Świetny artykuł w polskiej prasie! Tym razem na łamach PolskaTimes.pl. Sukces Dominika Pańki, który wygrał w pokera prawie 1,5 mln dol., zmienił postrzeganie tej gry przez Polaków. Jeśli zmieni się prawo, w naszym kraju zacznie grać jeszcze więcej osób niż teraz. Od czego powinni zacząć nowicjusze?
Zwycięstwo Dominika Pańki w prestiżowym turnieju PokerStars Caribbean Adventure rozpaliło wyobraźnię entuzjastów pokera w Polsce. Jeszcze mocniej podziałała na nich kwota wypisana na czeku, który 22-latek zabrał do domu – ponad 1,4 mln dol. Żaden z naszych zawodników nigdy nie zgarnął takiej sumy w jednym turnieju – chociaż ich wygrane i tak przyprawiają o zawrót głowy. Jakub Michalak, Marcin Wydrowski czy Marcin Horecki zaliczali w ostatnich latach wypłaty liczone w (kilku) setkach tysięcy euro.
Mimo niekorzystnych dla pokerzystów zapisów ustawy hazardowej (turnieje w kasynach są nieopłacalne, gra w internecie formalnie nielegalna) coraz więcej Polaków gra – i wygrywa.
W niedzielę nasz rodak wygrał turniej w ramach TCOOP (jedne z najważniejszych zawodów w internetowym pokerze), inkasując 33,5 tys.dol. Tego samego dnia za drugie miejsca w regularnych turniejach na platformie PokerStars dwóch innych Polaków zgarnęło 29,5 i 38 tys. Podobne wyniki osiągają niemal w każdym tygodniu. Czy początkujący gracze mogą pójść ich tropem?
Turnieje live i wygrane zbliżone do tej osiągniętej przez Pańkę (a są też wyższe – zwycięzca nieoficjalnych mistrzostw świata, World Series of Poker, dostaje ponad 8 mln dol.) to wyższa szkoła jazdy. Wpisowe, jakie trzeba zapłacić za udział w turnieju, jest bardzo wysokie – w przypadku PCA i WSOP po 10 tys. dol. Poza tym niedoświadczony gracz w starciu z najlepszymi zawodowcami świata ma mniejsze szanse niż polscy piłkarze z Hiszpanami. Ale czasem się udaje – w 2003 r. turniej główny WSOP wygrał 28-letni księgowy Chris Moneymaker. Dostał się do zawodów przez internetowe kwalifikacje (tzw. satelitę) za 39 dol., przyjechał do Vegas i… pozamiatał, wrócił do Nashville z czekiem na 2,5 mln „zielonych”.
Niektórzy zaczęli porównywać Pańkę do Moneymakera. Polak wygrał wejściówkę na PCA w satelicie za 700 dol., a na miejscu okazał się najlepszym pokerzystą. Na tym jednak kończą się podobieństwa. Amerykanin był w 2003 r. amatorem, a WSOP pierwszym dla niego turniejem stacjonarnym. Pańka przerwał dla pokera studia na warszawskiej SGH. Jest zawodowcem, chociaż mało doświadczonym (w turniejach na żywo gra od roku). Podobny może być za to efekt ich wygranych. Po triumfie Moneymakera amatorzy zaczęli walić na WSOP drzwiami i oknami. Liczba uczestników turnieju głównego wzrosła z kilkuset do kilku tysięcy. Poker w internecie zyskał ogromną popularność. Mimo kłopotów z regulacjami prawnymi w niektórych krajach czy stanach USA karuzela kręci się w zawrotnym tempie do dziś.
Jaki może być „Efekt Pańki”? Dzięki niebywałej wcześniej obecności pokera w rodzimych mediach wzrasta świadomość Polaków na ten temat. Nowoczesny poker nie ma nic wspólnego ze scenami z „Wielkiego Szu”, kantowaniem i piątym asem w rękawie. To gra umiejętności (co potwierdzają kolejne wyroki sądów), w której bardziej niż szczęście liczy się logiczne rozumowanie, chłodna głowa i matematyka. Coraz więcej osób zdaje się to rozumieć, czego efektem będzie prawdopodobnie nowelizacja prawa. Stowarzyszenie Wolny Poker (jego prezesem jest Marcin Horecki) oraz posłowie partii Twój Ruch złożyli w sejmie projekt zmian w ustawie hazardowej. Gdy prawo się zmieni, liczba graczy w Polsce powinna jeszcze wzrosnąć.
Pierwsze kroki naturalnie będą stawiać w internecie, gdzie już dziś nie brakuje stron, na których można pograć. Najbardziej liczące się pokerroomy to PokerStars, Full Tilt Poker i 888poker, ale jest w czym wybierać. W pokera można pograć też na większości stron bukmacherskich. Firmy kuszą bonusami za wpłaty (nawet 2000 dol., zwykle są one jednak uwalniane po spełnieniu trudnych dla niedzielnego gracza warunków), możliwością gry na komórce i tablecie czy programami lojalnościowymi. Z tych ostatnich „zwykli” gracze mogą dostać np. koszulkę.
Maniacy i geniusze – pakiety do największych turniejów na żywo, a nawet… samochód. I to nie byle jaki. Włoch Dario Minieri w 2006 r. dostał od PokerStars nowiutkie Porsche Cayman S. Zebranie trzech milionów punktów lojalnościowych zajęło mu 10 miesięcy. 21-latek nie potrafił wtedy nawet prowadzić, auto miało go zmotywować do zapisania się na kurs prawa jazdy.
