecha. Trzeba jak najszybciej zapomnieć o tych rozdaniach i już do nich nie wracać.
Prawdziwe problemy mogą pojawić się wtedy, gdy zaczniemy korygować problemy, które nie istnieją. Nawet najlepsi pokerzyści na świecie spędzają mnóstwo czasu przegrywając. Phil Ivey czy Daniel Negreanu także.
Druga strona medalu jest taka, ze czasami wygrywamy nie dlatego, że kontrolujemy grę, ale mamy po prostu szczęście. Jeśli chcesz odnieść sukces w pokerze, musisz zaakceptować fakt, że niektóre rzeczy dzieją się poza twoją kontrolą.
4. Przecenianie końcowego wyniku
O tym, że mamy skłonność do oceniania naszej decyzji przez pryzmat jej konsekwencji i wyniku, zamiast w oparciu o jej poprawność w chwili podjęcia.
To kolejny duży problem pokerzystów, podobny w kilku aspektach do wspomnianej wcześniej iluzji kontroli.
W roku 2006 Jamie Gold wygrał Main Event WSOP wykorzystując niezwykłą strategię – ciagle opowiadał swoim rywalom, co ma w kartach. Czasami kłamał a czasami nie.
Większość zawodowców przyzna, że nie jest to najmądrzejsza strategia.
Od tamtej pory Goldowi wiedzie się niespecjalnie, jeżeli chodzi o sukcesy pokerowe, mimo tego, że sporo turniejów zagrał za darmo. Tak uczciwie mówiąc, Golda moża obwozić po wiejskich jarmarkach i pokazywać jako wzór najgorszego pokerzysty, który wygrał największy turniej i zgranął największą kasę.
I jakoś nie zauważyliśmy, by jakaś duża grupa pokerzystów nagle zaczęła grać, naśladując strategię Golda. Bo w pokerze wynik jest ważny, ale najważniejsze jest, by dążyć do niego grając prawidłowo. A rezultaty wcześniej czy później się pojawią.
W ostatnich latach widzieliśmy wielu złych graczy, którzy wygrywali duże turnieje. Osobiście możesz w każdej ręce wchodzić all-in i wygrać turniej. Ale to nie jest najlepsza strategia na dłuższą metę.
5. Niewrażliwość na wielkość próbki
O tendencji do nieoczekiwanej wariancji w małych próbkach.
Istnieje wiele odmian pokera, ale niezależnie od rodzaju gry, dobry gracz wcześniej czy później pokona tych gorszych. Pytanie, ile musimy poczekać na to „później”.
O tym, czy jestesmy graczem wygrywającym czy przegrywającym, decydują wyniki osiągnięte w tzw. dłuższym okresie czasu. Jednym z problemów dotykających pokerzystów, jest bazowanie na niewłaściwej wielkości badanej próbki, czyli w tym wypadku, na ilości rozegranych rąk.
Większość grających w pokera, każdego miesiąca rozgrywa tylko kilkaset rozdań. To zdecydowanie za mało, by móc ocenić poziom gry takich zawodników. Zawodowcy, rozmwiając z ewentualnym sponsorem, muszą się wylegitymować hostorią minimum 20 tysięcy rozdań. Jak mają w swoim pokerowym portfolio dane ze 100 tysięcy rąk, tym lepiej.
Dla zwykłych śmiertelników wystarczy 10 tysięcy rąk, by się przekonać, czy nadajemy się do pokera, czy lepiej poszukajmy innego hobby.
Tak czy inaczej – nie oceniaj swojej gry na podstawie wyników z kilku tysięcy rozdań, bo z pewnością będą one mocno naciągane, czy to w górę czy to w dół.
6. Selektywne postrzeganie
O skłonności do oczekiwań wpływających na postrzeganie.
Główna idea selektywnej percepcji polega na tym, że zbytnio się przywiązujemy do rąk czy gier, które rozegraliśmy w przeszłości.
Kto by nie był przywiązany do K-K na ręce? To oczywiście bardzo silna ręka startowa, ale to nie znaczy, że masz zagrywać wysoko na każdej kolejnej ulicy po tym, jak na flopie spadł as. To przykład oczywisty, ale równie dobrze możesz się zbytnio przywiązać do ręki w stylu 9-9, bo kilka lat temu udało ci się z nią wygrać wielką pulę.
I jeżeli takie rozdanie zostanie w twojej głowie na zbyt długo, może się okazać, że kolejne dziewiątki również będziesz rozgrywał jak nutsa, pomimo ewidentnych sygnałów z boardu i od rywali, że jesteś głęboko… z tyłu.
7. Kaskada dostępności
O samonapędzającym się procesie, w którym zbiorowe przekonanie zyskuje coraz większą wiarygodność dzięki częstemu powtarzaniu w dyskursie publicznym (albo: powtarzaj coś wystarczająco długo, to stanie się prawdą).
Chodzi o mentalność stada baranów. Strategia A jest poprawna, ponieważ wszyscy tak mówią. I zaczyna się reakcja łańcuchowa.
Spójrzmy na to z innej strony – są gracze, jak Vanessa Selbst, Tom Dwan czy Viktor Bloom, których gra daleka jest od ogólnie przyjętych zasad. I co? I nico – w ich przypadku jest skuteczna. Oni wypracowali swoją własną strategię, nie skupiając się wyłącznie na pokerowych podręcznikach. Kto gra podręcznikowo, jego gra jest przewidywalna i łatwiej go ograć.
Nie łykajmy wszystkiego jak pelikany. Poker jest grą umysłową, więc korzystajmy przede wszystkim z własnych rozumów. każdą informację oceniajmy krytycznie i unikajmy traktowania każdych porad dotyczących strategii jako prawd objawionych.
8. Przecenianie innowacji
O tendencji do przesadnego optymizmu w stosunku do innowacji w branży, bez dostrzegania ich ograniczeń i słabości.
Poker to ostatecznie dosyć statyczna gra, więc nie ma aż tylu tendencji pro-innowacyjnych. Wiele strategii pokerowych sprawdza się z powodzeniem od 10 lat.
Jedna z najbardziej widocznych zmian w pokerowej strategii pojawiła się w chwilą boomu pokera online. Gracze tacy jak Tom Dwan czy Dario Minieri pokazali, że ekstremalna agresja również może być bardzo dochodowa. Przekonali się o tym uczestnicy High-Stakes Poker, reprezentujący starą szkołę gry.
Nikt wcześniej nie oglądał takiej gry i nagle wszyscy zapragnęli grać jak „durrrr”. Ale to się średnio przyjęło, bo większość uświadomiła sobie, że nie są Tomami Dwanami…