W wielu przypadkach na stole pokerowym korci nas zrobić c-bet wyłącznie ze spolaryzowanym zasięgiem. Mocne ręce, absolutne blefy i nic więcej – pozostałe ręce czekamy. To tak zwana “kontrola puli”, chociaż niektórzy nazywają ją “teorią showdownu”. Taka gra nie musi od razu był zła, ale ideologicznie coś mi w niej nie pasuje. Nawet gracze high-stakes sporo dyskutują ostatnio o tym czy lepiej zaczekać czy samemu betować. Wielu opowiada się za czekaniem, ja osobiście wolę zagrywać.
Przyjrzyjmy się pewnemu scenariuszowi: Podbiliśmy preflop a dobry agresywny zawodnik sprawdza nas z blinda. O pulę gramy HU z pozycją. Trafiamy przyzwoity układ, ale może być ciężko na nim zarobić. Coś takiego jak AT na boardzie Q32 lub J9 na Q94. Mamy zapewne lepsze karty od przeciwnika, ale słabsze układy nas raczej nie opłacą. Oponent czeka i pora na naszą decyzję. Czy powinniśmy betować wiedząc, że mało prawdopodobne jest, aby przeciwnik sprawdził nas z gorszymi kartami? Czy czekamy bo bet może nas narazić na niewygodny check-raise od silniejszego układu? Przyjrzyjmy się plusom i minusom obu decyzji:
Zalety czekania:
-Obejrzymy kartę za darmo i może nasz układ się polepszy.
-Może zachęcimy w ten sposób przeciwnika do blefu na kolejnej ulicy.
-Nie musimy martwić się o check-raise i spory błąd, który możemy popełnić (zbyt częste spasowanie i zbyt częste sprawdzanie).
Wszystkie te powody są logiczne. Co zatem z minusami?
Wady czekania:
-Dajemy darmową kartę naszemu przeciwnikowi
-Coś mówimy uważnemu oponentowi o sile naszej ręki co pozwala mu na dobre value bety i skuteczne blefy. Dzieje się tak dlatego, że nie czekamy z silnymi kartami i totalnymi blefami tylko zagrywamy w ramach spolaryzowanego zasięgu zostawiając sobie czekanie na układy „pomiędzy”.
-Tracimy okazję ku temu, aby przeciwnik zdecydował się na check-raise z jakimś blefem (pod warunkiem, że sprawdzilibyśmy go, rzecz jasna).
Pora zatem na betowanie i zalety oraz wady tego zagrania:
Zalety betowania:
-Możemy zmusić przeciwnika do złożenia wielu rąk takich jak 55 i A6s, więc zgarniamy dead money.
-Utrzymujemy inicjatywę, która może ułatwić nam value bety i blefy w kolejnych fazach licytacji.
-Zachęcamy do blefu i check-raisu (zakładając, że to dobry, agresywny oponent zdolny do takiego ruchu).
-Postępujemy tak jak z silnymi rękami i blefami, co ukrywa naszą rękę. Pokerzysta Aaron “aejones” Jones nazywa to “depolaryzacją zasięgu”.
Wszystko pięknie, co zatem z negatywami?
Wady betowania:
-Tworzymy na stole martwy pieniądz i sprawiamy, że blefy przeciwnika stają się bardziej opłacalne.
-Wystawiamy się na potencjalny check-raise. Jeśli nie czujemy się z tym komfortowo, to lepiej odpuścić, aby nie popełnić większego błędu.