Gra nowicjusza na wysokich stawkach, pozwalających myśleć w dość szybkiej perspektywie o „darmowym” Porsche, skończyłaby się jednak szybko. I bardzo przykro. W ofercie każdego pokerroomu są tzw. freerole, czyli turnieje bez wpisowego, w których można wygrać prawdziwe pieniądze, walcząc z innymi graczami.
Przy nawet kilkunastu tysiącach rywali o stół finałowy i względnie dużą wygraną trudno, ale dla początkujących ważniejsze niż kilkanaście czy kilkadziesiąt centów wyszarpanych za odległe miejsce ważniejsze będzie doświadczenie. Można je też nabywać w grach na tzw. wirtualne pieniądze, ale chyba mijają się one z celem.
Wybór stojący przed graczami chcącymi sprawdzić swoje umiejętności jest ogromny. Na samym PokerStars jednocześnie gra kilkaset tysięcy osób przy kilkudziesięciu tysiącach stołów. Oprócz najpopularniejszej obecnie odmiany pokera Texas Hold’em dostępne są inne – Omaha, Stud, Razz, Badugi czy wersje dobierane. Turnieje wielostołowe, z ograniczoną liczbą uczestników, jednostołowe, tzw. cashówki – zamiast żetonów otrzymywanych za wpisowe do turnieju w każdym rozdaniu stawiamy konkretne pieniądze – czego dusza zapragnie. Są też oczywiście satelity, dzięki którym można tanio wygrać udział w dużych turniejach, internetowych i na żywo.
Początkujący gracze zamiast rzucać się na głęboką wodę powinni jednak spędzić trochę czasu nad doskonaleniem swoich umiejętności. W internecie bez trudu można znaleźć darmowe materiały czy szkolenia prowadzone przez doświadczonych pokerzystów. Dobrym pomysłem jest też podglądanie najlepszych zawodowców – w transmitowanych na żywo turniejach, jak też tych archiwalnych. Zwykle jednak nic nie zastąpi starej, dobrej książki. Oferta jest szeroka, chociaż nie wszystkie pozycje przetłumaczono na polski.
Biblią pokerzystów jest książka legendarnego Doyle’a Brunsona (pierwszy gracz, który wygrał WSOP dwa razy z rzędu) „Super System” – wydana w 1978 r. nie zestarzała się ani trochę. W 2004 r. wydano „Super System 2”. Podobnie jak w pierwszej części tajniki najpopularniejszych odmian pokera opisali w niej światowej klasy gracze. Warto przeczytać też „Theory of Poker” Davida Sklansky’ego (Amerykanin ma też na koncie 12 innych książek o różnych aspektach i odmianach gry) oraz „Power Hold’em Strategy” jednego z najlepszych pokerzystów świata Daniela Negreanu. Dla graczy nastawionych na turnieje live pozycją obowiązkową jest „Read 'Em and Reap” innej legendy – Phila Hellmutha. Połączył on siły z byłym agentem FBI Joem Navarro, by napisać najlepszą książkę o „czytaniu” przeciwników przy stole.
Jeśli chodzi o pozycje wydane po polsku, zdecydowanie warte polecenia są dwa tomy książek zwycięzcy WSOP z 1995 r. Dana Harringtona – „Harrington o Hold’em” (trzeci tom nie został przetłumaczony). Bardziej zaawansowani gracze z pewnością nie będą też żałowali czasu spędzonego na lekturę „W otwarte karty” Gusa Hansena. Słynący z agresywnego stylu gry Duńczyk opisuje w niej ze szczegółami każde rozdanie turnieju Aussie Millions 2007, który wygrał. Każdy, kto chce przekonać się, jak myśli zawodowy pokerzysta podczas gry, powinien po nią sięgnąć.
Po przeczytaniu powyższych pozycji każdy początkujący gracz spokojnie może próbować swoich sił w starciu z rywalami o prawdziwe pieniądze. Jeśli odkryje w sobie talent – kto wie, może kiedyś powtórzy sukces Dominika Pańki? Życie zawodowego pokerzysty z pozoru jest lekkie, łatwe i przyjemne, ale to też ciężka praca, na którą trzeba poświęcić wiele sił. Chociaż nasi dwaj najsłynniejsi gracze mają do niej różne podejścia. Horecki mówi, że poker to jego praca, która zajmuje 3/4 etatu. Wiele czasu poświęca na analizę rozdań i rozmowy z innymi graczami. Pańka z kolei przyznaje, że lubi poleniuchować, a zdecydowanie więcej czasu niż na trening poświęca na samą grę. Poza tym możemy mu zazdrościć sukcesu i wielkiej nagrody, ale 30–proc. podatku, który musi zapłacić skarbowi państwa, już na pewno nie.
Poker to względnie szybka i możliwa droga do zostania milionerem, ale sukces odnoszą tylko najlepsi i najwytrwalsi. Chyba każdy ze znaczących pokerzystów miał okres zwątpienia, wielu bankrutowało. Pańka przegrał 50 dol. kapitału startowego, które dostał w promocji branżowego serwisu PokerStrategy.com. Wpłacił kolejne 20 i dotarł do niedawnej wygranej na Bahamach. Wspominany wcześniej Minieri jako 18-latek spłukał się kilka razy, w pewnym momencie na koncie zostało mu niecałe pięć dolarów. Trzy lata później odbierał kluczyki do darmowego Porsche, a jego wygrane liczono w setkach tysięcy.