Powiedzmy sobie wprost. Poker ma tyle uroku co maszyna do tortur. Gracze zasiadają do gry ubrani jak kobiety ze średniowiecza, odziani w kaptury pod którymi nic nie widać. Żaden się nawet do Ciebie nie odezwie. Jedyne ekscytujące momenty to te kiedy kelnerka potknie się niosąc tacę z drinkami.

Najnowszy twór Global Poker League (GPL) zostanie zaprojektowany tak, aby usunąć te całą nudę. Jeśli smutek i nuda to demony prześladujące pokera, to Alexander Dreyfus jest bogiem, a wszyscy bogowie wymagają złożenia ofiary. Pytanie komu przyjdzie się poświęcić w imię jego idei.

tombstone hold'em pokerJego mantra to ‘próbuj, a jak się nie udaje poprawiaj swój projekt i próbuj ponownie.’ Facet uwielbia innowacje. Osobiście mam dla niego jedną.

Jeśli pomysł GPL się nie powiedzie, to mam inną koncepcję, która może spodobać się publiczności. To Hold’em, który przenosi grę na zupełnie nowy poziom jeśli chodzi o innowacyjność. Oczywiście ma swoje plusy i minusy, ale myślę, że Tombstone Hold’em ma naprawdę spory potencjał.

Tombstone Hold’em to pomysł amerykańskiej projektantki i autorki gier Jane McGonigal. Jej program Ted Talk doczekał się ponad 4 milionów odsłon, a ona sama zdołała ze swojego wstrząsu mózgu uczynić ideę leżącą u podstaw nowej gry RPG.

W swojej książce „Reality is Broken” (Popękana rzeczywistość) McGonigal mówi o szukaniu sposobów na osiągniecie szczęścia w życiu i tym jak przekuwać je na realne zachowania i gry. Tombstone Hold’em to taka właśnie gra. Zasady są dosyć specyficzne, ale zaraz Wam wszystko wyjaśnię.

Cmentarz to tak jakby plansza do gry (McGonigal radzi, żeby najpierw spytać o zgodę). Za karty robią nagrobki. Te szpiczaste to piki, ze statuetkami to trefle, okrągłe to serca a płaskie to karo. Aby ocenić wartość karty patrzymy na ostatnią cyfrę w roku, w którym dana osoba zmarła. Jeśli przykładowo Franek Siekiera zmarł w 1901, to jego nagrobek to as. Gdyby jeszcze trochę pociągnął i dotrwał do 1905, to robiłby za piątkę. Jeśli na nagrobku nie ma dat ale są za to dwie osoby to mamy do czynienia z waletem. Trzy osoby to dama, a czworo zmarłych to król.

Gra zaczyna się od wyłożenia pięciu kart wspólnych (z prawdziwej talii) koszulkami do góry. Gracze w zespołach po dwie osoby muszą znaleźć dwa nagrobki tworzące grywalną rękę w hold’emie. Jedyny szkopuł w tym, że gracze muszą wybrać takie nagrobki, aby dotykać ich i siebie wzajemnie w tym samym momencie. Liczy się dowolna część ciała. Gdy drużyny wybiorą już swoje układy to wracają do „stołu” i sprawdzają kto lepiej trafił Hold’emowy board.

Dlaczego ktoś miałby grać w pokera na cmentarzu?

McGonigal twierdzi na podstawie swoich badan, że myślenie o śmierci jest jednym z walniejszych zajęć dających nam szczęście. A jakie lepsze miejsce do tego typu rozmyślań niż cmentarz? Właściciele cmentarzy poza sezonem na nadmiar odwiedzających raczej nie narzekają. Przeciętny nagrobek w trakcie swojego „żywota” ma średnio 2 odwiedziny!

Ok, może trochę mnie poniosło.

Nie jestem nawet pewien czy European Poker Tour (EPT) chciałoby organizować side event w Tombstone Hold’ema.

A co gdyby tak kostkę GPL ustawić w centrum cmentarza, by dodać grze trochę emocji?

Próbujmy, a jak się nie uda to cos zmienimy i będziemy dalej próbować.

Autorem tekstu jest Lee Davy, dziennikarz pokerowy, źródło: calvinayre

Wesker
Nauczyciel, tłumacz, dziennikarz, mąż, świeżo upieczony ojciec i amator pokera. W wolnej chwili lubię powędrować korytarzami tworzonymi w wyobraźni Stephena Kinga. Nie pogardzę także dobrą grą jeśli dać mi jakiegoś pada w ręce. Muzycznie zatrzymany w latach 90-tych.